Następnego dnia rano nie chciało mi się iść do szkoły. Felixowi też. Więc zadzwoniliśmy do Luka.
-Hallo.-odezwał się zasypanym głosem chłopak.
-Słuchaj, idziesz dzisiaj do szkoły?
-No muszę.
-To przyjedź do mnie.
-Po co?
-No przyjedź.
-Dobra. Przyjadę.
-To papa. Kocham cie.
-No pa.
I się rozłączyłam. Luke przyjechał pół godziny później. W tym czasie wraz z Felixem naszykowaliśmy śniadanie.
-Dziwnie do Harry'ego. -oznajmiłam w pewnym momencie.
-Okay.
-Spytam się czy już wyjechali.
-Okay.
Pierwszy sygnał, drugi sygnał, trzeci sygnał i nic. ... Dzwonie jeszcze raz. Pierwszy sygnał, drogi sygnał trze ...
-Hallo.
-Hallo Harry?
-Hej Jade. Czy to ty?
-Tak to ja. Mam pytanie.
-To pytaj.
-Jesteście jeszcze w Londynie?
-Tak. Do końca tygodnia jesteśmy tutaj. A ty nie powinnaś być w szkole?
-Powinnam, ale mi się nie chciało. Możemy w trójkę do was przyjechać?
-Tak możecie. Chłopaki się ucieszą.
-Nie mów im. Będą mieli niespodziankę.
-Dziś akurat chcieliśmy dopracować teksty do nowego albumu.
-Pomożemy wam.
-No na pewno.
-Będziemy około 11.
-Dobrze. Czekamy. Papa.
-Papa.
W tym momencie do domu wszedł Luke
-Chodź, zjesz z nami śniadanie i jedziemy.
-Ona od rana taka wesoła? -spytał się Felixa.
-Tak. To trochę wkurzające.
-Felix. Chodź na słówko.
-Już.
Oddalili się trochę, tak żebym ich nie słyszała.
-Zaopiekuje się Jade?
-Tak, ale o co chodzi?-widać było strach w jego oczach.
-Kilka dni temu trafiłem do szpitala. Zrobili mi bardzo dużo badań. I wypuścili bo nalegałem.
-I co z tego powodu?
-Najważniejsze wyniki przychodzą dzisiaj i boję się że mam ...
-Co takiego?
-Prawdopodobnie mam raka. Wiec gdybym odszedł to zaopiekuj się Jade.
-A nie możesz z nim walczyć? No nie wiem brać chemię, jakieś naświetlania czy coś ...
-Nie chcę. Wole wykorzystać te 4/5 miesięcy najlepiej jak potrafię.
-Dobrze. Zrobię to najlepiej jak tylko potrafię.
-Dziękuję.
Trochę się przeraziłam bo usłyszałam tylko jak Luke mówił "Dziękuję". To było straszne. Domyślam się że ma to coś wspólnego z tym co mówił wczoraj. Ale nie miało to żadnego sensu.
-Chrzcie jeść. -zawołałam ich do stołu.
-Już idziemy. -odpowiedział Felix z lekkim drżeniem głosu, smutkiem na twarzy i łzami w oczach.
-Co się stało?
-Nic. Luke tylko ...
-No co Luke tylko?
-Luke opowiedział mi dowcip. -lekko się uśmiechnął. Ale łzy nadal napływały mu do oczu. Nie męczyłam go dalej. Wiedza że nie powie prawdy. Zasiedliśmy do stołu, zmówiliśmy modlitwę, a dopiero potem zaczęliśmy jeść. Nagle Felix dostał wiadomość SMS. A brzmiała ona tak:
"Stary, gdzie ty jesteś? Masz dzisiaj ostatni test praktyczny na prawko."
-Przepraszam was, ale muszę jechać. Zdaje na prawko.
-Powodzenia.
-Nie dziękuję, aby nie zapeszyć.
Wstał od stołu i wszyszedl.

CZYTASZ
Wszystko jest możliwe
FanfictionTo historia dziewczyny z problemami. Dzikewczyna mieszka na obrzeżach Londynu, gdzie wszyscy się znają. Ta dziewczyna ma przyjaciela, w którym się zakochuje. On obiecuje jej, że spełni wszystkie marzenie. Czy to się uda? Czy ta miłość przetrwa? Cz...