~~ Rozdział 24 ~~

75 7 8
                                    

- Dlaczego pan akurat do mnie przyszedł? Przecież są inne wilkołaki zdecydowanie mocniejsze ode mnie - mruknęłam.

- Oczywiście, że są. Ty jesteś niczym w porównaniu do McCall'a - warknął - Idź do Linker'a i powiedz mu wszystko co Ci powiedziałem.

- Dlaczego pan nie może sam mu tego powiedzieć? - powiedziałam nie zważając na jego komentarze.

- Nigdy nie ingerowałem w sprawy wilkołaków z innych stad. Dopóki Cię nie ugryzłem - zatrzymał się.

- No właśnie! Dlaczego pan to zrobił? - zapytałam i zmierzyłam go wzrokiem z góry do dołu.

- Nie twoja sprawa, Graper. Ciesz się, że w ogóle możesz być wilkołakiem, bo inni chcą być, a nie mogą.

- A może ja nie chciałam? Liczył się pan z moim zdaniem? - oburzyłam się.

- Nie. Dlatego teraz muszę Cię mieć na oku i męczyć się z tobą jako pokuta za mój błąd.

- Fajnie. Czyli od dziś jestem pańskim błędem? - uśmiechnęłam się sarkastycznie.

- Idź do tego Linker'a i przekaż mu tą wiadomość, by powiedział o tym swojemu Alfie. Teraz - warknął.

- Ni.. - nie zdążyłam się odezwać gdy po chwili zaryczał na mnie jak prawdziwy wilkołak, aktywując swoje czerwone oczy - Już idę.

- Zaczekam tutaj - założył nogę na nogę i popatrzył się na obrazy - Niech pan niczego tutaj nie dotyka!

- Czy ja ci wyglądam na małe dziecko, które swoim dotykiem może zepsuć wszystko, Graper?!

Wyszłam nie zważając na jego krzyki. Pobiegłam w stronę domu Ithan'a. Wbiegłam na jego podwórko, po czym zastukałam do drzwi. Przed moimi oczami ukazał się ten sam szeryf, który był przy wypadku mojej mamy.

- Witam, czy jest może Ithan? - zapytałam nieśmiało.

- Witam panno Graper - uśmiechnął się - Jest. Zawołać go?

- Poproszę.

- Ithan! Koleżanka do ciebie - zakrzyczał.

Po chwili w drzwiach stanął chłopak bez koszulki. Starałam nie patrzeć się na jego silnie umięśniony kaloryfer.

- Jest taka sprawa - zaczęłam.

- Może wejdziesz? - zaprosił mnie gestem do środka.

- Nie dzięki. Nie mam dużo czasu - zaczęłam wyjaśniać mu jak mają się sprawy.

******

- Czyli mówisz, że to jakaś prehistoryczna bestia? - zapytał.

- Tak podejrzewam. Podejrzewamy - poprawiłam się - I myślę, że moją mamę i Stiles'a pożarło to samo.

- Skąd wiesz, że od razu pożarło coś twoją mamę? - spytał.

- Kto o normalnych zmysłach mógł ukraść ciało zmarłego? Nawet kamery tego nie zarejestrowały! Dzwoniłam po wszystkich kostnicach i prosektoriach w okolicy. Sami lekarze i pielęgniarki nie wiedzą co się stało. Prosiłam, żeby nie dawali tego na policję.

- Dobra, powiadomię o tym Derek'a. Dzięki za informacje, może w końcu to próchno się na coś nam przyda? 

Przewróciłam oczami.

- Dobra lecę. Jak będziesz miął informacje od Alfy do wpadaj do mojego domu. To poważna sprawa i nie lekceważ tego - pomachałam mu ręką na pożegnanie, po czym pobiegłam do domu. 

Czarna Krew - Nowe Życie TOM II   ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz