- Tak właściwie, to czemu tutaj jest tak ciepło? - pyta Zayn, chodząc dookoła samochodu.
- Zayn, nie mam pojęcia. Tak już jest.
- Dziwne to trochę. - uśmiecha się, wchodząc do pojazdu i kładzie się na materacu. - Mógłbym w takim czymś zamieszkać. Podoba mi się.
- Wyłaź stamtąd, idziemy na spacerek. Raz, raz. - śmieje się razem z Zaynem, wyciąga go i podaje mu swój sweter. - Zakładaj.
- Po co? Przecież jest ciepło.
- Pogoda jest zdradliwa. Nie dyskutuj tylko się ubieraj. - wciska mu do rąk ubranie, patrząc jak mulat się ubiera.
- Trochę za duży, co nie zmienia faktu, że już jest mój. - wystawia do Liama język, łapiąc go za rękę i ciągnie go w którąś stronę.
- Wyglądasz uroczo, kochanie. Chodź już.
*
Jakiś czas później
- Wracajmy już, Li. Robi się ciemno, zimno, a ja nie chcę się zgubić.
- Nie odeszliśmy daleko, tam jest nasz samochód, widzisz? - obejmuje go w pasie, wsuwając rękę pod jego sweter i prowadząc go na miejscie.
*
Taki jakiś chujowaty ten rozdział. :<
Ale jeśli wam się spodobał - zostawcie gwiazdkę i komentarz, to motywuje!!
Love you all xx