-Justin! Wstawaj! Myślimy iść! Wstawaj!-obudził nas Ryan, wpadając do naszego pokoju.
-O co chodzi?-spytał zasypany Jus.
-Organizatorzy jutrzejszej imprezy chcą porozmawiać o szczegółach.
-Która godzina?
-Dwunasta.
-Już. Daj mi 10 minut.
-Nie 10 minut tylko jaw tej chwili. Od tego zależy twoja przyszłość.
-Moja przyszłość zależy tylko ko ode mnie.-powiedział chłopak, wstając z łóżka.
-Ona też musi iść!
-Patrz jak słodko śpi. Nie chce jej budzić. W tym stanie nie powinna się przemęczenie, ani zajmować takimi rzeczami.
-A co jak organizatorzy będą chcieli ją poznać?
-Pokaże im nasze zdjęcia.
-To nie to samo.
-Będzie musiało im wystarczyć.
Wstałam. Nie dało się spać przy takich krzakach spać.
-Spokojnie, pójdę.-powiedziałam.-Nic mi się będzie.
Wstałam, wzięłam szybki prysznic i szybko się ubrała. Po 20 góra 30 minutach byłam gotowa. Organizatorzy czekali na nas przed hotelem. Wyszłam z budynku, trzymając Justina za rękę. Organizatorzy zaprosili nas do pobliskiej kawiarni. Zamówiliśmy coś do picia i przy milej atmosferze omówiliśmy szczegóły jutrzejszego koncertu.
Spotkanie zakończyło się odwiezieniem nas do hotelu, gdzie przez resztę dnia Justin grał w swoją ulubioną grę i podjadał żelki. Ja zamknęłam się w pokoju i w skupieniu słuchałam muzyki. Przede wszystkim piosenek, które jutro miałam zaśpiewać. Wieczorem, kiedy już kładłam się spać, wszedł Jus.
-Zmęczona?-spytał.
-Tak.-odpowiedziałam z lekkim hamstwem. To nie było miłe, ale zmęczenie i stres, i złość wzięły górę.
-Okay. Przepraszam, że pytam.
-Nie. To ja przepraszam. Wiesz czemu tak odpowiedziałam.
-Wiem. Hormony ci buzują.
-Nie jesteś zły?
-Nie.
Położył się obok mnie i pozwolił się do siebie przytulić. Zrobiłam to z przyjemnością. Po kilku minutach zasnęłam.Już od samego rana zaczęły się przygotowania do koncertu. Ryan obudził nas o 8 i kazał się szybko ubierać, a następnie iść na próbę. I tak było. Bez gadania naszykowaliśmy się i pojechaliśmy na stadion. Tam wszystko było już gotowe. Scena rozłożona, światła chodziły doskonale. Wystarczyło tylko podpiąć nas pod mikrofony i odsłuchy, zrobić próbę dźwięku i zacząć typową próbę. Jakieś 10 minut po dotarciu na miejsce zaczęliśmy się rozgrzewać. Tancerze byli tu już od dawna. My tylko tacy spóźnialscy.
Kiedy nas pod wszystko podłączyli i byliśmy gotowi, zaczęła się próba. Pierwszy Justin zaczął śpiewać i powtarzać swoje układy z tancerzami. Ja weszłam dopiero przy W porządku.
Zaśpiewałam to co miałam zaśpiewać. Justin znów podkreślił, że tą piosenkę napisałam sama. Później One Less Lonely Girl. Miało być tradycyjne, czyli na scenę zapraszamy jedną dziewczynę i dla niej Justin śpiewa jedną zwrotke.
-A może by tak zrobić coś innego?-zaproponowałam.
-Czyli co dokładnie?
-Wejdziemy do fanów.-powiedziałam i puściłam mu szeroki uśmiech.-Przecież każda twoja fanka marzy o byciu OLLG, a tak możesz sprawić przyjemność nie tylko jednej dziewczynie.
-Świetny pomysł.-odezwał się jeden z tancerzy, którego imienia nawet nie pamiętam.
Jus podbiegł do mnie, złapał w pasie i podniósł.
-Doskonały pomysł.-zakręcił się i postawił na ziemi.-DJ! Dawaj!
Poleciały pierwsze dźwięki piosenki, a chłopak zaczął śpiewać. Kiedy doszło do tego momentu, załapałam go za rękę i poprowadziłam. Przeszliśmy się między miejscami i wróciliśmy na scenę. Na koniec chciał wręczyć mi bukiet z fioletowych kwiatków. Tu wpadłam na kolejny pomysł.
-Czemu to dla mnie?-spytałam.
-Komuś musze to dać.
-Będziesz mieć tu miliony dziewczyn. Nie możesz wręczyć niektórym po jednym?
-Nie.
-Ale tak będzie super.
-Jade, mam pomysł, ale dowiesz się jaki dopiero na koncercie.
-Okay.-puściłam mu szeroki uśmiech.
Próba trwała jeszcze jakieś 30 minut.
Później poszliśmy do hotelu coś zjeść i odpocząć.
Koncert miał się zacząć dopiero o 21. Czyli za jakieś 4 godziny. W hotelu Justin cały czas powtarzał kroki. To jego setny koncert, a on się nadal denerwuje.
-Jus, czemu się denerwujesz?-spytałam po kilku minutach
-Nie denerwuje się.-odpowiedział z lekkim podirytowaniem.
-To czemu tańczysz?
-Bo nie chce zapomnieć kroków.
Nie droczyłam się z nim dalej. Wiedziałam, że się nie przyzna.
Dwie godziny przed rozpoczęciem naszego koncertu musieliśmy zacząć się zbierać. Zabrałam ze sobą 3 sukienki, 2 pary spodni i 5 sweterków i topów. Musiałam mieć dużo rzeczy na przebranie. Przecież przez prawie 3 godziny nie będę w jednej stylizacji. Pojechaliśmy na stadion. Rozłożyliśmy swoje rzeczy w odpowiednim pokoju, który był przeznaczony na naszą garderobę. Oboje się przegraliśmy i wyszliśmy na scenę. Zaśpiewaliśmy pierwszą piosenkę z innymi wykonawcami. My byliśmy główną gwiazdą wieczoru. W środku naszego show miała wybić północ. Tak było planowane.
-Stresujesz się?-spytałam chłopaka lekko rozstrzęsiona.
-Nie. A ty?
-Tak. Boje się.-złapałam go mocno za rękę.
-Nie masz czego. Pamiętaj, Luke zawsze będzie przy tobie. Śpiewak dla niego.
-Dobrze.-przytuliłam się do chłopaka. Wiedziałam z jakiego powodu nagle do oczu zaczęły zbierać mi się łzy. Kilka z nich ponownie zostawiło mokre ślady na jego koszulce. Podniosłam głowę i zaczęłam go przepraszać.
Kiedy wybiła godzina 21 i do naszej garderoby przyszedł Scooter, i zaczął nas wołać na scenę, mówiąc "Zaraz zaczynacie! Pośpieszcie się!", serce zaczęło mi bić szybciej, ręce zaczęły drżeć, nie mogłam nic powiedzieć. Jus tylko złapał mnie za rękę i powiedział:
-Masz w sobie nasze dziecko. Jeżeli to będzie chłopak to nazwiemy go Luke Junior, a jeżeli dziewczynka to sama wybierzesz dla niej imię. Luke by tego chciał.
-Chciałby też, żeby to dziecko było jego.
-Popraw makijaż i choć.
![](https://img.wattpad.com/cover/58836380-288-k482437.jpg)
CZYTASZ
Wszystko jest możliwe
FanfictionTo historia dziewczyny z problemami. Dzikewczyna mieszka na obrzeżach Londynu, gdzie wszyscy się znają. Ta dziewczyna ma przyjaciela, w którym się zakochuje. On obiecuje jej, że spełni wszystkie marzenie. Czy to się uda? Czy ta miłość przetrwa? Cz...