luke: nie wierzę, że już jutro koncert
ja: o mój boże, zapomniałam o tym prawie
luke: jak mogłaś?
ja: przestałeś o tym wspominać :)
luke: dobra, nieważne
ja: potrzebuję koszulkę z atl, gdzie mogę ją kupić?
luke: w mojej szafie
ja: mówię serio
luke: ja też, przyjedź do mnie××
- czułabym się lepiej mając swoją własną koszulkę - jęknęłam kiedy luke przeszukiwał swoją szafę
- co z tobą? dziewczyny lubią nosić koszulki chłopaków
- ja nie - położyłam się na plecach na łóżku chłopaka - co w tym fajnego? jest za duża i pachnie waszymi perfumami, nic po za tym
- jeszcze zmienisz zdanie - mruknął do siebie i dalej przekładał ubrania
- macie często świetne nadruki, jeden plusluke nic nie odpowiedział tylko wyrzucił tym razem pół szafy
- no w końcu - wstał z uśmiechem, trzymając czarną koszulkę z białym logo - to jedna z moich pierwszych, troszcz się o nią
- przecież mi ją tylko pożyczysz, wróci do ciebie
- jest mi za mała, weź sobie - rzucił mi ubranie na głowę
- fajna jest nawet - obejrzałam ją z każdej stronyluke położył się obok mnie i zaczął wpatrywać się w sufit
- myślisz, że gdybym pocałował cię na dear maria, count me in to byłoby bardzo źle?
podniosłam się do pozycji siedzącej
- woah, hemmings. tak, chyba tak
###
CZYTASZ
sms // l.h
FanfictionBianca nie wie z kim pisze smsy, natomiast Luke próbuje przez nie poznać dziewczynę, która zawsze była na uboczu. ©2015 hoodorpizzza /highest ranking: fanfiction #1/