- Li... Tutaj jest pięknie. - wytrzeszczam oczy, podziwiając miejsce, w którym się znaleźliśmy.
- Zayn ma rację, tutaj jest po prostu, wow. - komentuje Louis, podchodząc do kwiatów i dotykając ich liści.
- Cieszymy się, że wam się spodobało. - mówi Liam, zaprowadzając mnie do stolika i odsuwa dla mnie krzesło.
- Dziękuję, Li. - posyłam mu uśmiech, przy okazji zagryzając wargę.
*
Po randce
- Tak właściwie, to gdzie idziemy i dlaczego chłopcy nie mogli pójść z nami? - pytam, dorównując Liamowi kroku.
- Chciałem pobyć z tobą sam.
- Jest jakaś specjalna okazja?
- Tak, Zayn, za chwilę się dowiesz.
I dokładnie 5 minut później znaleźliśmy się na mostku w parku. Wpatrywałem się z uśmiechem w wodę, czekając aż Liam zacznie.
Poczułem, jak chwyta delikatnie moje ramię i odwraca mnie w swoją stronę.
- Zi, zostaniesz moim chłopakiem? - wyciąga do mnie rękę z białą różą, wpatrując się we mnie z oczekiwaniem.
*
Zjebałam. :<<<
Kompletnie nie podoba mi się ten rozdział. :(Napiszcie co sądzicie. Komentarze motywują! :*
Love you all xx