Louis POV
- Przestań, Harry. - odsuwam się od chłopaka. - Znamy się krótko, nie bądź nachalny. - odpycham jego ręce.
Wstaję z kanapy i siadam na fotelu. Wyciągam telefon próbując dodzwonić się do Zayna.
1 sygnał
2 sygnał
3 sygnał
4 sygnał- Odbierz, Zayn, błagam. - gryzę mocno wargę, jeszcze raz wycierając jego numer. Nic.
Odrzucam telefon i chowam twarz w dłoniach.
- Co się dzieje, Louis? - patrzę na kucającego przede mną Harry'ego.
- Martwię się o niego. Zawsze odbiera, boję się, że coś się stało. - przecieram oczy, zachodzące łzami.
- Nic im nie jest, spokojnie. - pociera moje ramię. - Jestem pe...
Przerywa mu dzwoniący telefon. Nieznany.
- Halo?
- Dzień dobry, James Anders. Jestem lekarzem i...
- Coś się s-stało?
- Czy zna pan Zayna Malika?
- T-to mój przyjaciel. - odpowiadam drżącym głosem.
- Pan Malik miał wypadek.
Nic więcej nie trzeba, abym się rozłączył i biegiem ruszył w stronę korytarza.
*
- Lou, poczekaj! - słyszę głos Harry'ego, kiedy jak burza wychodzę z auta i biegnę do wejścia szpitala.
Opieram się o ladę recepcji i nerwowo poprawiam wpadającą do oczu grzywkę.
- Zayn Malik. Gdzie on leży?
- Jest pan kimś z rodziny?
- Jestem jego przyjacielem. Doktor James Anders do mnie dzwonił. Proszę mi powiedzieć gdzie on jest. - zauważam Harry'ego stojącego obok mnie.
- Przykro mi, ale nie mogę udzielić panu tej informacji.
- Proszę mi chociaż powiedzieć gdzie jest doktor Anders. - niemalże błagam.
*
Pukam do gabinetu lekarza, który do mnie dzwonił. Słyszę ciche proszę i otwieram drzwi. Wchodzę do środka, zauważając mężczyznę niewiele starszego ode mnie.
- Dzień dobry, Louis Tomlinson. Jestem przyjacielem Zayna Malika. Mogę wiedzieć co z nim?
- Nie mogę udzielić panu żadnych informacji.
- Więc po co pan do mnie dzwonił? - pytam na granicy wytrzymałości.
- Musiałem po kogoś zadzwonić, a pan był pierwszy w kontaktach.
- W której on leży sali?!
- Sala numer 38.
Wychodzę z pokoju i szukam sali.
Zayn POV
Kiedy otwieram oczy oślepia mnie rażące światło. Zamykam oczy i chwilę później ponownie je otwieram.
Szpital.
Kłótnia z Liamem.
Wypadek.Rozglądam się po pomieszczeniu, zauważając skulonego na krześle Louisa.
Próbuję coś powiedzieć, lecz moje gardło jest zbyt suche. Nie mogę wykrztusić ani słowa. Sięgam po rękę przyjaciela i ściskam ją na tyle mocno, na ile starcza mi siły.
Louis otwiera oczy, które natychmiast lądują na mnie.
- Zayn! - nachyla się i delikatnie mnie przytula.
Niemo proszę go o podanie wody i kiedy to robi, całą szklankę wypijam duszkiem.
*
Prawie 400 słów! Wow.
Podobało się? Zostaw gwiazdkę i komentarz. ♥
Love you all xx