Przez następne dni codziennie przychodziłam nad jego grób i płakałam. Przesiadywałam tam całe dnie. Na noc jedynie wracałam do domu.
Pewnego dnia rano postanowiłam uciec z domu. To był najgorszy pomysł jaki mógł mi wpaść do głowy. Jaka ja byłam głupia. Teraz dopiero ta zauważyłam. Wyciągnęłam z szafy małą torbę i spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy. Później wzięłam kartkę, długopis i zaczęłam pisać. "Mamo, tato. Przepraszam za to co teraz zrobię, ale życie jest nieprawidliwe. Nie szukajcie mnie i nie próbujecie ratować. Kocham was bardzo mocno. Przepraszam." Przykleiłam list do lodówki i wyszłam z domu zamykając za sobą drzwi. Pobiegłam na cmentarz, rzuciłam się na grób chłopaka i zaczęłam płakać i z nim rozmawiać.
-Luke, przepraszam cię, ale życie bez ciebie jest pustką. Pozwól mi to zrobić. Nie powstrzymuj mnie. Chce znów cie zobaczyć, pocałować, przytulić.-wyciągnęłam z torby pistolet znaleziony u ojca w biurze. Przyłożyłam go sobie do głowy. Byłam gotowa pociągnąć za spust, gdy usłyszałam krzyk.
-Nie rób tego!
To był Felix. Podbiegł do mnie, wyrwał mi broń z ręki, rzucił ją na ziemię po czym mnie przytulił.
-Co ty chciałaś zrobić?!-spytał przerażony.
-Nie chce już żyć, nie mam dla kogo. Życie jest niesprawiedliwe. Po co mam czekać aż skończę 80 lat i po prostu zdechnę jak mogę to zrobić teraz i być już na zawsze z Lukiem!-wykrzyczałam to w jego ramię.
-Jade, proszę. Nie mów tak. Masz mnie. Omara, Nialla, Zayna, Harry'ego, Liama, Louisa i dwóch Oscarów. My jesteśmy dla ciebie. Też nam brakuje Luka, mimo że znaliśmy go o wiele krócej niż ty, ale żyjemy dalej. Sam by tego chciał i nie zniósł by tego, że chcesz się zabić.
-Tak, ale go niema. To już nie to samo co było.
-Jade. Luke powierzył mi opiekę nad tobą. Chce dotrzymać obietnicy. Zgadzasz się?
-Felix, a jak ty byś się czuł gdyby osoba, którą kochałeś nad życie odeszła na zawsze?
Zastanowił się przez chwilę.
-Chciałbym się zabić, aby być bliżej niej.
-To ...
-Ale to ciebie nie usprawiedliwia.-wszedł mi w słowo.
-To wiesz dlaczego chce to zrobić. Nie powstrzymuj mnie.-sięgnęłam po pistolet, ale chłopak znów go mi zabrał i wyrzucił. Tym razem dalej.
-Jade! Koniec!-wstał, podniósł mnie.-Idziemy do domu.
-Nie! Zostaw mnie tutaj! Idź już sobie!-wyrwałam się z jego silnego uścisku.
-Pójdę, ale tylko z tobą. Jade, kochanie. Moja mała księżniczko. -Nie mów tak. Luke mnie nazywał księżniczką.
-Przepraszam. Nie wiedziałem. Pozwól sobie pomóc.
Chwila ciszy pomogła mi się troszkę uspokoić.
-Luke mówił że spełni twoje wszystkie marzenia.
-Tak.-byłam ciekawa co powie dalej.
-Powiedział mi i reszcie chłopaków o nich. I wszystkie są do zrealizowania. Tylko mówisz chcieć żyć.
Nic już nie mówiłam. Podniosłam się z ziemi. Byłam ciekawa o co mu chodzi. Poszłam z nim, a że po drodze leżała moja broń. Chciałam ją podnieść i jak najszybciej strzelić sobie w skroń. Niestety Felix cały czas trzymał mnie za rękę i czuł jak się po niego schylam. Zdążył go zabrać.
-Jade!-złapał mnie za ramiona. Spojrzał głęboko w oczy.-Opamiętaj się. Jutro zaczynasz prace nad albumem z Zaynem.
-Pamiętam. Wiesz jak będą brzmiały moje teksty?
-Domyślam się, ale może mu się spodobają. Sam chciał żebyś z nim śpiewała. Choć.Poszłam z chłopakiem. Felix zaprowadził mnie do domu. Ale nie do mojego. To był dom Louisa. Tam już czekali na nas Niall, Harry, Liam, Zayn, Om, Olly, Oscar i oczywiście Louis.
-Dzień dobry nasz mała ...-powitał mnie Louis, ale nie skończył, bo zobaczył Felixa, który pokazywał mu znaki ostrzegawcze.
-Hej. Co wy tu robicie? Przecież powinniście być w trasie jeszcze przez miesiąc.
-Dowiedzieliśmy się co się stało i postanowiliśmy przełożyć ten ostatni miesiąc na następny. Nie cieszysz się? -rzekł Harry.
-Bardzo. Ale ... po co to wszystko. To nie przywróci mi Luka.
-Tak, wiemy o tym. -stwierdził Liam.-Ale chcemy ci pomóc.
-Kiedy zadzwonił telefon -zaczął opowiadać Omar -myśleliśmy, że to ty chcesz pogadać, ale to byli twoi rodzice. Zaczęli coś mówić, że zostawiłaś im list i prosili, żebyśmy poszli cie szukać. I tak się stało.
-Dokładnie to ja poszedłem sam. Wiedziałem gdzie cie szukać, dlatego zdążyłem. -powiedział Felix stojąc za mną. Jednocześnie mnie przytulił.
-To dlatego przyszedłeś.
-Dobra!-krzyknął Zayn.-Koniec tego tematu. Chodź tu do mnie.-podeszłam, a on objął mnie i zaprowadził do kuchni, gdzie był naszykowny wielki poczęstunek.
-Przepraszam? Dla kogo to?-spytałam retorycznie.
-Dla ciebie na poprawę humoru. -powiedział Zayn i spojrzał mi w oczy. Odwzajemniłam spojrzenie. -Niall'owi to zawsze pomaga.-wszyscy się uśmiechnęli.
-Nie moja wina że lubię jeść.-wszycieytlumaczyl się blond chłopak.
-Nie mam apetytu. -schyliłam głowę.
-No trudno.-zasmucił się Zayn.-A jak ci powiem, że sam z chłopakami to piekliśmy.
-No to spróbuję.-wzięłam kawałek.-Pyszne.
![](https://img.wattpad.com/cover/58836380-288-k482437.jpg)
CZYTASZ
Wszystko jest możliwe
FanfictionTo historia dziewczyny z problemami. Dzikewczyna mieszka na obrzeżach Londynu, gdzie wszyscy się znają. Ta dziewczyna ma przyjaciela, w którym się zakochuje. On obiecuje jej, że spełni wszystkie marzenie. Czy to się uda? Czy ta miłość przetrwa? Cz...