~~ Rozdział 27 ~~

94 7 5
                                    

Prześwidrowałam wzrokiem profesora, który właśnie odszedł od stołu nauczycieli i krążył koło DJ'a.

- Wiesz co?! - krzyknęłam do chłopaka udawanym głosem.

- Co?! - zaczął się śmiać.

- Słyszałam od dziewczyn ze szkoły, że najbardziej ze wszystkich nauczycieli lubią Finstock'a - kontynuowałam - Popatrz tylko na niego! Popatrz na te jego mięśnie, na te jego piękne obsydianowe oczy! Nawet kilka mi się przyznało, że z chęcią spędziłyby z nim noc. Sam na sam.

Chłopak nie wytrzymał i pękł, wiedząc, że się nabijam z profesora. Obserwowaliśmy Finstock'a, który zakrztusił się łykiem napoju i zaczął kaszleć jak oszalały, gdy tylko wypowiedziałam ostatnie zdanie. Nawet jeden za nauczycieli podszedł do niego i zaczął go klepać po plecach, ale ten go odpychał. Było to iście komiczne widowisko. Razem wybuchnęliśmy niekontrolowanym śmiechem. Dopiero po minucie zaczęliśmy się uspokajać.

- Chcesz coś do picia? - zapytał.

- Możesz mi coś przynieść - wytarłam sobie łzy z policzków.

Po chwili Ithan podał mi kubek z jakimś żółtym sokiem. Wzięłam łyk i rozkoszowałam się tą chwilą satysfakcji.

- Idziesz? - spojrzał na mnie.

- Gdzie?

- Jak to gdzie?! Potańczyć! - chwycił mnie za dłoń i pociągnął tak, że o mało się nie wywróciłam.

Bawiłam się świetnie! Nigdy nie sądziłam, że skakanie i piszczenie może być takie fajne. Po godzinie tańczenia podeszliśmy do stołu z przekąskami, by sobie wziąć jakiś placek. Ja sobie wybrałam czekoladowy, ogromny kawałek, a Ithan wziął pączka. Po zjedzonym posiłku chłopak wyciągnął chusteczkę z kieszeni i delikatnie wytarł mi nią usta.

- Miałaś wąsy z czekolady - zaśmiał się.

- Dzięki - spaliłam buraka.

- Chodź sobie odpocząć na ławkę. Tyle się dziś wyskakałem, że jutro chyba nogą nie ruszę - usiedliśmy na ławce.

- Dziś jest pełnia - spuściłam wzrok.

- I co z tego? Przecież umiesz się kontrolować, tak? - nastała chwila ciszy - Tak?!

- No chyba tak - spojrzałam na komórkę; dochodziła 19.

Z góry ujrzeliśmy Lydie, która stała koło drzwi i całowała się ze Scott'em. Od razu trąciłam Ithan'a i wskazałam mu parę. Chłopak lekko się uśmiechnął.

- No co? Zakochał się nasz wilk - oparł łokcie na kolanach.

Po dłuższej przerwie na odpoczynek, którą spędziliśmy na rozmowach na różne tematy, wreszcie ludzie zeszli z parkietu, gdyż teraz zaczynał się wolny taniec. Zawsze myślałam, że ten rodzaj tańcu jest tylko dla zakochanych.

- Idziesz? - wstał i podał mi rękę.

- Nie idę tam - szepnęłam nerwowo - Tam jest tylko pięć par! Wszyscy inni siedzą.

- Jak chcesz - ponownie usiadł.

Nagle do nas podeszła blondyneczka z mojej klasy.

- Cześć Ithan - powiedziała słodko, po czym zaczęła kręcić na palcu kosmyk włosów.

- Cześć - uśmiechnął się.

- Dasz się porwać na wolniaka? - usiadła koło niego i położyła mu rękę na kolano. Jej sukienka ledwo zakrywała tyłek, a o dekolcie już nie wspomnę. Zanim cokolwiek zdążył odpowiedzieć chwyciłam go za rękę i pociągnęłam na parkiet. Z tyłu usłyszałam oburzone parsknięcie.

Czarna Krew - Nowe Życie TOM II   ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz