Obudziłam się dopiero kolejnego dnia, a raczej, obudziły mnie mdłości. Od razu pobiegłam do toalety i momentalnie zaczęłam płakać.Zaraz za sobą czułam ręce Pedriego które gładziły mnie po plecach.
- Musimy porozmawiać.. - Oznajmiłam kiedy skończyłam wymiotować.
- Chodź. - Przytulił mnie i zaprowadził na kanapę.
- Ja.. ja jestem w ciąży.. - Wypłakałam wreszcie i podałam mu testy ciążowe.
- C.. co? - Zająkał się a ja obserwowałam jak jego wyraz twarzy ze zmartwionego i pełnego troski zamienia się w duży szok, panikę, i tak jakby, złość?
- Przepraszam. Nie zostawiaj mnie, błagam.. ja.. ja usunę, cokolwiek, tylko proszę nie zostawiaj mnie, Pedro.. - Płakałam a on powoli wstał z kanapy dalej nie wierząc w to co się stało.
- Martina.. nie wiem co ci teraz powiedzieć, muszę się przewietrzyć..
- Pedro, proszę.. - Nawet nie dokończyłam bo usłyszałam głośny trzask drzwi.
- Nie zostawiaj mnie.. - Wyszeptałam sama do siebie dusząc się łzami.
Wybiegłam za nim z domu przy okazji dzwoniąc do Valerii.
- Martina? Co się stało?
- Pedro jest wkurwiony, powiedziałam mu o ciąży, wyszedł z mieszkania i idę go szukać.
- Co!? Martina błagam cię wracaj do domu! Jesteś roztrzęsiona nie wychodź teraz.
- Za późno, widze go. Pedro! - Krzyknęłam i chciałam przebiec na drugą stronę ulicy, ale nagle usłyszałam jak ktoś na mnie trąbi a później właściwie czułam tylko ogromny ból i widziałam ciemność.
Pamiętam jeszcze tylko że słyszałam przez telefon krzyk Valerii i gdzieś w tłumie krzyk, mojego chłopaka?
****
Otworzyłam oczy i pierwsze co zobaczyłam to mocne światło które mnie oślepało przez co kilka razy zamrugałam zanim się do niego przyzwyczaiłam.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu i zauważyłam że jestem w szpitalu..
Przypomniałam sobie wszystko zanim straciłam świadomość i uznałam że jestem w chuj nie odpowiedzialna.
No bo przecież co by było z Nico gdym nie przeżyła?
Poczułam też czyjąś rękę na swojej i oczywiście był to nie kto inny jak śpiący Pedro.
Byłam ciekawa czy stało mi się coś poważnego bo właściwie oprócz tego że byłam cała w siniakach, bolała mnie głowa i cholernie napierdalał brzuch, nic innego mi nie dolegało.
I wtedy sobie uświadomiłam że oprócz siebie naraziłam też tą małą fasolkę w środku mnie.
Dopiero teraz dotarło do mnie jak bardzo nie chce jej stracić i wręcz nie mogę uwierzyć że chociaż przez chwilę pomyślałam o usunięciu jej..
Wzdrygnęłam się na samo wspomnienie o tym i przez to obudziłam Pedriego.
Nie chciałam go teraz widzieć..
Nie po tym jak prawie zostawił mnie ze względu na tą malutką fasolkę, ale jednocześnie byłam ciekawa czy wszystko z nią dobrze a on raczej to wie.
- Martina.. tak cholernie cię przepraszam, kocham cię, nie wiem co we mnie wstą..
- Co z dzieckiem? - Przerwałam mu.
CZYTASZ
Mi Estrella • Pedro "Pedri" González
أدب الهواة"- Po co mi gwiazdka z nieba skoro moja gwiazdka siedzi właśnie obok mnie?"