~~ Rozdział 12 ~~

84 8 5
                                    

Nagle potknęłam się o jakiś wystający korzeń drzewa. Straciłam przytomność.

Zimny wiatr przebił moje ciało. Zaczęłam cała drżeć z zimna. Otworzyłam powoli oczy i kilka razy zamrugałam, by wyostrzyć obraz. Leżałam wśród wilgotnych i śmierdzących liści. Zauważyłam, że było już ciemno. Okrągły księżyc świecił swą łuną na korony drzew. Gorączkowo rozglądnęłam się dookoła. Próbowałam się podnieść, ale moje mięśnie na chwile zastygły, jakby były przylepione do podłoża. Szelest liści, którymi miotał wiatr był bardzo nieprzyjemny. Chciałam zakrzyczeć, wołać o pomoc, ale uświadomiłam sobie, że tylko bym przyciągnęła dzikie zwierzęta. Miałam jakieś dziwne wrażenie, że byłam w całkiem innych miejscu, zanim się wywróciłam. Najgorsze było to, że jestem ubrana tylko w krótkie spodenki i top, a na dworze jest około może 2 stopnie? Tragedia. Jak ja się tu w ogóle znalazłam? Przyczołgałam się do drzewa i podpierając się o nie starałam się stanąć na nogi. Po długich męczarniach wreszcie mi się udało. Szłam jak pijana odbijając się z drzewa na kolejne drzewo. W końcu przed sobą ujrzałam duży, chyba opuszczony dom. Wyglądał jakby przetrwał jakieś bombardowanie. Cały z drewna... a raczej z tego co z niego zostało. Widać, że wybuchł tu pożar.

Wyglądał upiornie, ale gdzieś musiałam przenocować

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wyglądał upiornie, ale gdzieś musiałam przenocować. Gdybym postanowiła poszukać ścieżki do domu to bym błądziła w tych gąszczach przez 2 dni! Zbliżyłam się do ruiny. Weszłam po drewnianych schodkach, które zaczęły koszmarnie skrzypieć. Lekko popchnęłam drewniane, zjedzone przez korniki drzwi, po czym weszłam do środka. We wnętrzu domu panowała cisza. Wszędzie pajęczyny, odłamki mebli, liście, gałązki z pola, powybijane okna, że już nie wspomnę o dziurach w podłodze. Raczej o dziurskach! Gdyby się w taką wpadło, to by cała noga tam weszła. Spojrzałam w górę. Dach był kompletnie zniszczony. Jeżeli tam jeszcze coś było co można nazwać dachem. 

Zniszczone ściany, komin, wszystko

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zniszczone ściany, komin, wszystko. Weszłam do jakiegoś "pokoju" i usiadłam na odłamku drewna, cała trzęsąc się z zimna. Przypomniałam sobie, że mam ze sobą komórkę. Nerwowo zaczęłam przeszukiwać kieszenie. Jest! Wyciągnęłam i spojrzałam na godzinę. Kilka minut po trzeciej. Nie ma sensu już dzwonić po kogokolwiek. Nagle usłyszałam skrzypienie drzwi wejściowych i pojedyncze kroki. Natychmiast schowałam się za odłamkami mebli. Przez szparkę obserwowałam tok wydarzeń. Próbowałam uregulować swój oddech. Ta adrenalina! W ułamku sekundy wszystkie dźwięki ustały, chociaż widziałam, że nie jestem ciągle sama w tym domu. Skupiłam wzrok na wejściu do pomieszczenia w, którym się znajdowałam. Usłyszałam skrzypienie, które zbliżało się w moją stronę. Nagle usłyszałam jakiś dźwięk. Moja komórka zaczęła dzwonić.

- Japierdole! - pisnęłam i zaczęłam "rozbrajać" urządzenie, tak by zamilkło na wieki. Z tyłu telefonu wyciągnęłam jakąś baterię, którą schowałam do kieszeni.

Teraz można było liczyć tylko na szczęście. Usłyszałam parskanie. Gdy mój wzrok wrócił na wcześniejsze miejsce, spotkał się ze wzrokiem czerwonych ślepi patrzących się w moją stronę. Teraz już nie było czasu na ucieczkę. Trzeba było podjąć kroki walki. Usłyszałam warczenie, po czym to coś pognało w moim kierunku z wielką wściekłością i zadziwiającą szybkością.


_________________________________

A tu takie z dupy :D Bonusik ! Obserwujcie uważnie te stworzenia.

A tu takie z dupy :D Bonusik ! Obserwujcie uważnie te stworzenia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Czarna Krew - Nowe Życie TOM II   ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz