- Zayn, czemu udajesz, że wszystko jest w porządku? Widzę, że jesteś przygnębiony, załamany lub cokolwiek innego. Znamy się bardzo długo. Ja wszystko widzę. - powiedział Louis, dotykając ramienia Zayna.
- Ja po prostu nie chcę, żebyście się nade mną litowali. Nie potrzebuję współczucia. - zagryza mocno dolną wargę, rozglądając się po pokoju.
- Widzę, że jesteś blisko płaczu. Chodź do mnie. - rozkłada ręce, a Zayn natychmiast się w niego wtula. Z jego oczu leci dużo łez, a Lou pozwala mu się wypłakać. Pociera jego plecy, szepcząc uspokajające słówka.
*
Przepraszam, kijowy jest, ale byłam w kościele od 21.30 do 00.00. ;-;
Jestem wykończona.Jeśli się spodobało, zostaw gwiazdkę i komentarz. :3
Love you all xx