Następnego dnia Liam chodził za Zaynem krok w krok, próbując go zmusić do rozmowy. Na marne, ponieważ Zayn doszczętnie go ignorował. Ale Liam się nie poddawał. Nie mógł.
- Zayn. Porozmawiasz ze mną? Nie ignoruj mnie, kochanie. Za...
- Odczep się, Liam! Nie chcę rozmawiać, to mnie nie zmuszaj! Czego ty kurwa nie rozumiesz?!
- Z... - próbował, ale znowu mu przerwano.
- Zamknij się! Zamknij się, kurwa! To twoja wina, rozumiesz?! To przez Ciebie mnie porwał, to przez Ciebie mnie kurwa zgwałcił. - ostatnie zdanie wyszeptał, osuwając się na podłogę. Skulił się, czując łzy lecące po jego policzkach. - Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Ja tak nie myślę, naprawdę. To przez nerwy, Liam, wybacz mi. - zapłakał i utkwił swój wzrok w swoim chłopaku.
- Hej, kochanie, to zrozumiałe. Wiem, to przeze mnie, przepraszam.
- Nie, nie. Li, to nie jest wina ani twoja, ani moja. Niczyja. Przepraszam. - wtulił się w jego klatkę piersiową, kiedy Liam kucnął przed nim.
- To ja powinienem przeprosić. Nie płacz, skarbie. - pocałował go w czoło i zaniósł na kanapę.
*
Gwiazdka? Komentarz? ❤
Love you all xx