Kilka dni po jego śmierci odbył się pogrzeb. Było mnóstwo ludzi, on skarżył się, że nie ma przyjaciół. Jeszcze jak żył poprosił mnie o przemowę na jego uroczystości. Nawet próbował mi pomóc ją napisać. Chciał wiedzieć co powiem. Pisaliśmy to wtedy śmiejąc się i płacząc jednocześnie. Lecz podczas pogrzebu nie powiedziałam tego co było na kartce. Powiedziałam coś zupełnie innego. Coś co wtedy wpłynęło prosto z mojego złamanego serca.
"Luke to był wspaniały chłopak. To był mój chłopak. Uroczy, szczery, prawdziwy, bohaterski, kochany. Był po prostu ideałem. Moja pierwsza miłość. Znaliśmy się 10 lat, ale miłość przyszła z czasem. Gdy wyznałam co do niego czuje nie mógł tego zrozumieć. Powiedzieliśmy sobie przed laty 'przyjaźń i nic więcej' Dzięki niemu spełniło się jedno z moich marzeń. Mówił że spełni je wszystkie. Powtarzał to dzień w dzień. O chorobie dowiedziałam się jako ostatnia tydzień przed jego śmiercią. Oczywiście byłam zła, ale potrafiłam mu wybaczyć. Kochałam go bez względu na wszystko. Nadal go kocham."
Rozpłakałam się i ledwo co wypowiedziałam ostatnie zdanie. Wszyscy płakali. Myślę że zrozumieli moje słowa.

CZYTASZ
Wszystko jest możliwe
FanfictionTo historia dziewczyny z problemami. Dzikewczyna mieszka na obrzeżach Londynu, gdzie wszyscy się znają. Ta dziewczyna ma przyjaciela, w którym się zakochuje. On obiecuje jej, że spełni wszystkie marzenie. Czy to się uda? Czy ta miłość przetrwa? Cz...