~~ Rozdział 36 ~~

62 7 2
                                    

- Może nam to wytłumaczysz, Finstock? - mruknął Derek zakładając ręce.

- Jeszcze się nie domyśliłeś? Nie myślałem, że jesteś na tyle głupi, bo w końcu jesteś Alfą - warknął.

- O czym on mówi? - szepnęłam do Ithana.

- Mówię o tym, panno Graper - wziął głęboki wdech - Już od kilku dobrych tygodni mój człowiek chodzi za McCall'em, by dać mu wskazówki odnośnie tego adresu. Ale niestety wasz Beta jest takim idiotą, że nawet tego nie wyczuł - prześwidrował wzrokiem Dereka.

- Po co nam niby ten adres? - zapytał Ithan.

- Wiedziałem, że mnie wplączecie w tą całą sprawę i chciałem się was jakoś pozbyć.

- Chcesz powiedzieć, że pod tym adresem mieszka Banshee? - Derek zmierzył Finstock'a od stóp do głów - Ty nigdy nikomu nie pomagasz bezinteresownie.

- Owszem - uśmiechnął się złośliwie.

- Więc jaki masz w tym cel? - mruknął Ithan - A może to jest tylko przykrywka, że się chciałeś nas pozbyć? Może ty masz jeszcze większy udział w tej sprawie?

- Nie pleć głupstw, Linker - podszedł do drzwi - Idziemy Graper, dziś już raczej nigdzie nie pojedziecie, bo Ośrodek o tej porze jest zamknięty.

- Oszalał pan? O tej porze wychodzić do lasu?! - stanęłam jak wryta, sparaliżowana wspomnieniem twarzy za szybą.

- Wytłumaczę ci to na dole - popatrzył się na Alfę i Ithana - Na osobności.

Zjechaliśmy windą w dół. Idąc przez ciemny korytarz zatrzymałam się przed wyjściem.

- No proszę, coś miał mi pan wytłumaczyć - założyłam ręce.

-  Ten stwór nie istnieje, Graper - otworzył drzwi, a nasze twarze zawitał zimny, siarczysty wiatr.

- Jak to?! Przecież ja go widziałam, pan go widział, uciekaliśmy przed nim! - pisnęłam.

- Znalazłem przyczepioną do podwozu kamerę, która wyświetlała hologram tego stwora. Ktoś po prostu chciał cię nastraszyć - mruknął i wyszedł na śnieg.

- A w hali? A na masce samochodu?!

- Wszystko da się jakoś realnie wyjaśnić, a teraz chodź, bo nie zamierzam wracać do domu o północy - poszedł w głąb lasu.

Pobiegłam za nim. Przez całą drogę szliśmy w milczeniu, ale gdy ujrzeliśmy samochód postanowiłam się odezwać.

- Dlaczego dał im pan ten adres? Jakoś mi to wszystko nie pasuje - skrzywiłam się wsiadając do samochodu.

- Po prostu. Pomogłem tym idiotom, Graper - przekręcił kluczyk, po czym pojazd powoli ruszył.

- Ale przecież Derek powiedział...

- NIE INTERESUJE MNIE CO POWIEDZIAŁ TEN FAŁSZYWY ALFA! - ryknął, że aż zatkałam sobie uszy.

- Może pan tak nie krzyczeć?! Ogłuchnąć zamierzam dopiero w późnej starości - warknęłam.

- Wczesnej nie dożyjesz, a co dopiero późnej - uśmiechnął się.

- A pan z takim podejściem do życia nie dożyje nawet czterdziestki, więc niech lepiej pan zmieni swoje postępowanie - obróciłam głowę do szyby i patrzyłam jak mijaliśmy pojedyncze drzewa.

- Może mi pan to w końcu wyjaśnić? - przerwałam mu rozpoczynającą się kłótnie.

- Co? - westchnął wpatrzony w drogę.

Czarna Krew - Nowe Życie TOM II   ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz