~~ Rozdział 26 ~~

73 7 5
                                    

- Lecę jeszcze do Scott'a. Musimy omówić pewne sprawy - obrócił się, ale natychmiast się zatrzymał - Chyba, że wolisz, bym został z tobą?

- Nie będę cię zatrzymywać. Pewnie masz jakąś ważną rozmowę ze Scott'em - próbowałam się uśmiechnąć.

- No to zostanę - uśmiechnął się - Twoje serce przyśpieszyło, więc skłamałaś.

Zaczerwieniłam się, gdyż całkowicie zapomniałam o wyostrzonym słuchu.

- Będzie Ci się ze mną nudzić - spojrzałam na zegarek - Jest dopiero za trzy jedenasta, więc co ty będziesz ze mną robić do 16?

- Zostanę tak długo jak zechcesz.

- Mam pomysł! Może pomógłbyś mi posprzątać pokój mamy? - odetchnęłam.

- Pewnie, chodźmy - skierował się w stronę domu.

Weszliśmy po schodach na górę i przed nami ukazały się drzwi. Ostrożnie je otworzyłam i weszliśmy do środka. Chłopak stanął na środku pokoju, a ja otworzyłam drzwi do potężnej szafy, po czym zaczęłam wyrzucać na ziemie wszystkie ubrania.

- Idź do kuchni, otwórz szafkę pod umywalką i weź duży worek na śmieci.

Chłopak bez słowa wykonał polecenie. Po chwili gdy przyszedł zdążyłam już opróżnić cały pokój z ubrań mamy. Ithan zaczął wsadzać ubrania do worka, a gdy zabrakło miejsca poszedł po kolejny. Gdy skończyliśmy pokój wyglądał bardzo pusto. Nie było żadnych obrazów i rzeczy przypominających mi, że ktoś tu mieszkał, nawet pościel była wymieniona. Zostawiłam sobie tylko pieniądze, które były pochowane w niektórych kieszeniach płaszczy, spodni. Uzbierało się kilka dużych worków z rzeczami. Odruchowo zajrzałam pod łóżko i spostrzegłam coś w rodzaju walizki. Położyłam się na podłodze i próbowałam dosięgnąć czarnego przedmiotu. Gdy w końcu mi się udało razem z Ithan'em próbowaliśmy otworzyć walizkę, która miała jakiś cyfrowy kod. W końcu wpadłam w wściekłość wysunęłam pazury i zaczęłam ciągnąć kłódkę.

- Za chwile wyrzucę to gówno przez okno! Już godzinę próbujemy ją otworzyć! - krzyknęłam i zrezygnowana usiadłam na łóżku.

- Daj mi ją. Mam ostatni pomysł - wziął walizkę do ręki i przyłożył do ucha, po czym zaczął kręcić pokrętłem. Gdy kilka liczb zaskoczyło walizka poluzowała swoje zatrzaski. Uśmiechnęłam się do chłopaka, który w milczeniu położył przedmiot na łóżku tuż obok mnie. Razem ją otworzyliśmy, a moje oczy powiększyły się do wielkości galeonów. Ithan z wrażenia, aż otwarł usta. Przed nami leżała walizka pełna pieniędzy. Kto wie? Może nawet był tu milion?

- Jesteś ustawiona, aż do śmierci - nadal miał otwartą buzię i wpatrywał się w banknoty.

- No - powiedziałam przeciągle nie mogąc oderwać wzroku od walizki - Trzeba to gdzieś schować i ustalić nowy kod!

Zaczęłam kręcić pokrętłem tworząc nowy kod, który znałam tylko ja. Zamknęłam walizkę i skierowałam się do mojego pokoju, po czym wsunęłam ją do ogromnej szuflady z bielizną. Ithan przyszedł za mną i zaczął się śmiać.

- Co?!

- Nic - krztusił się ze śmiechu.

- Lepiej chodź i mi pomóż wynieść te wory przed bramę! - skierowałam się razem z chłopakiem do pokoju mamy i wzięłam jeden wór na plecy.

- Wyglądasz jak Święty Mikołaj - szedł za mną.

- Bardzo śmieszne - mruknęłam, po czym potknęłam się i upadłam szczęśliwie na miękki worek.

Chłopak wybuchnął śmiechem. Już bez słowa podniosłam i wyszłam z domu. Nagle z nieba zaczęły lecieć płatki śniegu. Postawiliśmy wszystkie worki pod bramą, po czym weszliśmy do domu by się ogrzać. 

Czarna Krew - Nowe Życie TOM II   ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz