23

40 7 0
                                    

Następnego dnia, to znaczy rano, wszyscy wszyliśmy na miasto. Pozwiedzaliśmy okolicę i spotkaliśmy fanów na ulicy. Niektórzy, ku mojemu zdziwieniu, prosili mnie o autograf i zdjęcie. Głównie to byli chłopcy. Nie wiem czy Luke nie był zazdrosny czy był. Za każdym razem, jak jakiś chłopak do mnie podchodził, ściskał mocniej moja rękę. A jak za długo z którymś rozmawiałam, to odganiał ich, mówiąc "Dobra, to moja dziewczyna." Cieszyłam się, bo świadczyło to o tym, że naprawdę mu na mnie zależało. Obiad zjedliśmy w jakiejś knajpie. Wieczorem poszliśmy na jakąś imprezę i wróciliśmy do hotelu. Dzień bez niczego ekscytującego. Chodziliśmy po mieście. Dopiero wieczorem, gdy byłam już w swoim pokoju. Oczywiście po kolacji przy świecach we trójkę i po ciepłym prysznicu, czekałam na Luka w sypialni.
-A dzisiaj też zmęczona? -spytał wchodząc do pokoju z nadzieją na odpowiedź, która go usatysfakcjonuje.
-Nie, dziś nie.-zaśmiałam się uroczo. Chłopak podbiegł do łóżka, rzucił się na nie i zaczął mnie całować po szyi.
-Ale najpierw musimy pogadać.-odezwałam się oddychając go.
-Tak, a o co chodzi.-mówił całując coraz niżej.
-Najpierw przestań.
-Nie mogę. To silniejsze ode mnie.
-Przestań!-krzyknąłam. Nie zareagował.-Luke skończ już!-krzyknąłam ponownie i walnełam go w twarz z liścia. Krzyknąłam tak głośno, że aż Żaneta zareagował. Wbiegł do pokoju i zrzucił ze mnie napalonego Luka.
-Dziękuję, ale nie musiałeś. Poradziła bym sobie.
-Chyba jednak musiałem. Na mojej warcie nikt nikogo nie będzie zmuszał do niczego.-mówił Zayn żartobliwie ze złością w oczach do Luka. Patrzył mu prosto w oczy. Myślałam że się zaraz pobiją.-Zrozumiałeś!?-zbliżył się gniewnie do przestraszonego chłopaka i czekał na odpowiedź.
-Tak. Zrozumiałem.-odpowiedział bardzo cicho. Był wystraszony.
-Zayn, przestań już. Zostaw go!-krzyknąłam równie przerażona co mój miś. Zayn wtedy odsunął się od biedaczka, lecz nie spuścił z niego wzroku. Powoli wyszedł z pokoju.
-Proszę nie nasyłaj już do tak na mnie. Wiesz że jest typem "Bad Boya". Boję się go.-przyznał Luke troszkę wstydliwie.
-Mogłeś zejść, kiedy spokojnie prosiłam. To wyłącznie twoja wina.
-O czym mieliśmy porozmawiać? -Dlaczego na mieście byłeś taki zazdrosny? Przecież jak coś osiągnę to na każdym kroku tak będzie. Teraz jeszcze jestem nikim. Miałam swój pierwszy koncert z moimi idloami i już ludzie mnie zaczepiają. Wyobraź sobie co będzie za jakieś trzy lata.
-Przepraszam, ale kocham cie i nie chce, żeby jakieś przystojniaki się koło ciebie kręcili, bo mnie zostawisz.
-Nie zostawię. I nie mam zamiaru.-przytuliłam go o pocałowałam.-Kocham cie. Chce z tobą spędzić resztę życia.-zaczęłam ściągać z niego koszulkę.-Jesteś moją pierwszą i ostatnią miłością.
-Mówisz na serio?
-Bardzo serio.

Wszystko jest możliweOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz