Po lekcjach poszliśmy z Lukiem do pobliskiej kawiarni. Miał tam czekać na nas Philip. I czekał przy 4-osobowym stoliku i widokiem na ulicę. Mężczyzna położył na środku stolika dyktafon i zaczął zadawać mi pytania. Na większą część z nich odpowiedział Luke.
Kilka dni później w gazecie ukazał się mój wywiad. I w innych gazetach to co powiedziałam przed szkołą. Wydawało mi się że wszyscy czytali tą gazetę, ponieważ idąc za rękę z Lukiem przez główny korytarz wszyscy się na nas patrzyli. Wyglądało to tak jak w sławnych amerykańskich filmach, gdzie popularsi idą środkiem szkoły, a reszta uczniów usuwa im się z drogi i się na nich gapi. To było nawet fajne. To był początek mojej popularności, której chciałam. Tak wyglądały dni w szkole przez dwa, trzy tygodnie.
Pewnego dnia po skończonych lekcjach Luke zabrał mnie do siebie pod pretekstem pomocy w nauce. Leżeliśmy przez chwile w ciszy jak zawsze.
-Musze ci coś powiedzieć.-odezwał się nagle Luke.-Nie przeszkadzaj mi. To dla mnie bardzo ważne. Chodzi o przyszłość.
-Luke, nie obchodzi mi przyszłość. Liczy się tu i teraz.
-Miałaś mi nie przeszkadzać.
-Przepraszam.
-To jest naprawdę bardzo ważne. Jestem ... Jestem ...Jestem chory. Mam raka i został mi tydzień życia.
Na początku nie wiedziałam co powiedzieć. Byłam wściekła, ale nie chciałam mu tego pokazać.
-Od kiedy o tym wiesz?-spytałam z opanowaniem w głosie i łzami w oczach.
-Od pół roku. Przepraszam, że ci nie powiedziałem. Chciałem, ale się bałem jak zareagujesz. Przepraszam.
Rozpłakałam się. Uderzyłam go w twarz i zaczęłam krzyczeć, przeklinać. Byłam wściekła na niego, na cały świat.
-Dlaczego zawsze jak wszystko zaczyna mi się układać ktoś nagle musi to zepsuć.-krzyczałam i biłam Luka po klatce piersiowej. Chłopak trochę mnie uspokoił łapiąc za ręce i całując.
-Sama mówiłaś że liczy się tylko tu i teraz. Przez ten tydzień postarajmy się żyć tak jakby to jutro był koniec. Kocham cie i nigdy nie przestanę.-i znów mnie pocałował. Odetchnęłam go i uciekłam z pokoju. Chłopak pobiegł za mną. Złapał mnie przy drzwiach wyjściowych. Złapał za rękę i przyciągnął do sobie. Przytulił mocno. Za bardzo go kochałam, żeby odpuścić go tylko dlatego, że jest chory. Oczywiście byłam na niego bardzo zła, ale to nic nie zmieniło.
Wróciłam do jego pokoju i znów położylśmy się na łóżku. Rozmawialiśmy o nas. W kółko powtarzałam jak bardzo go kocham i jaka jestem zła.
-Nie płacz moja mała księżniczko. Poprosiłem Zayna i Felixa, żeby się tobą zajęli jak mnie już zabraknie.
-Czyli ja dowiaduje się ostatnia!?
Chłopak przeprosił po raz setny wytłumaczył obawą przed moją reakcją. Po czym otarł łzy spływające po moich czerwonych policzkach. Tak spędziłam tydzień z Lukiem. Ostatni nasz wspólny tydzień. Najsmutniejszy tydzień w moim marnym życiu. Chłopak zmarł na moich rękach. Nadal pamiętam ostatnie słowa jakie wtedy powiedział.
-Moja mała księżniczko.
CZYTASZ
Wszystko jest możliwe
FanfictionTo historia dziewczyny z problemami. Dzikewczyna mieszka na obrzeżach Londynu, gdzie wszyscy się znają. Ta dziewczyna ma przyjaciela, w którym się zakochuje. On obiecuje jej, że spełni wszystkie marzenie. Czy to się uda? Czy ta miłość przetrwa? Cz...