- Okej, Harry. Rozumiem, że Louis to twój chłopak, ale on sam się prosi, żeby dostać po mordzie. Nie wiem, naucz go pieprzonej kultury, albo żeby chociaż umiał się zachowywać, bo mnie wkurwia. - bełkocze Liam i układa rękę z piwem na oparciu kanapy.
- Odpierdziel się od mojego skarba, Payno. Martwi się o przyjaciela, już Ci mówiłem. - odpowiada pociągając łyka z butelki.
- Jest wrednym kurduplem! Wpierdala się w nieswoje sprawy i nie pozwala mi się zbliżyć do własnego chłopaka! No kurwa. - puszcza butelkę, która spada na podłogę i, o dziwo, nie rozbija się.
- Zaraz to ja tobie przyłożę, jeśli jeszcze raz powiesz coś złego na jego temat. - Harry patrzy na niego gniewnie ze zmrużonymi oczami.
- Dobra, uważaj, bo Ci żyłka pęknie.
*
Wiem, że znowu krótki i tak trochę bezsensu i beznadziejny. :<
Przepraszam, poprawię się. <3Jeśli się podobało →zostaw gwiazdkę lub komentarz. :3
Love you all xx
