~~ Rozdział 53 ~~

57 4 2
                                    

Już dawno nie czułam takiego czegoś. Przypływ energii i przypływ siły. Znowu moje dawne instynkty zostały obudzone.

- Chwyć mnie za rękę! - przybliżyłam się do krzyczącego chłopaka- Nie możesz wylecieć poza barierę, inaczej cię przetnie na pół.

- To jest nienormalne! - krzyknął i przybliżył się do mnie najbardziej jak mógł.

Nad nami usłyszałam świst. Odchyliłam głowę w górę i spostrzegłam Rowana, który widząc nas usiłował lecieć do góry. Machał rękami w górę jak ptak, ale to nic nie dało.

- Chodź tu ty skurwysynie! - odlepiłam od siebie Ithana i próbowałam pofrunąć do góry.

- Japierdole! - krzyknął i teraz zmienił styl uciekania, gdyż "płynął" do góry żabką.

Już bym go miała gdyby nie fakt, że Finstock zleciał na niego i chwycił za fraki.

- A jednak - posłałam mu lekki uśmiech.

- Potknąłem się - posłał mi szyderczy uśmiech.

Nagle wszyscy w czwórkę wpadliśmy do zimnej wody. Nim wypłynęłam na powierzchnie, by złapać oddech poczułam ból w mięśniach.

- Wszyscy cali? - krzyknął Finstock.

- Tak - odpowiedział gdzieś z dalsza Ithan.

- A gdzie ten z psychiatryka? - obejrzeliśmy się na około siebie - nikogo nie było. Tylko ocean.

- Tam! - Ithan wskazał palcem na sylwetkę, która już daleko przed nami oddalała się powoli za falami.

- Musimy go wziąć, on nie przeżyje tutaj kilku sekund, a jakby jakimś cudem dopłynął do brzegu i znalazł żołnierzy Księcia to jest po nas - odrzekłam i już wiedziałam co mam uczynić.

Skupiłam swoje wszystkie siły, zamknęłam oczy i gdy je otworzyłam były czerwone. Nagle z mojego ciała błysnęło potężne światło. Uniosłam się ponad fale i zaczęłam zmieniać formę. Moje nogi się wydłużyły, tak samo jak szyja i ręce. Patrzyłam na dwójkę przyjaciół, którym już prawie wypadały oczy. Wyfrunęłam z oceanu i zrobiłam jedną szybką rundkę wokół chmury, żeby roztrenować zastane czarne skrzydła. Zniżyłam lot i zatrzymałam wie tuż nad powierzchnią.

- Smok?! - krzyknęli oboje.

- Myślałem, że widziałem już wszystko w swoim życiu - Finstock się prawie podtopił.

schyliłam skrzydło ku przyjaciołom. Czułam się tak dobrze. Tego nie można wyrazić w żadnych słowach. Lubiłam się przemieniać w smoka. To była jedna z moich ulubionych form.
Gdy wszyscy byli już na moim grzbiecie i mocno chwycili się moich kolców na grzbiecie, szybko polecieliśmy do oddalającego się punktu.

- Nigdy nie latałem na smoku - krzyknął Ithan próbując złapać powietrze.

Odchyliłam czarny pysk w jego kierunku i lekko skinęłam mu głową. Prześwidrowałam Finstock'a moim czerwonym okiem z łuskami.

- Patrz gdzie lecisz, a nie się gap na mnie - warknął, na co prysnęłam mu parą w twarz prosto z nozdrzy.

Ithan zaczął się głośno śmiać. Na co zabawnie mruknęłam.
Gdy cel był pod nami zleciałam w dół i chwyciłam kończynami Rowana, który zaczął krzyczeć wniebogłosy.

- Zostaw mnie ty bestio! - krzyknął wściekle.

Nagle pod nami z fal wyleciało kilka niebieskich smaków. Skakały jak delfiny. Nawet jeden próbował wyskoczyć wyżej w stronę Rowana.

- PODNIEŚ MNIE, PODNIEŚ MNIE! - co chwile podnosił nogi w górę, żeby uciec od ostrych rzędów kłów smoka, który nie dawał za wygraną.

Parsknęłam i zaczęłam zniżać lot.

- Co ty robisz? Może będzie nam jeszcze potrzebny! - krzyknął Finstock.

- Tak, lepiej posłuchaj tego faceta! - krzyczał z dołu.

- Może coś nam powie o planie Eredina? - krzyknął Ithan.

- Z CHĘCIĄ! - krzyczał coraz bardziej.

Posłałam im zażenowany wyraź twarzy i z niechęcią podwyższyłam i przyspieszyłam lot.

- Mogę na grzbiet? - ścisnął się mojej łapy.

Pokręciłam przecząco głową.

- Mam lęk wysokości! - zaczął nerwowo mrugać.

Podrzuciłam go jak zabawkę do góry i złapałam w locie na grzbiet. Rowan spotkał się z gniewnymi spojrzeniami moich przyjaciół.

Po kilkunastu minutach lotu znaleźliśmy pierwszy ląd.


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Czarna Krew - Nowe Życie TOM II   ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz