Ostatni raz poprawiłam czarne pasma włosów, które były zakręcone, tworząc przy końcach urocze sprężynki. Spojrzałam w lustro, kontrolując czystość moich zębów. Nigdy nie robiłam sobie makijażu i tak było również tym razem. Na usta nałożyłam pomadkę ochronną, a na twarz krem nawilżający. Przewróciłam oczami, słysząc nawoływanie brata.
- No wreszcie – westchnął, kiedy zeszłam na dół. – Ale chyba opłacało się czekać. – Zeskanował wzrokiem moje czarne baletki na koturnie, granatową sukienkę do kolan, aż doszedł do twarzy. – Ślicznie wyglądasz.
- Ty też się dobrze prezentujesz – uznałam, poprawiając klapy jego marynarki. Blondyn postawił na klasyczny zestaw, składający się z białej koszuli i czarnego garnituru.
- W końcu nazywamy się Wild, musimy dobrze wyglądać – podsumował Jeff, obdarowując mnie uśmiechem.
Gdy byliśmy gotowi do wyjścia udaliśmy się na parking mieszkańców bloków, odnajdując naszą Toyotę.
***
Harry's P.O.V.
- Harry, zanieś to do stołu.
- Harry, pomożesz mi?
- Harry, jesteś tu potrzebny.
- Harry, widziałeś te zielone skarpety?
W całym domu rozbrzmiewały nawoływania członków rodziny. Ja jako przykładny syn/brat/wnuk starałem się nadążać za prośbami każdego, chociaż było ciężko.
- Harry, weźmiesz jeszcze te sztućce? – zatrzymał mnie głos babci, która razem z moją mamą urzędowała w kuchni.
Trzymając w dłoniach talerze, wróciłem po łyżki i widelce. Starsza kobieta w podzięce uszczypnęła mnie w policzek, jak to miała w zwyczaju. Uraczyłem ją uśmiechem i skierowałem się do salonu. Nagle wrzawa ucichła, przerwana dźwiękiem dzwonka.
- To pewnie oni! – ucieszyła się Gemma. Już chciała gnać do drzwi, ale Sebastian złapał ją za rękę i przyciągnął do swojego boku.
Posłałem mu wdzięczny uśmiech i sam ruszyłem do drzwi. Otworzyłem je, wpuszczając naszych gości. Jeffa przywitałem uściskiem dłoni, a moją dziewczynę zamknąłem w ramionach.
- Cześć, Larysa! – Od razu dopadła ją brunetka. – Hej, jestem Gemma. Ty musisz być bratem Lary. – Uścisnęła jego dłoń z promiennym uśmiechem.
- Jeffrey – przedstawił się grzecznie.
Obserwowałem moją siostrę z uśmiechem. Jej ekspresja i śmiałość zawstydzała każdego, jednak blondynowi udało się zachować fason.
Do przywitań dołączyli moi rodzice, babcia i ciotki z wujkami. Potem zajęliśmy miejsce przy stole. Każdy zachwycał się Larą i prawił jej komplementy. Szatynka zarumieniła się lekko, spuszczając głowę, przez co jej loki opadły na bok twarzy. Delikatnie odgarnąłem pasma za jej ucho. Larysa spojrzała na mnie, a w mojej głowie pojawiła się myśl, że jest najlepszym, co mnie w życiu spotkało.
***
Larysa's P.O.V.
Po wieczerzy wszyscy przenieśliśmy się do salonu i zajęliśmy miejsca na kanapach i fotelach. Harry cały czas trzymał mnie za rękę i nie odstępował na krok.
Rodzina Stylesów była bardzo miła i myślę, że mnie polubili, co też potwierdził brunet. Wspólnie ustaliliśmy, że nie będziemy dawać sobie prezentów, bo nie miałam bladego pojęcia, co kupić jego mamie czy babci.
- Larysa, jak się poznaliście? – zagadnęła Karen, ciotka chłopaka. Kobieta miała blond włosy do ramion i serdeczny uśmiech na twarzy.
- My... Właściwie... - nie wiedziałam, co odpowiedzieć, bo nagle poczułam się bardzo mała pod ich spojrzeniami. Bardziej wtuliłam się w bok Harry'ego, szukając u niego ratunku. Zielonooki uśmiechnął się pod nosem.
- W restauracji. Byliśmy na kolacji i Lara nas obsługiwała – odparł. Spojrzałam na niego z zaskoczeniem.
- W jakiej restauracji pracujesz? – kontynuował jej mąż.
- Jestem kelnerką w Sunrise – odpowiedziałam. Czułam, jak moje policzki oblały się szkarłatem.
- Mają tam genialnego kurczaka – rzuciła Gemma.
- Koniecznie musimy się tam wybrać – uznała blondynka z uśmiechem.
- Harry, dlaczego to powiedziałeś? – zapytałam cicho, by tylko on to słyszał.
- Ale co?
- O restauracji.
- Powiedziałem prawdę.
- Jestem tylko kelnerką, to nie jest wymarzony zawód.
- Czy to ważne? – rzucił. – Kocham cię za to kim jesteś, a nie gdzie pracujesz – wyszeptał. Podniósł moją dłoń, którą wciąż ściskał i ucałował jej wierzch, patrząc w moje niebieskie oczy.
Jednak w mojej głowie echem odbijały się te dwa słowa.
Kocham cię.
- Harry, co powiedziałeś?
- Że nie ważne, gdzie pracujesz – powtórzył.
- Nie, to pierwsze.
- Kocham cię.
- Kochasz?
- Tak, Laro. – Pokiwał głową, chichocząc. – Kocham cię.
Chłopak pochylił się i delikatnie musnął moje usta swoimi. Zarzucił ramię na moje barki i przyciągnął tak blisko siebie, jak to tylko możliwe. Czułam bijące od niego ciepło.
***
Jeffrey's P.O.V.
Siedziałem w fotelu ustawionym obok kanapy, na której siedziała Larysa i Harry. Widziałem jak się zmieszała, gdy Karen zapytała ją o poznanie ze Stylesem. Wcale nie zdziwiło mnie, że powiedział prawdę. Podczas mojej rozmowy z nim wyciągnąłem z niego wszystko. Brunet nie mówił tego, co starszy brat chce usłyszeć, tylko to, co czuł. Widać to było w jego oczach.
Uśmiechnąłem się, widząc siostrę ufnie wtulającą się w swojego partnera. Od dawna nie była tak szczęśliwa. Zdziwiła się, kiedy popierałem jej wyprowadzkę do bruneta. To nie tak, że chciałem się jej pozbyć z mieszkania. Chciałem tylko, by była szczęśliwa.
- Ładnie razem wyglądają.
Obok zmaterializowała się siostra Harry'ego. Przysiadła na podłokietniku fotela, opierając jedną dłoń na oparciu, a w drugiej trzymała szklankę z sokiem.
- Tak, bardzo ładnie – przytaknąłem, spoglądając na naszą parkę.
- Ale pamiętaj – zaczęła – jak tylko Hazz skrzywdzi Larysę, mogę zapomnieć, że jest moim bratem i pozwalam ci go uszkodzić.
- Na pewno skorzystam. – Zaśmiałem się.
- Porywam panią. – Sebastian złapał dziewczynę za rękę, a ta wpadła mu w ramiona.
Para oddaliła się w stronę kuchni, szepcząc i obdarzając się uśmiechami.
W duchu cieszyłem się, że dałem się namówić siostrze na spędzenie Wigilii u Stylesów. Ta rodzina jest zupełnie inna niż stereotypowi bogaci ludzie. Dla nich pieniądze nie są największą wartością. I właśnie to było piękne.
CZYTASZ
Zakochany w kelnerce
FanficKsiążka jest laureatem konkursu Fanfiction 2017 w kategorii Piórkiem Pisane. *** Czy dziewiętnastoletnia kelnerka bez wyższego wykształcenia ma szansę, by zaistnieć w wielkim świecie? Może uda jej się, gdy z pomocą przyjdzie pewien młody biznesmen? ...