95

34K 2.2K 591
                                    

ja: luke, cholera
luke: tak?
ja: co się wczoraj stało?
luke: no tak, musimy się spotkać
ja: musimy

××

wyszłam od razu z domu kiedy luke zadzwonił, że zaraz będzie

moja głowa była pełna przemyśleń, za nic nie wiedziałam jak się zachować po tym jak luke mnie pocałował

wczoraj olałam sprawę, chciałam wtedy tylko wrócić do domu

kiedy zaparkował i ledwo co wysiadł, pociągnęłam go w stronę centrum

przed nami będzie bardzo długa droga

- bianca, zwolnij i poluzuj trochę swój uścisk
- nie, chcę do centrum
- to wróćmy po samochód
- nie, luke, idziemy pieszo
- bianca, mieliśmy pogadać
- robimy to przecież! - podniosłam nagle głos i się zatrzymałam się tuż obok jakiegoś samochodu
- uspokój się
- nie umiem, to wszystko, to z wczoraj... - zaczęłam się gubić - co teraz będzie?

spuściłam głowę, nie umiejąc znaleźć żadnego sensownego rozwiązania

- bianca, spójrz na mnie - luke przytrzymał mnie za brodę - spójrz na mnie - po drobnej chwili to zrobiłam - nie bój się

patrzyliśmy na siebie dosyć długo

- pocałuj mnie w policzek jeśli chcesz być nadal przyjaciółmi albo w usta jeśli coś poczułaś, zdecyduj, a ja uszanuję twój wybór - powiedział cicho

zamknął oczy, zostawiając mnie w kropce

zawahałam się bo sama nie wiedziałam co jest dobre i praktycznie kiedy miałam wybrać to co mogłoby go zasmucić, spojrzałam na jego spokojną twarz

wydawałoby się, że jemu nie przeszkadzało to, że mogłabym chcieć go tylko za przyjaciela

może chciałabym coś więcej i może warto by zaryzykować, tworząc coś?

- otwórz oczy, luke - przejechałam kciukiem po jego policzku, kiedy to zrobił - jesteś moim szczęściem, wiesz?

uśmiechnęłam się i odważyłam się lekko pocałować go w usta, pociągając go trochę w swoją stronę, jednocześnie opierając się o samochód, który zaczął nagle okropnie piszczeć, powodując, że przestraszona uderzyłam w głowę blondyna

- bianca, kurde - potarł swoje czoło, po chwili zaczynając się śmiać

###
jesteście świetni

sms // l.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz