~~ Rozdział 21 ~~

83 6 6
                                    

Już teraz słyszałam jakieś krzyki kobiet i mężczyzn. Zbliżając się coraz bardziej do szkoły wyczułam w powietrzu zapach krwi. Moje oczy zabłysły żółtym kolorem, po czym ni z gruszki, ni z pietruszki zaczęłam biec za zapachem. Coś mną sterowało. Dotarłam do całego centrum hałasu. Zauważyłam na samym środku ulicy rozbite 2 pojazdy, które miały zmiażdżone całe maski, jak i wybite szyby. Kilka osób wnosiło na noszach jakieś ciała, a policja zabezpieczała teren taśmą. Szybko podbiegłam do jednego z funkcjonariuszy.

- Co tu się stało? - zapytałam wąsatego policjanta.

- Doszło do kolizji dwóch maszyn na drodze. Więcej nie mogę powiedzieć, idź do szkoły - odwrócił się plecami i zaczął coś spisywać w notatniku.

- Tyle to ja widzę - zirytowałam się pod nosem.  Zobaczyłam, że jeden ratownik rozmawiał z policjantem. Wyostrzyłam zmysły i próbowałam usłyszeć ich rozmowę.

- Czy jest już coś wiadomo o tożsamości osób śmiertelnych w wypadku - zapytał młody policjant patrząc do wnętrza karetki.

- W jednym z pojazdów znaleźliśmy dokumenty kierowcy - podał papier stróżowi prawa.

- Kate Graper? Czy to nie ta kobieta, która pracuje w szpitalu jako chirurg? Przeprowadzała operację na moim dziadku - zapytał.

- Tak to ona - spojrzał poważnie na policjanta.

W moim wnętrzu coraz bardziej narastało zdziwienie, a potem szok. Wbiegłam pod taśmę nie zważając na krzyki policjantów, wskoczyłam do karetki i zdjęłam białe prześcieradło z twarzy ofiary. Oczy miała otwarte, jakby jeszcze widziała samochód, który nadjeżdżał w jej stronę. Blada twarz, rozcięta w paru miejscach. Z jej malinowych ust spływała struga bordowej krwi. Zamknęłam jej oczy. To wszystko działo się tak szybko. Świat na chwile stanął w miejscu, słyszałam za sobą krzyk policjanta i jego kroki zbliżające się w moją stronę. Nie znałam jej, ale coś w mojej duszy się skruszyło. Zachowywałam się do niej jak 12-latka. Krzyczałam i robiłam awantury, wyrządzając jej tym samym wiele przykrości. Jeszcze tak na prawdę nic o niej nie wiedziałam. Wiem, że z drugiej strony dla mnie to całkiem obca osoba, ale jednak poprzednia Eris była jej córką i należał się jej szacunek. Nagle ktoś chwycił mnie za rękę i zaczął wyciągać z karetki. Odepchnęła policjanta i szybko podeszłam do zwłok.

- Przepraszam - wyszeptałam, a moje oczy się zaszkliły od łez.

Moje sumienie chyba zaczęło się uruchamiać. Coraz bardziej nie chciałam wyjść z karetki, jednak ktoś wyciągnął mnie siłą. Spojrzałam na twarz mężczyzny.

- C..C...Co pan tu robi? - wykrztusiłam dławiąc się własną śliną.

- Szeryfie, zabiorę ją do szkoły - powiedział Finstock do policjanta, na co ten skinął głową.

Zaczęłam krzyczeć i pchać się do karetki, ale silne ręce profesora uniemożliwiały mi jakiekolwiek ruchy. Przywlókł mnie płaczącą z dala od miejsca wypadku pod jakieś drzewo.

- Co ty do cholery tam wyprawiałaś?! - krzyknął z wściekłością.

Nie miałam ani chęci, ani sił na kłótnie. Potrzebowałam wsparcia, chwili pocieszenia. Milczałam, gdy po chwili przygwoździł mnie rękami do drzewa.

- Nie daj sobie wmówić, że to normalna rzecz bycia wilkołakiem, Graper.

Zamknęłam oczy, ale to nie skutkowało, bo tak czy tak łzy leciały mi ciurkiem po policzkach.

- Taka jest prawda. Ci, którzy w to wierzą łatwo zabijają - oznajmił.

- Nie będę nikogo zabijać! - krzyknęłam odpychając go od siebie.

Czarna Krew - Nowe Życie TOM II   ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz