~~ Rozdział 7 ~~

108 9 2
                                    

Zeszłam na dół do kuchni gdzie krzątała się mama. Oparłam się o ścianę i przygotowywałam w myślach teatrzyk.

- Mamo? - jęknęłam.

- Ty jeszcze nie w szkole? - zdziwiła się odwracając się w moją stronę.

- Źle się czuję - dotknęłam ręką brzuch i się lekko zgarbiłam - mogę dziś zostać w domu? - zapytałam łamiącym się głosem.

- O Jezu! Córciu! Pewnie. Może wezwę lekarza? - zapytała.

- Nie trzeba - gdybym jeszcze wiedziała co to jest.

- Będę wieczorkiem, zażyj sobie może jakąś tabletkę przeciwbólową - powiedziała biorąc torebkę do ręki.

- A mogłabyś mi zostawić kilka monet? - zorientowałam się, że palnęłam głupotę.

- Co proszę? - wystawiła do mnie zdziwione oczy.

- Coś czymś się płaci - wyprostowałam.

- Faktycznie źle z Tobą. Masz tu pieniądze na blacie - powiedziała kierując się do wyjścia. Oglądnęła się kilka razy w moim kierunku, po czym wyszła.

- Kurczę. Muszę znaleźć kogoś kto mi pokaże gdzie się takie rzeczy kupuje - zakłopotałam się.

Nagle usłyszałam jakiś dźwięk. Był on podobny do rechotu goblina z mojego świata. Wzięłam nóż z kuchni i skierowałam się do centrum tego hałasu. Znalazłam się w moim pokoju - nagle wszystko ucichło.

- Wyłaź grzybie! - zakrzyczałam prowokacyjnie do stwora.

Nagle ten sam dźwięk powtórzył się po mojej prawej stronie. Cały ten hałas wydawało jakieś małe, płaskie, świecące ustrojstwo. Uspokoiłam się. Powoli podeszłam do tej rzeczy. Popatrzyłam na świecący prostokąt na, którym były napisane jakieś niezrozumiałe dla mnie cyferki, może to hieroglify? Urządzenie zaczęło się trząść jakby z zimna. Na tym czymś prócz cyferek były dwa kółeczka; zielony i czerwony. Dotknęłam zielonego, nie wiem czemu to zrobiłam. Ludzka ciekawość. Nagle usłyszałam czyjś głos - odskoczyłam w tył. 

- Halo? Eris? Jesteś tam? - cichy, trochę stłumiony głos odzywał się w tym magicznym, płaskim pudełku.

- Kim jesteś i czego chcesz?! - zakrzyczałam, podchodząc bliżej z nożem kuchennym w ręce. Zbliżyłam ucho do urządzenia, by móc usłyszeć odpowiedź.

- Widzisz na białym ekranie taki mikrofon? - odezwał się głos.

- Co? - zaniepokoiłam się.

- Po prostu przyłóż telefon do ucha i rozmawiaj ze mną - westchnął głos. Chociaż nie byłam pewna czy zrobić to co mi każe magiczne pudełko, w końcu postanowiłam wykonać jego polecenie. Delikatnie wzięłam gadające pudełko i przybliżyłam je do ucha.

- Czego chcesz? - zakrzyczałam.

- Jezu Drogi! Nie krzycz tak! Ucho mi odpadnie - zafrasował się głos.

- Czego chcesz? - powtórzyłam cicho.

- Wychowawca kazał mi do Ciebie zadzwonić czemu nie przyszłaś na lekcje - powiedział głos.

-  Skąd wiesz, że nie jestem w szkole?! Czy to jest jakaś sztuczka? - oglądałam dookoła to dziwne ustrojstwo.

- To ja. Ten chłopak co go prawie zabiłaś nożem - powiedział poirytowany.

- Aa! Zgredek? - zapytałam. Nazywałam go tak w głowie.

- Nie wiem co siedzi w tej twojej głowie i jak mnie nazywasz, iż mnie to nie obchodzi, ale wiedz, że to co trzymasz w ręce nazywa się telefon. Jest to urządzenie, przez, które może kontaktować się ze wszystkimi ludźmi będąc od nich daleko. Praktycznie z każdego kawałka świata możesz do kogoś zadzwonić. Dotykasz ten świecący ekran palcem i Voilà (czyt. włala ).  -tłumaczył.

-Aha. - nic nie zrozumiałam.

- Nie ma mnie w szkole, ponieważ źle się czuję. I tak na marginesie potrzebuję kogoś kto by mi pokazał ogólnie miasto, szkołę i najważniejsze co: gdzie są sklepy z kosmetykami?! - podnieciłam się.

- Jak już mówiłem - nie masz przyjaciół - stwierdził.

- A jednak ty ze mną rozmawiasz - uśmiechnęłam się do siebie.

- Bo mi nasz wychowawca kazał - powiedział poirytowanym głosem.

- Ok,  to dziś w południe przed moim domem? Dzięki - ucieszyłam się i rzuciłam te-le-fon na łóżko.

-  Nigdzie nie idę! Halo? Halo?! Nienawidzę Cię - głos ucichł.


____________________________________________________________________________

Eris ma Zgredka!!!!! :3




Czarna Krew - Nowe Życie TOM II   ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz