luke: masz na późniejszą godzinę do szkoły, tak?
ja: tak, za 10 minut będę
luke: wyjdę po ciebie××
chciałam poczekać na hemmingsa za bramą, ale po krótkim namyśleniu weszłam na teren szkoły
luke od razu rzucił mi się w oczy przy głównych drzwiach, gdzie rozmawiał z kilkoma członkami drużyny koszykówki
on sam był ubrany w koszulkę naszego liceum yell high
zauważył mnie i kiwnięciem głowy pokazał, że mam do niego podejść
- cześć
- cześć - przyciągnął mnie do siebie i pocałował w czołow duchu dziękowałam, że nie odbiło mu i nie postanowił zrobić tego w usta bo mimo wszystko chciałam być po części niewidzialna
- jest jakiś mecz?
- tak, większość szkoły jest zwolniona aby nas móc dopingować
- to nawet fajnie
- ty też, skarbie
- serio? nie można iść do domu?
- nie wiem, ale ty zostajesz
- dlaczego? - odeszliśmy kawałek od znajomych luke'a
- dla mnie
- mogę na ciebie popatrzeć w każdej chwili - mruknęłam
- myślałem, że jeśli wygramy to moja dziewczyna da mi jakąś nagrodę
- czekaj, czekaj, już drugi raz nazywasz mnie swoją dziewczyną, lukemiędzy nami nastała chwila ciszy, podczas której luke odrobię się onieśmielił i chyba trochę zaczerwienił
- no bo, bianca, wiesz, ja chciałbym spróbować, ale jeśli ty nie albo to za szybko, cholera - gubił się w słowach i unikał mojego wzroku
to wszystko teraz wyglądało jak typowa scena gdzie chłopak nie może znaleźć języka w buzi jak zapytać się o związek, a zaraz potem dziewczyna rzuca mu się na szyję, mówiąc jak bardzo jest szczęśliwa, oczywiście zgadzając się
oszczędziłam jemu i sobie tą całą szopkę
luke był naprawdę dla mnie ważny i dopiero niedawno zrozumiałam jedno
to może samolubne, ale po pewnym czasie przyjaźni nie wyobrażałam sobie tego kretyna z kimś innym
- okej, luke
###
CZYTASZ
sms // l.h
FanfictionBianca nie wie z kim pisze smsy, natomiast Luke próbuje przez nie poznać dziewczynę, która zawsze była na uboczu. ©2015 hoodorpizzza /highest ranking: fanfiction #1/