- Mówiłaś coś o kimś, kto wie coś na temat tego stworzenia, Graper? - syknął.
- Owszem, ale musiałby pan tam ze mną pojechać - uśmiechnęłam się.
- Chyba sobie... Jak najbardziej, panno Graper - zgrzytnął zębami.
Ubraliśmy się i szybkim krokiem wyszliśmy z domu, kierując się do samochodu. Wyjęłam komórkę i zadzwoniłam do Ithana.
- Halo?
- Cześć Ithan, mógłbyś szybko przybiec pod dom Finstock'a? Mam ważną sprawę.
- Też mam ci coś do powiedzenia, za kilka minut będę - wyłączył się.
- Czyli mam rozumieć, że ten wyrostek zaprowadzi nas do tej osoby, tak? - syknął Finstock.
- Tak - uśmiechnęłam się i wsiadłam do samochodu.
Po kilku minutach usłyszałam pukanie w szybę tuż koło siebie. Otworzyłam drzwi i wysiadłam z samochodu.
- Słuchaj, wczoraj mój tata był wzywany kilkakrotnie do wypadków, a raczej morderstw. Wziąłem ukradkiem z jego gabinetu akta ofiar i wyszukałem w sieci informacji na ich temat. Wszystkich z nich łączył pewien detal - spojrzał na mnie z niepokojem - W ich ciele znaleziono kulę z dodatkiem wilczego ziela, które jak ci wiadomo zabija wilkołaki od środka i nie ma na to ratunku.
- Czyli ten morderca poluje tylko i wyłącznie na osoby wilkołaki? - spytałam.
- Było też kilka osób, które były postrzelone zwykłą kulą, lub po prostu zostały uduszone jakimś drutem. Nic więcej nie mogłem przeczytać, bo mój tata wchodził już do domu - powiedział.
- Wspominałeś mi kiedyś, że twój Alfa wie coś o takich potworach.
- Myślę, że co nieco nam zdradzi, gdyż kiedyś miał już przyjemność spotkania się z tym stworem.
- Zaprowadzisz nas do niego?
- Nie wolno mi przyprowadzać innego stada do naszej kryjówki - powiedział smutnie.
- A jak jakiś wilkołak z waszego stada padnie, a potem kolejni? Wtedy już nie będzie czasu na jakieś głupie zakazy, przecież się chyba nie pozabijamy - prychnęłam.
- Po twoim Alfie można się dużo spodziewać i sądzę, że byłby skłonny do zabicia - sarknął.
- Ty wiesz, że on cię słyszy, nie?
- Wiem to bardzo doskonale - warknął.
- No proszę! Chcesz narazić więcej osób? Może zdążymy jeszcze kogoś uratować - posmutniałam.
- Co tak nagle wzięło cie na ratowanie ludzi? Nigdy cię to nie obchodziło.
- Ale teraz zaczęło mnie to obchodzić i gdy tylko mam szansę coś na to poradzić, działam, więc proszę zaprowadź nas tam! - zrobiłam proszące oczy.
- No dobra, wsiadaj - powiedział zrezygnowany, po czym zajął miejsce z tyłu.
- Profesorze, Ithan będzie prowadził - powiedziałam zajmując miejsce z przodu.
- Wiem o tym - warknął i popatrzył w lusterko.
- Niech pan jedzie do lasu, tą ścieżką dla turystów, potem będziemy musieli iść pieszo - powiedział Ithan.
- Nie będziesz mi rozkazy...! Ruszamy - warknął.
Zauważyłam, że bardzo starał się panować nad sobą i nie okazywać szczególnych emocji.
- Mógłby pan włączyć radio i poszukać wiadomości?
- Oczywiście - lekko się uśmiechnął, po czym zaczął szukać stacji z wiadomościami.
W radiu mówili o tych zabójstwach o, których opowiadał mi Ithan. Nikt z nas nie odważył się odezwać. Gdy profesor zatrzymał się przed lasem, wysiedliśmy z samochodu.
- Chodź Eris - powiedział chwytając mnie za rękę.
Zauważyłam mordercze spojrzenie profesora i nawet spodobała mi się ta zazdrość w jego obsydianowych oczach. Kilka minut szliśmy po śniegu w zupełnym milczeniu, gdy przed nami ukazał się ten sam drewniany, spalony dom w, którym ugryzł mnie profesor.
- Wierz, że tu nikt nie mieszka od dobrych kilku lat, Linker? - mruknął zażenowanym głosem Finstock.
- Wiem, ale to nie tu, panie profesorze - warknął.
Byłam tam zafascynowana podziwianiem tego domu, że nawet nie zauważyłam przewróconego drzewa, które leżało na ziemi i się o nie potknęłam. Wylądowałam twarzą w śniegu. Finstock zaczął się śmiać, a Ithan szybko do mnie podbiegł i pomógł mi wstać.
- I właśnie przegrał pan zakład! - krzyknęłam rozwścieczona, otrzepując się ze śniegu.
- I było to warte patrzenia jak wielka dama wpada na drzewo i ląduje nosem w śniegu - otarł sobie łzę.
Posłałam mu wściekłe spojrzenie.
- Dzięki za pomoc, Ithan - uśmiechnęłam się do niego.
- Nie ma za co - zaśmiał się.
Chyba dobre 30 minut wędrowaliśmy po lesie wśród śniegu, zimna i wiatru.
- Jesteśmy na miejscu - Ithan wskazał ręką na stary, murowany budynek, który wyglądał jak opuszczone więzienie, iż w małych oknach miał kraty. Tylko na ostatnim piętrze były wielkie okna z szybami.
CZYTASZ
Czarna Krew - Nowe Życie TOM II ✓
TerrorKsiążka opowiada o losach bohaterki, która jest już zmęczona codziennością i szarością swojego świata. Za pomocą kryształu teleportuje się na Ziemię. Zaczyna żyć od nowa. ~~~~~~~~ Budzi się w obcym łóżku, w obcym domu, w obcym świecie. Próbuje odnal...