34

47 6 0
                                    

Jechaliśmy jakieś 30 minut w ciszy. Czułam się bardzo dziwnie bo nigdy nie spędziliśmy czasu w takiej ciszy. To było dla mnie niezreczne.

-Jesteśmy na miejscu.-odezwał się Louis.-Wysiadać.

Wykonaliśmy jego polecenie, później poszliśmy za nim. Zaprowadził nas do takiego magicznego miejsca jakim było studio nagraniowe.

-Niespodzianka! -krzyknęli Louis, Harry, Niall, Liam i Zayn.
-Felix, wiedziałeś o tym?-spytałam się chłopaka, a on pokiwał tylko przecąco głową.-A wy?-skierowałam pytanie do reszty chłopców, ale oni zareagowali tak samo.
-Oni nie mieli z tym nic wspólnego, Jade. -odezwał się Zayn.-To tylko i wyłącznie moja wina. Zaraz przyjdzie tutaj producent RCA i to on będzie patronem naszej debiutanckiej płyty.
-Jezu! Kocham cię, ale ja nie jestem gotowa, żeby zacząć nagrania. Przepraszam. -zasmusciłam się i wzruszyłam.
-Nie martw się. Dasz radę. Śpiewaj sercem.-poradzili mi chłopcy.
-Dziękuję.
Podbiegłam ich mocno przytulic. Wtedy usłyszałam oklaski i krzyk "brawo, brawo" Od razu odwróciłam się. To był przewodniczący grupy producenckiej RCA. Przedstawił się i przeprosił za spóźnienie. Szczerze to nikt tego nie zauważył, ponieważ my też się spóźniliśmy.

-OMG. Mogę pana przytulić?-łzy na leciały mi do oczu. To był jeden z tych dni, których siebie nie wyobrażałam. Było cudownie. Moja nowa rodzina zrobiła mi niespodziankę. Naprawdę są super rodziną. Nawet jak ich przy mnie nie ma bo mają koncerty. Czuje ich energię i radość z życia.
-Jeżeli chcesz.-powiedział pan Smith i rozłożył ręce. Zaczęłam biec w jego stronę i wskoczyłam na niego.-WOW! Jesteś pierwszą osobą, która tak zareagowała na mój widok.
-Nie wiedziałam. Pan jest osobą, która ma być moim producentem. Jestem amatorem. Nie miałam nawet takich marzeń.
-Dobrze, dobrze.-spojrzał na zegarek.-Za trzy godziny mam kolejne spotkanie. Bierzemy się do pracy.
-Tak!-zeszłam z niego i podeszłam do Zayna. Chwyciłam go za rękę.-Co my zaśpiewamy? Nic nie jest jeszcze skończone.-szepnęłam do niego.
-To co śpiewaliśmy w twoje urodziny.
-Nie jest skończone.
-Śpiewaj sercem.
-No idziecie?-zawołał Victor trochę zdenerwowany.-Niemały czasu!
Zayn pociągnął mnie za rękę i weszliśmy do oddzielnego pomieszczenia. Były tam głośniki, słuchawki, mikrofony i lustro. Lustro?
Usłyszeliśmy głos "Gotowi?"
-Tak.-odpowiedziałam głosowi znikąd.

Założyłam słuchawki na uszy tak jak Zayn i usłyszałam w nich pierwsze dźwięki naszego utworu.
-Poprzez ocean i poprzez morze
... -zaczęłam śpiewać. Zayn włączył się do refrenu.
-Wszystko będzie w porządku ...

Muzyka leciała dalej, a ja nie wiedziałam co teraz śpiewać. Spojrzałam na Zayna, który pokazał w języku migowym do lustra znak stop, pauza. Później odwrócił się w moją stronę ściągnął słuchawki. Złapał mnie za ramiona i spojrzał głęboko w oczy.
-Zaśpiewajmy to jeszcze raz. Tylko teraz zamknij oczy, pomyśl o Luku i śpiewaj o nim i do niego.

Wziąłem sobie tą radę głęboko do serca. Uśmiechnęłam się, a Zayn znów pokazał coś w języku migowym.

-Załóż słuchawki.-powiedział.

Posłusznie zrobiłam to jak grzeczna dziewczyna słuchająca swojego starszego brata. Następnie zamknęłam oczy i wsłuchałam się w dzięki muzyki

Myślami przeniosłam się do domu Luka, gdy zrobiłam to pierwszy raz. Gdy straciłam dziewictwo nie z chłopakiem, lecz przyjacielem. Ale dzięki temu powiedziałam mu całą prawdę. Zaczęłam śpiewać. Dzięk płynął nie z przepony, a ze wspomnień i serca. W skrócie płynął z duszy. Pod koniec utworu otworzyłam oczy. Spojrzałam na Zayna.

-Czemu płaczesz?-spytał jakby nie wiedział, że myślałam o Luku.
-A jak myślisz? Zrobiłam to co kazałeś. To są skutki.
-Przepraszam. Wszystko będzie w porządku. Pamiętaj.-podszedł
do mnie i pocałował w czoło.-Pamietaj.-złapaliśmy się za ręce i wyszliśmy z pomieszczenia. Przeszliśmy do drugiego pokoju, gdzie byli wszyscy wraz z producentem, który puścił nam naszą piosenkę.
-Podoba się?
-Tak! Pięknie wyszło.
Spojrzał na zegarek.
-To na dziś koniec.
Zajęło nam to 2 godziny. Chcielibyśmy umówić się na następne nagranie.
-Pasuje mi za 3 tygodnie.
-To jeszcze się zdzwonimy.
-Czekam na telefon. A teraz się żegnam. Mam nadzieje że do zobaczenia.-i wyszedł ze studia.
-My też będziemy się zbierać, bo nam centrum zamkną przed nosem.

Zabrałam płytę z naszym pierwszym singlem z odtwarzacza i schowałam do opakowania, a opakowanie do torebki zawieszonej na moim ramieniu. Wsiadliśmy do samochodu i pojechaliśmy do centrum handlowego. Tam każdy sobie coś kupił. Louis i Harry chcieli mi zrobić przyjemność i kupili mi buty i sukienkę. Chciałam im oddać tą kasę w domu, ale powiedzieli żebym traktowała to jako prezent bez okazji.
Wróciliśmy do domu. Zaniosłam torby z ubraniami do pokoju i zabrałam się za szykowanie kolacji. Harry i Felix mi pomogli. Zjedliśmy ją wspólnie jak każdy posiłek.

-Dziękuję za wspaniale spędzony dzień.-powiedziałam.-Dziękuję za wszystko co dla mnie robicie.
-Naprawdę nie musisz dziękować.
-To my powinniśmy dziękować za ciebie.
-Zrobiłaś tyle zamieszania w naszym życiu.
-Dziękujemy!

Mówili po kolei tak jak siedzieli przy stole. Louis, Harry, Zayn, Felix i Niall. Po chwili podniosłam się lekko, aby posprzątać po kolacji, ale chłopcy powiedzieli "Idź odpocznij. Zrobimy to za ciebie." Cieszyłam się bo mogłam wcześniej zadzwonić do Charliego z wesołego miasteczka. Podbiegłam na górę do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi. I zaczęłam grzebać po kieszeniach w poszukiwaniu kartki z jego numerem.
-ZNALAZŁAM! -krzyknęłam ze szczęścia bo się nie zgubiła. Szybko wykręciłam numer i podniosłam słuchawkę do ucha. Jeden sygnał, drugi sygnał, trzeci sygnał i nic.
-Co się dzieje?-odezwałam się do siebie.-Czemu nie odbierasz!?

Spróbowałam jeszcze raz.
Jeden sygnał, drugi sygnał, trzeci sygnał i ...
-Halo. -odezwał się głos w słuchawce.
-Charlie to ty?
-Tak, a kto mówi?
-Jade. Dziewczyna z RollerCostera. Nie pamiętasz? Miałam zadzwonić jak będę sama.
-Ach, tak. Zapomniałem. Jesteś sama?
-No przecież mówię.
-To gdzie mieszkasz?
-Yyyy...
-Nie wiesz gdzie mieszkasz?!
-Wiem, ale nie mogę ci tego powiedzieć. Możemy się spotkać jutro.
-Dobrze. Będę czekał pod Big Benem. Jutro o 13, psuje?
-Pasuje.
-To do zobaczenia.
-Pa pa.
Rozłączyłam się. Zaczęłam się zastanawiać nad tym co mówił. Jego głos był inny niż na kolejce. Bałam się go, ale nie mogłam się doczekać spotkania. Położyłam się spać.

Obudziłam się o 4 rano i nie mogłam zasnąć. Zeszłym na dół. Włączyłam telewizor. Cichutko, żeby nie obudzić pozostałych domowników. Leciały akurat stare odcinki The Ellen Show. Obejrzałam może trzy lub cztery odcinki i zasnęłam na kanapie. Obudziłam się dopiero kiedy chłopaki przyszli na dół.

-Dzień dobry.-powitali mnie mile i czule buziakiem w policzek.
-Dzień dobry.-uśmiechnęła się.

Oglądaliśmy telewizję, kiedy Niall gwałtownie wstał i powiedział.
-Za ile jemy?-to nie było dziwne, bo chyba wszyscy wiedzą, że to straszny łasuch.
-Już. Możesz przygotować talerzyki.-krzyknął Louis z kuchni. Niall błyskawicznie znalazł się w kuchni i czekał na talerze, widelce i łyżeczki. Gdy je dostał rozłożył na stole i zajął swoje miejsce po czym nas zawołał.

Wszyscy przyszli do stołu, usiedli na swoich miejscach i czekali aż Louis i Harry przyniosą jedzie z kuchni. Jedynie jeszcze ja leżałam na kanapie przed telewizorem, zastanawiając się po co Charliemu był potrzebny mój adres? Czemu w jego głosie była nuta chciwości i takiego ...? Myślałam nad tym dopóki Olly po mnie nie przyszedł. Zjadłam śniadanie i udałam się do łazienki wziąć prysznic.

Wszystko jest możliweOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz