2 (+18)

266 10 4
                                    

Kilka dni po zakończeniu terapii w szkole była dyskoteka. Impreza miała trwać od 16 do 21, ale jak to nastolatki musieli wnieść coś na salę. Wódkę! Napój został wlany do ponczu tak, że nauczyciele dyżurujący niczego nie zauważyli. Lecz żeby pustą butelkę postawić obok kosza na widoku to była przesada.

Nauczyciel widząc ów przedmiot zadzwonił po policję. Ja z moim przyjacielem tak jak wszyscy na piliśmy się ponczu, więc jak doszły nas słuchy że zaraz przyjedzie tu policja to wybiegliśmy nie zauważeni ze szkoły. Luke mieszkał blisko to pobiegłam do niego. Wchodząc do mieszkania zawołał po kolei innych mieszkańców domu. Nikt się nie odezwał. Byliśmy sami. Trzeba było wykorzystać okazję. Ściągnął swoją kurtkę i powieści ją w szafie. Z moją zrobił to samo. Następnie złapał mnie w pasie i przycisnął do ściany. Później delikatnie ale namiętnie musnął swoimi wargami moich. Złapał mocno moją rękę i pociągnął do swojego pokoju. Rzucił mnie na łóżko i zadał pytanie.
-Myślisz o tym samym co ja?
-Tak!
Ta odpowiedź usatysfakcjonowała nas obojga. Chłopak ściągnął koszulkę i położył się na mnie. Teraz już mnie pocałował. Delikatnie smyrając mnie po brzuchu stopniowo przesuwając palce na moje plecy. Jednym, szybkim i zręcznym ruchem odpiął mój stanik, który wyrzucił gdzieś za siebie. Poczułam lekki dreszczyk przenikający po moim jeszcze nie nagim ciele. Jego pocałunki nie traciły na namiętności. Wręcz przeciwnie.
Czułam że się nie boi jak ja. Chciał tego. Chciał to zrobić ze mną. W głowie miałam za dużo myśli. Musiałam je z siebie wrzucić i zaczęłam mówić mu o swoich wszystkich obawach.

-A co jak się nie uda? Co jak zajdę
w ciążę? Mam dopiero 14 lat to za wcześnie na dziecko. Kocham Cię. Boje się że się nie uda ...
-Przestań. Wszystko będzie dobrze. Tylko się nie bój. -powiedział i pocałował mnie w szyję. Po chwili zastanowienia dodał - Czy ty powiedziałaś że mnie kochasz?
-Ups. Za głośno myślę, ale to chyba powiedziałam. Przepraszam.-Ściągnął mi bluzkę i rzucił ją na podłogę.
-Nareszcie mogę zobaczyć to co tak starasz się ukryć.
-Nie patrz. One są brzydkie. -zakryłam je odruchowo rękami, ale był silniejszy i łapiąc za moje nadgarstki przeciągnął je nad moją głowę.
-Nie prawda. Są cudne. Mogę?
I zaczął je całować. Ssąc jeden z sutków delikatnie pieścił drogą pierś. Powoli schodził z pocałunkami w kierunku mojej kobiecości.
-Nie dam rady!
-Dasz radę. Jestem przy tobie. -powiedział szeptem zsuwając spodnie z moich nóg. Później ściągnął swoje. Złapał lekko brutalnie za moją rękę i przyłożył ją swojego przyjaciela. Zaczęłam się nim bawić. Chłopak wydawał z siebie ciche jęki z przyjemności.
Nie wiem kiedy jego dwa palce znalazły się we mnie. Poczułam jedynie lekki lecz przyjemny ból. Nie mogłam się powstrzymać i wydałam z siebie jęk. To dziwne bo ten ból sprawiał mi przyjemność. Po chwili ból stał się straszny. Zaczęłam krzyczeć żeby przestał, ale chłopak nie rozumiał. Dalej brutalnie wchodził we mnie.
-Spokojnie Jade. Zaraz skończę.-powtarzał w kółko.
Odziwo ten straszny ból zmniejszył się to poziomu wytrzymałości i stał się bardzo przyjemny. Nadal wydawałam z siebie ciche jęki, które z czasem stawały się coraz to głośniejsze.
-Bolało?-spytał chłopak.
-Em ... Mhm ...

Po wszystkim leżeliśmy razem przytulni do siebie w ciszy przez chwile. Musieliśmy odpocząć.
-Powiedziałam rodzicom że wrócę do domu o 22.
-A która jest godzina?
-Nie wiem
Luke spojrzał n zegarek stojący na szafce obok łóżka.
-Jest 21:30
-Muszę już iść.
Zerwałam się z łóżka. Pozbierałam swoje rzeczy z podłogi. Ubrałam się. I wybiegłam z domu na przystanek. Byłam troszeczkę obolała. Zdążyłam na autobus idealnie. Jednakże w pojeździe byli tylko jacyś starsi faceci i chłopak który podobał mi się od dawna, ale nie potrafiłam do niego zagadać. Usiadłam na pierwszym lepszym miejscu. Staruszkowie co przystanek podchodzili coraz bliżej mnie. Aż do pewnego momentu. Ten chłopak wstał, usiadł obok mnie i ...

-Nie bój się.-powiedział.-Znam tych facetów. Nic ci nie zrobią jak będę przy tobie.
Ten głos taki męski i hipnotyzujący. Nie mogłam się mu oprzeć. Gdy dojechaliśmy do mojego przystanku, chłopak wysiadł ze mną i odprowadził mnie pod same drzwi. Zadzwonił. Otworzył mój tata.
-Dobry wieczór.-zaczął -Jestem Felix Sandman. Spotkałem pańską córkę w autobusie. Obroniłem ją przed złymi ludźmi i przyprowadziłem do domu.-Pocałował mnie w policzek i poszedł.
-Tato, nie podziękujesz? Gdyby nie on zostałabym zgwałcona i możliwe że później zamordowana.
-Masz rację. Dziękuję!-krzyknął do Felixa, który się odwrócił i ukłonił. Wbiegłam do domu prosto do łazienki. Umyłam się i nie wiem z jakiego powodu zaczęłam płakać. Później pobiegłam do swojego pokoju tak szybko, żeby nikt nie zauważył moich łez. Zatrzasnęłam drzwi, rzuciłam na łóżko, wtuliłam w kołdrę i zaczęłam rozmyślać. Zrobiłam dobrze, że przespałam się z osobą, którą kocham? Z osobą przy której zawsze byłam? Czy nie zepsułam naszej przyjaźni mówiąc mu co czuję? I czy jeszcze kiedyś spotkam Felixa?

Wszystko jest możliweOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz