Zayn klęczał przed toaletą, a po jego policzkach leciały łzy. Nie przez wymiotowanie. Bardziej bolał go brak zainteresowania ze strony Liama. Spuścił wodę, zamknął klapę i usiadł na toalecie. Położył dłoń na jeszcze płaskim brzuchu i uśmiechnął się lekko. Przemyślał wszystko i zdecydował, że nie chce usuwać dziecka, zdążył je już pokochać. Zagryzł wargę i zaczął sobie wyobrażać, jak będzie wyglądać z brzuchem. Zaśmiał się cicho na swoje myśli, wstał i wyszedł z łazienki.
Odwracając się wpadł na kogoś. Popatrzył lekko w górę i uśmiechnął się do Harry'ego, który odwzajemnił gest.
- Przepraszam. - westchnął i chciał wyminąć chłopaka, jednak zatrzymał go uścisk na ramieniu. - Coś się stało? - zapytał cicho i zmarszczył brwi.
- Wszystko w porządku? Jesteś jakiś smutny.
- Przez ostatnie dni cały czas taki chodzę. - wzruszył ramionami. Wyrwał się Harry'emu i ruszył do kuchnu, w której byli Niall, Liam i Louis. - Hej Lou, Niall. - uśmiechnął się przyjaźnie do chłopaków. Louis uścisnął przyjaciela, szepcząc mu do ucha, że Liam pytał o jego samopoczucie. Zayn zmarszczył brwi.
- Hejka, Zayn! - Niall pomachał do niego z szerokim uśmiechem, a Zayn podszedł do niego i mocno przytulił. Przez te kilka dni, Zayn bardzo dużo zaczął rozmawiać z Niallem i polubił go. Blondyn był sympatyczny i bardzo energiczny.
- Lou, chodź na chwilę. - Malik wyciągnął go z pomieszczenia. - Wczoraj dzwoniłem do lekarza i o dziwo udało mi się na dzisiaj umówić. Możesz iść ze mną? Proszę.
- W porządku, Zee. Na którą?
- Szesnastą.
- Okej. - uśmiechnął się.
*
- Ruszaj się, Lou!
Tomlinson szybko pobiegł do drzwi, założył buty i bluzę i spojrzał na przyjaciela. Wyszli z domu, wsiedli do auta i ruszyli. Louis wcześniej sprawdził, gdzie ma jechać. Nie chcieliby się zgubić.
Po piętnastu minutach chłopcy dotarli na miejsce i weszli do budynku. Zayn zapytał się w rejestracji, w którą stronę ma iść i po otrzymaniu odpowiedzi ruszył w odpowiednią stronę, a za nim Lou.
*
Gdy Zayn bawił się rąbkiem swojej koszulki, z gabinetu wyszła lekarka.
- Zayn Malik? - wyczytała i spojrzała na Louisa i Zayna. Malik wstał i zagryzł wargę. Z przyjacielem weszli do gabinetu, a Zayn coraz bardziej się stresował. - Połóż się, proszę, na kozetce. - młoda lekarka się do niego uśmiechnęła, mulat zrobił o co go poproszono. - Podwiń bluzkę, dobrze? Troszkę wyżej. - pomogła mu. Louis stanął obok i wszystkiemu się przyglądał. - Rozprowadzę ci żel na brzuchu. Może być zimny. - ostrzegła, a kiedy zimna maź dotknęła skóry Zayna, ten cicho zachichotał.
- Łaskocze. - uśmiechnął się szeroko. Był cholernie szczęśliwy, naprawdę.
Patrzył jak kobieta włącza wszystko potrzebne do USG. Obserwował, kiedy jeździła urządzeniem po jego brzuchu, aż zatrzymała w miejscu.
- Tutaj. - uśmiechnęła się i dotknęła odpowiedniego miejsca na ekranie. - To jest wasz dzidziuś.
Chłopcy zaśmiali się.
- Jesteśmy przyjaciółmi. - wyjaśnił Louis.
- Najmocniej was przepraszam. - zarumieniła się. - To jest twoje dzieciątko. - zwróciła się do Zayna, w którego oczach lśniły łzy. - Chcesz zdjęcie? - chłopak pokiwał ochoczo głową i chwilę później dostał pierwsze zdjęcie swojego dziecka.
Już drugapamiątka- pomyślał. Pierwszą jest test ciążowy, który sobie zachował.
- Dawaj to. Pokazuj, Malik, wujek Tommo chce zobaczyć. - szatyn wyciągnął z jego dłoni zdjęcie, w czasie gdy lekarka wycierała brzuch Malika.
- Widzimy się za miesiąc. Do widzenia. - uśmiechnęła się.
*
Hej ho, hej ho! 😄
Komentuuuuuujcie 💞
Love you all xx
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.