42

34 6 0
                                        

Kilka dni później po kolejnym codziennym dniu położyłam się spać około północy, ponieważ oglądam z Jusem bardzo interesujący film psychologiczny. Tej nocy śnił mi się Luke. Śnił mi się moment naszego pierwszego intymnego spotkania. Było dokładnie tak jak wtedy. Nagle poczułam, że ktoś mnie całuje. Byłam tak pochłonięta snem, że myślałam, że to pocałunek Luka. Zaczęłam czuć wszystko to co wtedy. Czułam jego zapach, każdy dotyk. Czułam jak delikatnie przejeżdża opuszkami palców po moim ciele od kostek przez talię aż do szyi. Po czym złapał delikatnie za moje policzki i przesunął twarz do mojej. Pocałował. W tym momencie się lekko przebudziłam, lecz nie otworzyłam oczu. Gdy zaczął całować mnie po szyi i stopniowo schodził w dół aż do dekoltu otworzyłam oczy, spojrzałam na niego i ... To był Justin. Uderzyłam go w twarz i spytałam.

-Co ty tu robisz?
-Obiecałaś mi coś. -i dalej mnie całował.
-Nie przypominam sobie.
-Obiecałaś, że się ze mną prześpisz.
-Tak. I zrobiłam to w twoje urodziny.-odwróciłam się na drugi bok, tylko po to, żeby nie patrzeć na niego. Jego oczy były bardzo hipnotyzujące. Gdybym się w nie patrzyła to na pewno bym uległa. Mimo że było mi wtedy będzie dobrze, mimo że nie czułam tego co ostatnio, nie chciałam.
-Jade, wiem że chcesz, ale się boisz.-powiedział starając się spojrzeć mi w oczy.-Proszę. Kochanie ...
-Nie!-przerwałam mu. Nie mogłam tego dłużej wytrzymać.-Dobranoc!-powiedziałam oburzonym głosem i przykryłam się cała kołdrą.
-Będziesz musiała przeprosić Jarry'ego, a nie mnie.

Dalej chyba zasnęłam, bo nic nie pamiętam. Obudziłam się rano rozebrana, a obok mnie leżał Justin.
-Co ty tu robisz?-spytałam się przerażona.-Czemu jestem rozebrana? Nic nie robiliśmy, prawda?
-Prawda. Nic co masz na myśli nie miało miejsca. Rozebrałaś się sama. Ja tylko odłożyłem ubrania na półkę i spałem obok.-powiedział. Uwierzyłam mu. Wiem, że by mnie nie skrzywdził.-To co ... idziemy na śniadanie?-zaproponował Jus.
-Tak.-spojrzałam na swój brzuch.-Zgłodniałam.-wstałam i nakryłam się kołdrą.-Jus możesz wyjść. Chciałabym się ubrać.
-Przecież już się widziałem nago. Nie krępuj się.
-Jus.
-Proszę.-odwrócił się i zakrył oczy rękoma.-Nie patrzę.
-Justin!-krzyknęłam bo mnie już trochę wkurzył.
-No dobra. Już idę.-ruszył się i poszedł zapewne do kuchni przygotować śniadanie.

Ubrałam się szybko i zbiegłam na dół. Zjedliśmy śniadanie i zadzwoniliśmy do chłopaków. Rozmawialiśmy z nimi dosyć długo, a to tylko dlatego, że od tygodnia nie dzwoniliśmy do siebie. Rozmowy były na bardzo różne tematy. Ważne i mniej ważne. Cieszyłam się, że znowu mogę usłyszeć ich głosy, ale nie mogłam się doczekać kiedy ich znów zobaczę. Tak, widziałam ich w telewizji, kiedy dawali jakiś koncert dla Talk Show, lecz to nie to samo. Tęskniłam za nimi wszystkimi. No trudno. Skończymy rozmawiać około godziny 15, bo musieli zacząć koncert. U nich była godzina 19.

Nadeszła pora na obiadek. Udałam się do kuchni, a Justin jak to Justin musiał jeszcze pogadać z Louisem na osobności. Nie chciałam już ich podsłuchiwać, ponieważ się domyślałam o czym będą gadać. Zabrałam się do przygotowania obiadu. Zajrzałam do lodówki, a tam tylko pizza i frytki. Nie zastanawiałam się długo. Nastawiłam piekarnik na 180°C i otworzyłam pizze. Poczekałam aż piekarnik się nagrzeje i włożyłam pizze do środka. Justin wrócił jak wszystko było gotowe. Pizza leżała na stole. Obok niej sosy i cola.
-Chodź Justin. Siadaj.-powiedziałam do chłopaka i wskazałam ręką na stół. Jus oddał mi telefon. Usiadł na przeciwko mnie i zaczął jeść.
-Smacznego.-powiedział, widząc mnie biorącą sobie kawałek pizzy.
-Smacznego.-odpowiedziałam uśmiechając się mile.

Gdy skończyliśmy jeść Justin wstał i chciał zebrać talerze. Zauważył że się ruszyłam.
-Siadaj!-krzyknął rozkazująco. Jego krzyk był taki, że nie dałoby się zrobić czegoś innego.-Idź wybierz jakiś film, a ja tu posprzątam.-powiedział już trochę spokojniej, ale i tak w jego głosie słychać było nutkę rozkazu.
Zrobiłam to bez gadania. Wybrałam kolejną część "Fast and Furious" 
-Może być?-spytałam pokazując mu opakowanie po płycie.
-Tak.-odpowiedział. Podszedł do mnie. Oparł się na moich ramionach.-Chodź.-powiedział.
Włączyłam film i poszłam z nim na kanapę.
-Dzisiaj ja leżę.-oznajmiłam i położyłam głowę na jego kolanach.

Film trwał dwie i pół godziny. Bez reklam, bez ruszania się nigdzie obejrzeliśmy w skupieniu.
-To co?-powiedział Justin jak film się skończył.
-Co, co?-odpowiedziałam też pytaniem i podniosłam głowę z jego kolan. Nie wiedziałam o co mu chodzi, ale miałam nadzieję, że się zaraz dowiem.
Chłopak uśmiechnął się mile i zaproponował jakąś grę. Zgodziłam się. Justin wstał i poszedł po karty. Całe szczęście, że wiedział gdzie są. Przyniósł. Rzucił przede mnie i poprosił, żebym rozłożyła. On w tym czasie zrobi nam coś do picia. Po chwili podał mi do ręki kieliszek z czerwonym winem.
-Czy ty chcesz mnie upić, a później wykorzystać?
-Nie.
Wzięłam od niego kieliszek i zaczęliśmy grać. Graliśmy, piliśmy i śmialiśmy się z byle czego. I nie wiem kiedy zasnęliśmy.

Rano jedynie tak mnie bolała głowa, że nie mogłam wstać z łóżka.
-Justin, co mi jest?-spytałam chłopaka leżącego obok mnie.
-Za dużo wczoraj wypiliśmy. Mnie też boli głowa.-odpowiedział.-Mam pomysł.
-Jaki?-zaciekawił mnie.
-Będziemy cały dzień w łóżku.
-Ale mnie nie wykorzystasz?-zaczęłam się trochę bać.
-Nie. Poleżymy, porozmawiamy. Obiecuję.
-Dobrze już mi lepiej.
Przytuliłam się do niego i zamknęłam oczy.
-Nadal nie nie wierzę, że to naprawdę ty.-otworzyłam oczy i popatrzyłam na niego. Jus skłonił głowę i również się na mnie spojrzał.
-Uwierz.-powiedział i pocałował z czoło.-Pamiętaj, że nie jestem już tylko twoim idolem.
-Jak to?-odwróciłam się żeby go lepiej widzieć.-Kim jesteś?
-Przyjacielem.

Położyłam się gwałtownie i zaczęłam patrzeć w sufit.
-Kocham cie.-powiedziałam po chwili ciszy, podniosłam się i pozostawiam mokry ślad blisko jego ust.
-Co to było?
-Nic. Taki odruch. Przepraszam.-znów się położyłam i wlepiłam wzrok w sufit.
-Nie przepraszaj. Podobało mi się. Mogę poprosić jeszcze raz?

Nie odpowiedziałam, tylko wstałam, zbliżyłam się do niego i powtórzyłam pocałunek.
-Czekaj.-powiedział Jus.
-Co?
-Jesteś głodna?
-No, zjadła bym coś.
-Poczekaj zaraz wrócę.
Wstał. Pocałował mnie jeszcze jakby na pożegnanie i wyszedł z pokoju.

Długo go nie było. Zaczęłam się zastanawiać, co on tam szykuje. W czasie tego mojego zastanawiania się wpadł mi do głowy pewien tekst. Szybko sięgnęłam ręką do szafki przy łóżku. Wyciągnęłam z niej zeszyt i długopis. Zaczęła pisać. Justin wszedł do pokoju z tacą pełną naleśników.
-Smacznego.-powiedział, kładąc tace na małym, kawowym stoliku.-A co ty robisz?-dodał od razu, kiedy na mnie spojrzał.
-Pisze.-odpowiedziałam znów spuszczając głowę.
-A co takiego piszesz?
-Piosenkę.
-Mogę pomoc?-usiadł obok mnie i objął ręką.
-Po śniadaniu.

Oboje wstaliśmy i zasiedliśmy na podłodze. Zjedliśmy śniadanie i wróciliśmy na łóżko.
-Chcesz?
-Tak.-uśmiechając się, złapałem go za szyję i pocałowałam.

Odsunął się lekko i ściągnął koszulkę i rzucił ją na podłogę. Po chwili zrobił to samo z moją. Położył się na mnie i zaczął całować, a rękę włożył pod stanik.

W pewnym momencie usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
-Zapraszałeś kogoś?-spytałam odsuwając go od siebie.
-Nie, a ty?
-Też nie.
Byliśmy w samej bieliźnie i nie wiedzieliśmy kto ma iść otworzyć. Dźwięk dzwonka nie umilkł. W końcu Justin szybko zaczął spodnie. Zbiegł na dół otworzy te drzwi. Ja pobiegłam do łazienki. Wzięłam szlafrok i za nim. Otworzyliśmy drzwi.

Wszystko jest możliweOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz