- Co się stało? - Zapytałam ciekawa tego co było aż tak ważne.- Pedro.. wyjechał.. - Powiedziała Valeria.
- Co? Ale jak to? Czemu tak nagle? Przecież był tu kilka godzin temu. - Zasypałam ją pytaniami.
- Powiedział że musi przemyśleć cały wasz związek.. - Westchnąła ze współczuciem.
- Um.. a mecze treningi? - Zaciekawiłam się.
- Dużo go ominie, na razie wylatuje na dwa tygodnie.. - Sprostował Pablo.
- I wasz trener mu na to pozwolił? - Zdziwiłam się.
- Powiedzmy że zrozumiał, trochę mu nakłamał i jakoś przeszło. Powinnaś z nim wreszcie pogadać.
- Nie, nie chce o tym rozmawiać, idźcie już okej?.. - Rozproszyłam się.
- Mar..
- Proszę idźcie.. - Nie pozwoliłam jej dokończyć.
- Okej.. - Powiedziała i wyszła z domu razem z Pablem.
- Mogę się przytulić? - Zapytałam niepewnie ale João od razu przyciągnął mnie do siebie.
- Zawsze możesz się przytulić.
- Dziękuję.. oglądamy dalej? - Zmieniłam temat.
- Jasne. - Zgodził się widząc moje zakłopotanie.
Oglądaliśmy tak jeszcze kilka godzin ale ja w końcu po prostu zasnęłam.
Przebudziłam się dopiero kiedy João zanosił mnie do pokoju, przykrył mnie szczelnie kocem, pocałował w czoło i biorąc Flokiego na ręce wyszedł z pokoju.
Zdziwiłam się na ten gest ale muszę przyznać że było to urocze..
****
Rano obudził mnie dźwięk zbijanego szkła.
Szybko wstałam i ruszyłam do kuchni z której wydobywał się odgłos.
- Co jest? - Spytałam wystraszona.
- Nic, przepraszam, strasznie rozkojarzony jestem. - Wytłumaczył piłkarz.
- Nic ci się nie stało?
- Nie, zaraz to posprzątam.
- Ja to ogar.. - Nie dokończyłam bo oczywiście musiałam się skaleczyć.
- Au..
- No właśnie. Siadaj zaraz ci to opatrze. - Westchnął.
- João? Przykleje plasterka i będzie dobrze. - Uśmiechnęłam się.
- Siedź jak siedzisz. - Nakazał.
- Tak jest szef. Gdzie Floki? - Zapytałam bo nigdzie nie było tego kurdupla.
- Śpi na kanapie.
- Idę do nieg.. - Znów nie dokończyłam bo przerwał mi brunet.
- Siadaj. - Powiedział a ja to zrobiłam.
Uważnie obserwowałam jak Felix wszystko sprząta i kiedy już skończył zabrał się za mnie.
Jakkolwiek źle to nie brzmi..
- Masz plasterki z Peppą? Słodkie. Nakleje ci takiego. - Uśmiechnął się.
Co jak co ale uśmiech ma uroczy..
- Dobrze. - Zaśmiałam się lekko.
Kiedy mój palec był już opatrzony ruszyłam do śpiącego psiaka.
Gadałam jeszcze chwilę z brunetem i przy okazji tuliłam jamniczka ale niestety, João musiał zbierać się na trening.
- Będę po 15 i mam fajny pomysł.
- Jaki?
- Zobaczysz, wyciągnę cię z domu trochę ale spokojnie będziemy sami, to będzie dopiero wieczorem i w mało zaludnionym miejscu także luzik. - Oznajmił zważając na to że po wszystkich ostatnich sytuacjach nie lubiłam wychodzić do ludzi.
- Okej, nie mogę się doczekać. Do piętnastej, papa. - Przytuiłam go na pożegnanie.
- Papa. - Cmoknął mnie w czoło.
Urocze, znowu.
Tęskniłam za tym bo zawsze robił to Pedro..
•••
Kto by tam czekał do jakiegoś 20 kwietnia, jazda z tym. 💋
CZYTASZ
Mi Estrella • Pedro "Pedri" González
Fanfic"- Po co mi gwiazdka z nieba skoro moja gwiazdka siedzi właśnie obok mnie?"