Liam obudził się przez hałasy w korytarzu, więc wyszedł z łóżka, a następnie z pokoju. Zszedł ze schodów i znalazł się w korytarzu.
- Musisz być cicho, żeby ich nie obudzić. - zachichotał Nate tuż przy szyi Jasona.
Liam chrząknął zirytowany i odciągnął syna.
- Uh, dobry wieczór? - wyjąkał Jason.
- W tej chwili przygotujesz Jasonowi kanapę w salonie, Nate i idziecie spać.
- Jason nie będzie spać na tej niewygodnej kanapie, nie ma mowy. - wyszarpnął się ojcu.
- Więc ty będziesz.
- Oboje pójdziemy do pokoju mojego i Ivana. Przecież przy nim nic nie będziemy robić. - parsknął i gdyby Liam go nie podtrzymał, runął by na ziemię, przez alkohol krążący w jego żyłach.
- Jutro porozmawiamy, Nate. Idźcie do pokoju i nie hałasujcie, bo chcemy się wyspać. Najlepiej od razu idźcie spać. - pchnął ich lekko w stronę schodów.
Następnego dnia, gdy Ivan się obudził, a chłopcy dalej spali, Liam wparował do pokoju po czym puścił muzykę na cały głośnik.
- Ja pierdolę! Co do cholery?! - krzyknął Nate i zasłonił uszy, gdy spadł z łóżka. - Moja głowa, Boże.
Zayn dał znak Liamowi, że już wystarczy, więc wyłączył piosenkę.
- Wstawać. I nie przeklinaj, Nate. - ostrzegł Liam.
Po wyjściu rodziców z pokoju, nastolatek wspiął się na łóżko i szturchnął Jasona.
- Nie śpię. - mruknął i otworzył oczy, patrząc na chłopaka. - Jestem zły.
- Na mnie? - zmarszczył brwi.
- A na kogo innego? Nachlałeś się wczoraj, że ledwo dociągnąłem cię do domu. - powiedział oskarżycielskim tonem.
- Nie bądź takim sztywniakiem. - dźgnął go w żebra.
- Według mnie za dużo pijesz, a poza tym, to nie powinieneś pić - spojrzał na niego.
- Wyluzuj, kochanie. - mrugnął do niego i zerwał kołdrę. - Wstawaj.
- Zimno mi. - jęknął i wyszedł z ciepłego łóżka. Na sobie wciąż mieli rzeczy z wczoraj.
Przy stole już wszyscy siedzieli, brakowało tylko Nate'a i Jasona, którzy właśnie weszli do pomieszczenia.
- Nareszcie. - powiedział Liam. - Nate, przegiąłeś.
- Daj spokój. - machnął ręką.
- Nie dam spokoju, ponieważ denerwuje mnie twoje zachowanie! W tej chwili oddasz mi telefon i laptopa. Masz szlaban na dwa tygodnie!
- Co? Żarty sobie robisz?! Miałem iść do kina z Jasonem!
- Więc to odwołacie! Jason na pewno zrozumie.
- Posłuchaj swojego taty, Nate. Ja już będę się zbierał. - pocałował go w czoło, zabrał swoje rzeczy i opuścił dom chłopaka.
- Dzięki, tato. - powiedział i oparł głowę na ręce.
~
Witam :3
Jak pewnie widzicie, wróciłam i mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze został i cieszy się, że odwieszam to ff!Skomentujcie jeśli wam się podoba!
Pati xx