- Powiedz mi, Liam, czy Harry myśli czasami o innych, czy zawsze tylko o sobie? - pyta zdenerwowany Zayn, patrząc na Louisa. Smutnego Louisa na granicy płaczu. - Naprawdę, kurwa, ja nie chcę, żeby mój Tommo chodził taki przygaszony.
- Zrobił to dla bezpieczeństwa Lou, chociaż to nie było konieczne. A teraz wsiadaj z nim na tyły samochodu. - uśmiecha się delikatnie i całuje chłopaka w policzek.
- Oh, Li? Gdzie tak właściwie wyjeżdżamy?
- Chicago, kochanie.
- Ale to będziemy lecieć samolotem? Lou boi się latać, on musi siedzieć daleko od okna, inaczej może zwymiotować, lub zemdleć. - wymachuje energicznie rękami, prawie uderzając nimi Liama, który do niego podchodzi.
- Spokojnie, mały, wszystko będzie dobrze. - śmieje się, łapiąc nadgarstki mulata.
*
Od początku podróży autem na lotnisko, Harry próbował rozmawiać z Louisem, lecz ten go ignorował, opierając głowę na ramieniu Zayna i bawiąc się jego palcami.
- Lou, będziesz musiał się teraz przebrać w inne ubrania. Zayn, ty tylko założysz skórzaną kurtkę. - informuje ich Liam i podaje im rzeczy.
Dziesięć minut później chłopcy mają na sobie inne ubrania (Zayn tylko kurtkę).