Jasne.. - Zgodził się i wpuścił mnie do środka a ja od razu przeszłam do salonu.
- Zacznij. - Powiedziałam i czekałam na jego ruch.
- Sam nie wiem co ci powiedzieć.. wiesz że cholernie cię kocham i naprawdę nie wiem co we mnie wstąpiło.. byłem pijany ale wiem że to żadne wytłumaczenie..
- Racja, żadne wytłumaczenie. Widzę że mocno oberwałeś. - Westchnęłam przyglądając się jego twarzy.
- Należało mi się.. przepraszam cię kurwa no.. nie mogę sobie spojrzeć w oczy po tym wszystkim, tak cholernie cię kocham, nie wierze że zrobiłem coś takiego..
- Czasu i tak już nie cofniesz.
- Nie wybaczysz mi prawda?.. - Zapytał a w jego oczach dostrzegłam coś przez co zawahałam się nad odpowiedzią.
Łzy..
Miał tak szklane oczy jakby miał się tu zaraz popłakać.
Może naprawdę żałował i powinnam była mu wybaczyć..
Myśl Martina..
- Nie. - Westchnęłam po chwili ciszy. - U mnie zdrada jest niewybaczalna. - Odezwałam się wreszcie.
- Rozumiem.. a czy moglibyśmy chociaż nie mieć żadnego konfliktu? Nie chce żebyśmy przez to wszystko unikali się jak ognia.
- W tym przypadku nie da się uniknąć kontaktu, mamy wspólnych znajomych, także w porządku, nie będzie żadnego konfliktu ale nie licz na to że kiedyś zmienię zdanie..
- Więc oficjalnie, koniec?..
- Tak, mimo wszystko dziękuję za ten czas. I cieszę się że udało się to załatwić na spokojnie.
- Raczej ja powinienem ci dziękować, pomóc wam z rzeczami?
- Jakbyś mógł to będę wdzięczna, trochę tego mam.
Dzięki pomocy Felixa wszystko poszło szybko i sprawnie a ja wracałam właśnie z Valeria do domów.
- Jedziesz do mnie? - Zapytałam.
- Nie, Pablo zabiera mnie na randkę i powinnam już się szykować, a propos, nie chcesz mnie może pomalować? - Uśmiechnęła się niewinnie.
- Jezus Valeria..
- No błagam, musisz. Zamówię ci tą dużą Margheritę.
- Okej w porządku, ale wiedz że pomagam ci tylko że względu na nią.
- Miło wiedzieć. - Zaśmiała się i od razu zadzwoniła aby zamówić pizzę.
Kiedy Valeria brała kąpiel ja siedziałam w salonie i zajadałam się pizza z Pablem który grał w jakąś grę na telefonie i przeklinał na wszystko i wszystkich.
Nawet już nie pytałam w co gra.
- Martina! - Usłyszałam moją przyjaciółkę więc podniosłam się z kanapy ale zanim wyszłam musiałam dodać swoją groźbę.
- Idę, ino mi kurwa wpierdolisz tą pizzę całą to cię zatłukę, przysięgam.
- Sram w gacie.
- Czuje.
- Czy ty sugerujesz że śmierdzę, przepraszam bardzo!?
- Grasz? To graj. - Zaśmiałam się i uciekłam do Val.
- Ale masz kieckę śliczna. - Skomentowałam. - Włosy też ci ogarnąć?
- Jakbyś mogła... Co robi Pablo?
- Gra i je pizzę.
- A to kurwikleszcz.. PABLO!? SZYKUJ SIĘ A NIE NA TELEFONIE SIEDZISZ! - Krzyczała tak że aż musiałam zatkać uszy. - No dobra, a ty co będziesz robić dzisiaj?
- W sumie.. nic?
- Zadzwoń do Pedriego.
- Co?
- No zadzwoń gucholcu, nie będziesz cały czas sama siedzieć.
- Nie wiem czy to dobry pomysł, może ma już plany?
- To je zmieni, no weź, może jeszcze do siebie wrócicie? Nie odpuszczaj teraz.
- No okej, chociaż w to wątpię ale w sumie będę się nudziła sama.
Zgodziłam się i wybrałam numer do bruneta a Valeria poszła siku w międzyczasie.
- Hejo, co tam? Tylko mów szybko bo wychodzę na randkę właśnie i mam mało czasu.
Co..
Kurwa..
- Um, to w sumie nie ważne. Powiem ci innym razem..
- Dobra, to papa.
- Jasne, paa.. - Rozłączyłam się idealnie kiedy przyjaciółka wróciła z toalety.
- I co? - Zapytała.
- Ma już inne plany, może innym razem się uda..
•••
Dzieje się 🙈Z racji że do końca książki już bliżej niż dalej, chciała bym was zaprosić na kolejną również o Pedrim do której prolog jest już na moim profilu🎀
Miłego dnia 🫶🏼
CZYTASZ
Mi Estrella • Pedro "Pedri" González
Fanfic"- Po co mi gwiazdka z nieba skoro moja gwiazdka siedzi właśnie obok mnie?"