Louis jak burza wleciał do sypialni Zayna i Liama i rzucił się na Payne'a.
- Módl się, żeby nie działa mu się krzywda. Uwierz, jeśli cokolwiek mu się stanie, zabiję Cię. - powiedział, patrząc mu prosto w oczy i uderzając go z liścia w policzek.
- Kurwa mać, Tomlinson. - warknął, pchając go na ścianę. - Odpierdol się ode mnie łaskawie. To nie moja wina, rozumiesz?
- A kogo? Nasza? Może kurwa Zayna?! - zaciska szczękę i próbuje wyrwać się Liamowi. - Ty chuju, nawet nie zauważyłeś, że on zaczął się Ciebie bać! To narkotyki wyżarły Ci mózg, czy nigdy go nie miałeś?! - krzyczy, kopiąc go w piszczel.
- Uspokój się! - dociska go do ściany. - Harry!
Dosłownie sekundę później, jakbg stał pod drzwiami, Harry wpada do pokoju.
- Zabieraj go ode mnie, albo go kurwa pierdolnę. Na za dużo sobie pozwala. - warczy, pchając Louisa w stronę Stylesa.
- Lepiej dla Ciebie, żebyś go nie uderzył. - Harry mruży oczy, patrząc na niego gniewnie i obejmuje Louisa ramieniem.
- Niech się na mnie nie rzuca bez powodu. Wy myślicie, że ja się nie martwię?! Że nie obchodzi mnie gdzie jest mój chłopak?!
- To twoja wina, że Zayn wyszedł z domu nie mówiąc nikomu gdzie idzie! Nie bierz nas na litość, Payne. - Louis wyrywa się Harry'emu, podchodzi do Liama i uderza go z pięści w twarz. - To za Zayna, ty chuju.
- Louis! - krzyczy Styles, kiedy Louis uderza Payne'a jeszcze raz.
- A to za narkotyki, bezmózgu. - mówi, a Harry odciąga go od Liama, któremu leci krew z nosa.
- Zabiję Cię! -wrzeszczy, doskakując do Louisa, który zostaje odepchnięty na bok przez zielonookiego. Harry w ostatnim momencie łapie nadgarstek Liama, blisko przy swojej twarzy.
- Nie podnoś ręki na mojego chłopaka. Dobrze wiesz, że Ci się należało.
Ich kłótnię przerwało ciche pukanie do drzwi, zza których wychyla się głowa Nialla.
- Wszystko w porządku? - pyta nieśmiało, spoglądając na swoje stopy.
- Tak, Niall. Louis, idźcie do salonu. - rozkazuje Harry, wciąż utrzymując kontakt wzrokowy z przyjacielem.
- Nie ma mowy. - protestuje szatyn.
- Powiedziałem coś.
- Jak chcesz. - burczy, łapie Nialla za rękę i wyciąga z pokoju.
- Ogarnij się, Liam, ochłoń. I nie waż się podnosić ręki na mojego chłopaka. - szepcze, puszcza jego rękę i również wychodzi z pokoju, zamykając za sobą drzwi.
*
- Twojego chłopaka chyba nie za bardzo obchodzi co się z tobą dzieje, hm? - śmieje się szyderczo, siadając obok Zayna, który automatycznie się odsuwa. - Chodź, kochanie, zabawimy się. - mruczy do jego ucha, gryząc je lekko. Wsuwa rękę pod koc, łapiąc w dłoń penisa Zayna.
- Zostaw mnie, zboczeńcu! - kopie go i uderza pięściami w jego klatkę piersiową.
- Kurwa, uspokój się. - warczy, łapie go za włosy i uderza jego głową kilka razy o ścianę.
Zayn, czując zawroty, traci przytomność.
*
Liam wciąż czując złość na Louisa, wychodzi z pokoju, a w tym samym czasie słychać dzwonek do drzwi.
Z wielkim zdziwieniem odbiera pocztę i idzie do salonu.
Otwiera kopertę, widząc w środku płytę i kartkę z napisem 'Miłego oglądania'.
Wkłada płytę do odtwarzacza i włącza nagranie, a w tym samym czasie do pomieszczenia wchodzi reszta. Liam siada na kanapie.
Na ekranie widać Zayna siedzącego na krześle. Słychać głosy, a później jakiś mężczyzna podchodzi do mulata, rzucając go na materac w kącie. Widać jak zrywa z niego dolne części ubrania, ściąga również z siebie rzeczy i... gwałci Zayna.
Liama serce w tym momencie pęka. Czuje łzy płynące po jego policzkach.
Później facet wstaje i odwraca się do kamery, wyłączając ją. Liam go nie zna.
- Znajdę go i zabiję. - mówi głosem wyprutym z emocji i wychodzi z salonu.
*
Kiedy Zayn się obudził, leżał na brzuchu z rękami skutymi kajdankami za plecami.
- Świetnie. - powiedział czując ból głowy, a chwilę później został odwrócony na plecy i uderzony w twarz. Zamknął oczy, nie oddzywając się.
*
Louis pokazuje swoją drugą stronę, nie jest słaby. :3Ponad 600 słów. Yuhuuuuu!! :3
Podoba mi się ten rozdział, a wy jak sądzicie? :>Komentujcie i gwiazdkujcie, aniołki! <3
Love you all xx