21

48 8 0
                                    

Do następnej piosenki potrzebne były statywy. Naszykowane już na ruchomym podeście. Całą piątką doszliśmy do nich i zabezpieczyliśmy się. To był moment najpiękniejszy w całym koncercie. Mogliśmy zobaczyć twarze fanów, którzy przeżywają właśnie najlepszy dzień swojego życia. Bezcenne. I do tego piosenka, którą pozwoliłam sobie zapowiedzieć.
-Teraz zaśpiewać piosenkę, która w życiu każdego człowieka, nawet hejtera coś zmieni. Poprawi ocenę własnej wartości. Podniesie gdy upadniemy. Ona mówi o tym że gdzieś na świecie jest wasza druga połówka i teraz was potrzebuje. To dla niej trzeba żyć. Dla niej się uśmiechać. Dla niej istnieć. -powiedziałam na podkładzie z pierwszy dźwięków utworu granych w kolko.-Myślę że u was jest podobnie, gdy tego słuchacie. Mam rację?-i usłyszałam tylko jeden wielki krzyk, a później zaczął Liam śpiewać.
W czasie tego utworu poruszaliśmy się w linii prostej do tarasu balkonowego. Był specjalnie przygotowany i nikogo tam nie wpuszczano. Teraz oddzielony był bramkami przy których stały dziewczyny. Zaczęły piszczeć od razu gdy zorganizowały się że lądujemy obok nich. Miały naszykowne kartki i markery na autografy i od razu poprosiły je od wszystkich. Nawet ode mnie. Wraz ze zdjęciami. W tym miejscu zaśpiewaliśmy razem jakieś 4 piosenki po czym na środku w podłodze otworzyła się dziura do której po kolei wskakiwaliśmy. Wszyscy myśleli że to już koniec. Wszyscy oprócz Zayna i Luka mimo że na próbie było kompletnie inaczej. Po kilku minutach niepewności wyszliśmy głównym wejściem i nadszedł czas na pierwszy singiel - "What Makes You Beautiful". Rozbiegliśmy się po całej scenie. Dopiero na historyczny moment ustaliliśmy się w jednym miejscu. Na samym środku.
-Wiecie że za dokładnie -spojrzałam na zegarek- 50 sekund ta piosenka będzie miała 5 lat. Równe 5 latek.-powiedziałam po cichu do Louisa, Nialla i Liama tuż przed solówką Harrego. Trwała ona dokładnie 30 sekund i równo z wybiciem godziny w której to piosenka ukazała się w sieci Liam ściągnął spodnie Harremu. Wszyscy zaczęli się śmiać włącznie z nim samym. Następna piosenka oczywiście "Better than words" i słynne "tsy" Nialla. Bez tego koncert byłby nieudany mimo tej całej niespodzianki ze mną i innych zwariowanych rzeczy.
-Niestety zabawa zaraz dobiegnie końca.-przyznał Louis ze smutkiem w głosie.-Moglibyśmy tak całą noc i dobrze o tym wiecie.
-Ale goni nas czas.-dodałam
-A teraz niestety ostatnia piosenka. Najlepsza piosenka świata. Czas na "Best Song Ever".
Znów robiegliśmy się po całej scenie i w czasie refrenu zaskoczyliśmy z podestu. Biegaliśmy przy barjerkach. Przytulaliśmy się do tych dziewczyn. Dawliśmy autografy tym które które dawały markery i zdjęcia.
-Stop, stop, stop, stop.-krzyknął Harry i zatrzymał zabawę.-Musimy wam coś powiedzieć. Gdyby nie Jade to nasz koncert wyglądałby tak jak poprzednie. To ona zaproponowała żeby połączy takie show z naszą zabawą. Powiedziała też że będziecie zadowolone. Jesteście? -spytał się fanów. Wszyscy krzyczeli. Uznaliśmy to za pozytywną odpowiedź.
-And we dace all night to the best song ever ...-zaczęłam i wszyscy po kolei się dołączali. Muzyka na samym końcu. Ten refren był powtarzany jakieś 10 razy. Za ostatnim razem na scenę weszli chłopcy z The Fooo i śpiewali z nami. Wskoczyliśmy na scenę i złapaliśmy się za ręce. Ukłoniliśmy się dziękując za świetną zabawę. Po czym był wielki grupowy uścisk. Odwróciliśmy się i zbiegliśmy ze sceny. Za kulisami wskoczyłam Louisowi na barana i rozkazałam mu aby mnie zaniósł do pokoju. Zrobił to z miłą chęcią, ale nie do pokoju tylko do saloniku gdzie mieliśmy chwilę dla fanów, którzy zaraz tu przyjadą. Chwila zmieniła się w godzinę. Godzina w kilka godzin. I do hotelu wróciliśmy dopiero około 2 w nocy.

Wszystko jest możliweOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz