44

34 6 0
                                    

Tydzień przed przyjazdem chłopaków z trasy. Ostatni tydzień z Jusem. Było mi bardzo smutno że mogę go już nigdy nie zobaczyć mimo że obiecał że o mnie nie zapomni to ja i tak się o to bałam.
No więc tydzień przed ich przyjazdem miałam poważny wypadek z mojej winy. Ponieważ Justin był umówiony z Ellen do jej programu jako gość po raz setny.
-Przepraszam Cię, kochanie -odezwał się czule patrząc mi głęboko w oczy- ale musze już iść do studia.
-Tak wiem. Ale studio Ellen jest w Ameryce a nie tu w Londynie? -zdziwiłam się trochę bo lot w jedną stronę, później nagrania i powrót do Londynu to potrwałoby 3 dni.
-Tak to prawda ale Ellen wie że teraz jestem w Londynie i przyjechała tutaj. Nie będziemy w studiu. Idziemy do parku na spacer. A może ty też byś poszła ze mną?-zaproponował i uśmiechnął się szeroko.
-Nie, to nie jest coś co lubię. Oglądałam każdy odcinek, ale kamera, światła, prasa to nie dla mnie- spuściłam głowę na dół. -Nie lubię szumu wokół siebie.
-Rozumiem-powiedział -czyli chcesz zostać w domu?
-Tak- powiedziałam mocnym i stanowczym głosem. Spojrzałam mu głęboko w oczy. Te hipnotyzujące ciemne oczy.
-Dobrze. To ja już muszę iść. -przybliżył się i chciał pocałować mnie w usta, ale uchyliłam się. Justin nie mógł się powstrzymać i na pożegnanie pocałował mnie w głowę. Wyszedł. Podbiegłam szybko do okna zaczęłam patrzeć na niego. Szedł szybko. Odwrócił się jeszcze w moją stronę i pomachał na pożegnanie. Odmachałam i powiedziałam pod nosem "Pa pa". Nie wiedziałam co robić. Nie myślałam o niczym innym niż wziąć do ręki album ze starymi zdjęciami i pooglądać je. Po wspominać. Tak też zrobiłam. Poszłam do pokoju na górze, wzięłam pierwszy lepszy album i już byłam gotowa żeby zejść na dół kiedy z albumu który trzymałam w wystawała pewna kartka. Zainteresowała mnie bardzo. Bez wahania pociągnęłam za nią aby ją wyciągnąć i zobaczyć co takiego się tam kryje. Wyciągnęłam. Album odłożyłam na komodę. Kartka była złożona na pół. Więc ją otworzyłam. Zaczęłam czytać pierwsze słowa na samej górze wskazywały na to ze był to list. Był to list do mnie. "Najukochańsza Jade. Nie wiem jak ci to powiedzieć dlatego postanowiłem napisać. Myślałem że będzie łatwiej. Ale nie jest. Chce ci powiedzieć 2 słowa które już pewnie bardzo dobrze znasz ale chciałbym je powtórzyć. Te 2 słowa to wszystko co chciałbym żebyś wiedziała. Jesteś dla mnie wszystkim, życiem, snem, marzeniem. Jesteś moją małą księżniczką i zawsze nią będziesz. Kocham Cię. Ale to nie wszystko co chciałem ci powiedzieć. Najważniejsze jest to że ... No to trudne, ale dam radę. Jestem ... jestem ... jestem chory i mogę nie przeżyć. Wybacz że dowiadujesz się o tym dopiero teraz. I przepraszam że to pisze ale nie potrafię tego powiedzieć. Jede jeżeli to czytasz to wiedz że zawsze byłaś, jesteś i będziesz moją księżniczką. Nawet jak nie uda mi się przeżyć to musisz o tym pamiętać że nigdy cię nie opuszczę. Zawsze pozostanę w twoim sercu. Tak samo jak ty w moim. Jade kocham Cię ~ Luke"
W trakcie czytania tego listu zaczęłam płakać. Nie wiem czemu, a może wiem. To było nie kontrolowane. Kilka łez spadło na kartkę i rozmazało pismo Luka. Odwróciłam kartkę na drugą stronę i zauważyłam że jest jeszcze coś napisane. Przeczytam. "W pokoju Felixa znajdziesz jeszcze coś. Będzie schowane w szafce z serduszkiem" bez chwili zawahania poszłam szukać tego co mi zostawił. Udałam się do pokoju Felixa. Weszłam i zaczęłam szukać szafki z serduszkiem.
-Jest!-krzyknęłam i zaczęłam biedz. Otworzyłam ją powoli. Na wierzchu leżała płyta CD i w opakowaniu była wyłożona karteczka "To dla ciebie moja mała księżniczko". Znów oczy zalały mi się łzami. Wzięłam tą płytę i zeszłam z nią na dół. Włączyłam w odpowiednim odtwarzaczu DVD. Usiadłam na sofie i zaczęłam oglądać. Pierwsze co usłyszałam to były dźwięki naszej ulubionej piosenki "Say something I give in up on you" i czarny obraz. Dopiero jak zaczęli śpiewać pojawił się on. Na ekranie były zdjęcia Luka. Samego i później ze mną. Nasze zwariowane filmiki też były na tej płycie. I to jak ćwiczyliśmy. I to jak śpiewaliśmy sobie razem. To było piękne love story. Brakowało tylko oświadczyn i ślubu. W pewnym momencie gdy piosenka się skończyła zrobił się czarny ekran.
-To już koniec? -pomyślałam ale szybko dostałam odpowiedź.
-Jade nie płacz- usłyszałam zaczęłam się rozglądać po pokoju
-Kto tu jest?
-Kochanie, nie poznajesz. -spojrzałam na telewizor i zobaczyłam w nim Luka. Nagrał to jeszcze przed śmiercią, ale znał mnie na tyle dobrze że wiedział jak się będę zachowywać.
-Luke to ty?
-Tak kochanie. Proszę nie płacz.
-Powiedz mi co mam robić?
-Jade, bądź sobą bo tylko wtedy znajdziesz kogoś podobnego do mnie.
-Ale ja nie chce kogoś podobnego do ciebie. Ja chcę ciebie.
-Wiem kochanie wiem, ale czasu już się nie cofnie. Gdybym tylko umiał to zrobić zrobiłbym od razu. Też bym chciał cie znowu zobaczyć, przytulić, pocałować. -znów zapadła cisza a jego obraz zniknął z ekranu telewizora.
-Luke, Luke!? -zaczęłam krzyczeć- Wróć do mnie. Proszę. Ja tu bez ciebie umrę a wszyscy mi mówią że to nie jest wyjście z tej sytuacji. Musze żyć bo ty byś tego chciał. Luke, wróć do mnie! Luke ...
Po chwili na ekranie telewizora znów stanął Luke. Tym razem inaczej ubrany i mówił wszystko to co napisał w liście. Nie umiałam pochamować płaczu. Byłam już przez to cała mokra.
Po pewnym czasie uświadomiłam siebie że ta moja rozmowa z Lukiem nie istniała. Był to tylko głupi wytwór mojej wyobraźni. Spojrzałam na zegarek. Właśnie zaczynał się The Ellen Show w którym był Justin. Przełączyłam na odpowiedni kanał telewizyjny i zaczęłam oglądać. Tak jak mówił Jus byli w parku. Ellen dobiegły słuchy że ma nową dziewczynę. Myślała że to ja ale Jus zaprzeczał.
-Jade to tylko moja przyjaciółka i jednocześnie fanka. Ja też jestem jej fanem- mówił. Ellen próbowała się dowiedzieć jak najwięcej rzeczy o mnie i o nowych piosenkach. Justin pozwolił nawet siebie zaśpiewać jedną piosenkę. Była to moja piosenka tylko w jego wykonaniu. Nie przywłaszczył jej sobie. Podkreślił wyraźnie że to
jest moja piosenka. Jak program się skończył poszłam na górę do swojego pokoju. Zaczęłam płakać w poduszkę i myśleć o Luku, i o tym jak by to zrobić żeby znów go zobaczyć. Postanowiłam znów spróbować popełnić samobójstwo. Poszłam do kuchni. Wzięłam nie zbyt duży nóż i poszłam z nim do łazienki. Umyłam go dokładnie i przełożyłam do ręki. Zaczęłam wyliczać błędy za które zadaje sobie te rany.
-Pierwsza za to że go poznałam- mówiłam na głos. -druga z to że się zakochałam. Trzecia za to że się dowiedziałam. Czwarta za to że przeżyłam. Piąta za to że jestem. -zamknęłam oczy i zanim zdałam ostateczne cięcie zastanowiłam się czy na pewno chce to zrobić. Zadałam sobie szóste ostatnie cięcie i już nic nie czułam. Myślałam że już umarłam.

Wszystko jest możliweOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz