10

76 10 0
                                    

Nadszedł dzień moich marzeń. Spotkam swoich idoli. Jak co dzień Felix doprowadził mnie pod szkołę, gdzie czułe się ze mną pożegnał. Jednak w czasie lekcji nie interesowałam się o czym mówili nauczyciele. Myślałem za ile się to skończy.

-Nareszcie koniec!-krzyknęłam uradowana.-Pospiesz się. Felix czeka.-powiedziałam do Luka.
Wybiegliśmy ze szkoły.
-Felix!-krzyknęłam i wskoczyłam nie niego. O mało go nie przewróciłam, był nie przygotowany.
-Hej. Jade prawie mnie przewróciłaś.
-Przepraszam.
-Okay nic się nie stało.
-Pospieszmy się.-odezwał się Luke.
Jak zawsze w trójkę, trzymając się za ręce, dojechaliśmy do domu Louisa. Weszliśmy od frontu. W salonie czekali już wszyscy. Rozmawiali o czymś, nie wsłuchiwałam się zbytnio.
-Hej. Czekaliśmy na ciebie.-odezwał się Louis zerkająć kto przyszedł. Łzy zaczęły się gromadzić w moich oczach do razu kiedy usłyszałam jego głos. Nie chciałam się rozpłakać. Sparaliżowało mnie.
-Felix, przyprowadź tu swoją dziewczynę. Chcemy ją poznać.-oznajmił Harry.
-To nie moja dziewczyna. Ona ma chłopaka. Jestem tyko przyjacielem.
-Rozumiem.-zaśmiał się Niall.-To przyprowadź tu swoją przyjaciółkę.
-Jade choć.-poprosił mnie Felix.
-Jade, idź tam, zaśpiewaj coś. A później się zobaczy. -szepnął mi na ucho Luke. W jego głosie słyszałam że jest podekscytowany, ale też się boi.
-Jest nieśmiała.-zwrócił się do chłopaków. Felix poszedł do salonu. Zaproponował im, żeby się schowali. Felix wrócił do mnie. Objął mnie i powiedział.
-Chodź Jade. Ich już tam nie ma. Poszli sobie bo nie chciałaś tam przyjść.-od razu odzyskałam możliwość mówienia i poruszania się. Felix i Luke zaprowadzili mnie do salonu gdzie moi idole byli schowani.
-A teraz coś zaśpiewaj.-poprosił Luke.-Jesteśmy sami.
-No dobrze.-odpowiedziałam trochę hamsko - Sometimes it's all gets a little too much.
But you got to realise that soon the fog will clear up.
And you don't have to be afraid, because we're all the same.
And we know that,
Sometimes it all gets a little too much.

Gdy skończyłam śpiewać refren piosenki, która moim zdaniem opisywała mój charakter w 100% z ukrycia wyszedł Niall. Podszedł do mnie, położył rękę na moim ramieniu i powiedział.
-Gdzieś ty się ukrywała? Czego się tak boisz? Świat nie jest taki zły jak ci się wydaje. Musisz tylko w siebie uwierzyć i wyjść z ukrycia.

Te słowa trafiły prosto do mojego serca. Zaczęłam płakać i znów straciłam zdolność mówienia. Może to dlatego że mój idol stał na wprost mnie. Później podeszli do mnie wszyscy. Czułam się trochę dziwnie. Siedmiu chłopaków i jedna dziewczyna. Lou złapał mnie z rękę, Harry otarł łzy spływające po moich policzkach. A Liam mówił.
-Nie bój się. Jesteśmy normalnymi ludźmi, takimi jak ty, Felix i twój przyjaciel.
-Chłopak!-przerwał mu Luke.-Jestem jej chłopakiem.
-Przepraszam. -dokończył.-Zapomnij na chwile, że my to One Direction. Zacznijmy od nowa.-i zaczęli się przedstawiać.-Jestem Liam Payne.
-Harry Styles
-Niall Horan
-Louis Tomlinson, a ty jak się nazywasz?
-Ja ... ja ... ja -zaczęłam się jąkać, ale w końcu wymusiłam to z siebie. -Ja jestem Jade Mlike, która tylko mogła śnić o czymś takim.
-Luke Clarkson.
-Felix Sandman.
Nagle ktoś otworzył drzwi. Trosze się przestraszyłam.
-Zayn Javardd Malik.- powiedziała osoba wchodząca do mieszkania. Odwróciłam się. Otworzyłam szeroko oczy. To był mój kochany Zayn. Zemdlałam. Przewróciłam się w ramiona Louisa, który cały ten czas trzymał mnie za rękę. Niall i Louis przenieśli mnie na kanapę i próbowali ocucić.
-Ona tak na mój widok?- zapytał z zaciekawieniem i strachem Zayn.
-Najwidoczniej tak.- odrzekł mu Harry.-Dobrze cie widzieć bracie.
-Ciebie również.
-Wy tu gadu-gadu, a ona nadal nieprzytomna.- zdenerwował się Liam.
-Pozwólcie że ja to zrobię. Yyy gdzie jest kuchnia? -odezwał się Luke.
-Zaprowadze cie.- rzekł Felix, uśmiechając się tajemniczo. I poszli. Wrócili po krótkiej chwili ze szklanką wody.
-To ją ocuci?- zapytał przerażony Zayn.
-Tak, a przynajmniej tak mi się wydaje.- zaśmiał się Luke po czym wylał mi to na twarz.
-FUCK! -krzyknęłam. -Co wy robicie!? To nie jest śmieszne. -powiedziałam oburzona kiedy zobaczyłam jak wszyscy się śmieją.
-Przepraszam, ale zemdlałaś i trzeba było się ocucić.- powiedział rozmawiamy Luke.
-Okay. A co się w ogóle stało.
-Zaśpiewałaś nam piosenkę. Późnej zaczęliśmy się przedstawiać. I wtedy przyszedł Zayn, i zemdlałaś. -opowiedział Louis.
-Aham
Spędziliśmy razem w 8 wspaniałe popołudnie. Zagraliśmy w gry. Pośpiewaliśmy sobie. W pewnym momencie Zayn odezwał się.
-Jade mam dla ciebie propozycje nie do odrzucenia. Jak wiesz wydaje płytę solową i potrzebny mi jest ktoś kto mi przy tym pomoże. Chłopaki pewnie zaprowadzili by cię do jakiegoś programu telewizyjnego jak my poszliśmy przed pięcioma laty, ale ja wiem ile to kosztuje stresu. Oczywiście jest to przygoda, która zostaje w pamięci do końca życia. Ale stres i nerwy dodają tej przygodzie chwil, o których chce się zapomnieć lecz się nie potrafi. Więc, czy pomogła byś mi przy albumie?
Tak- odpowiedziałam bez wahania. -Ale ostrzegam. Nie umiem śpiewać jak ty.
-Umiesz. Przed chwilą słyszałem.
-Dziękuję za komplement. Felix, Luke trzeba się już zbierać do domu.
-Prawda. Dochodzi 23.- powiedział Luke.
-Idźcie już. Ja zaraz dojdę.
-Dobrze.
-Louis.- zawołałam go. -Felix ma zespół i jeszcze nie jest tak sławny jak wy. Możecie coś dla mnie i dla nich zrobić?
-Tak co tylko zechcesz.
-Możecie wziąć ich w trasę koncertową? Mogliby grać przed wami i rozgrzać publiczność do zabawy przed waszym wejściem. Możecie zrobić tak jak z 5SOS.
-Dobrze. Zrobimy to, ale pod jednym warunkiem.
-Jakim?
-Pojedziesz z nami.
-Ale ja mam szkołę. I mam pracować nad albumem Zayna. I ...
-I zrobisz to wszystko. Zayn wydaje album w przyszłym roku. A szkoła się zaraz skończy. Pojedziesz na wakacje w trasie. Całe 3 miesiące spędzisz z nami.
-WOW. OMG. Mówisz serio? Naprawdę nigdy nawet bym nie śniło o czymś takim. Od razu chce mi się żyć. Nie będę już próbować się zabić.
-Obiecujesz?
-Obiecuje. Nawet nie wiesz co ja teraz czuję.
Do domu wbiegł Felix z krzykiem.
-Autobus nam uciekł!
-Mogę was podwieść. -zaoferował Harry. -To żaden kłopot.
-Dziękuję.
Pożegnałam się ze wszystkimi. Później weszliśmy do samochodu i Harry odniósł nas do domów. Pierwszy miał wysiąść Luke.
-To tutaj? -spytał Harry
-Tak, tutaj. Możesz chwile poczekać?
-Tak.
Luke zwrócił się ku mojej osobie i powiedział.
-Podobał ci się dzisiejszy dzień?
-Tak i to bardzo.
-Wiesz, że cię kocham?
-Wiem. Też cie kocham.
-Przepraszam- powiedział ze łzami w oczach. Nie miałam pojęcia o co mu chodzi.
-Ale nie masz za co przepraszać.- pocałowałam chłopaka i sama się lekko wzruszyłam. -Kocham cie i nigdy nie przestanę. Teraz już idź. Zobaczymy się jutro. Papa.
-Żegnaj kochanie. -powiedział to i wyszedł z samochodu.
-Możemy już jechać? -spytał Harry. Na początku nie reagowałam. Za bardzo zastanawiałam się czemu Luke powiedział "przepraszam" i "żegnaj". Dopiero gdy Felix mnie poklepał po ramieniu wróciłam do teraźniejszości.
-Tak. Możemy jechać.
Dodał gazu i ruszył. Gdy dojechaliśmy przed mój dom z samochodu wyszedł ze mną Harry i Felix.
-Mogę zostać u ciebie na noc? -spytał Felix.
-Rodzice są na imprezie. Wrocław jutro. Wiec możesz zostać.
-Jade. Jak już wiesz zobaczymy się dopiero za miesiąc. Polubiłem cię i nie za bardzo chce mi się z tobą rozstawać. Myślę że Lou, Niall i Liam powiedzieli by to samo. Obiecał że napiszesz. Masz tu mój numer. -podał mi kartkę z numerami telefonów jego i chłopaków.
-Obiecuje.-wzięłam karteczkę. Złapałam go za rękę i powiedziałam szeptem- Kocham cie.
-Też cie kocham -powiedział i pocałował mnie w czoło. To było takie słodkie. Felix złapał mnie za drugą rękę.
-Może byśmy już poszli do domu. -A możemy zostać jeszcze chwile? Proszę
-Dobrze. Poczekam.
-Harry.
-Tak.
-Kiedy się znów zobaczymy?
-Mówiłem Ci już. Za miesiąc.
-Będzie mi ciebie brakować.
-Mnie ciebie również.

Wszystko jest możliweOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz