Chapter 9

8.4K 284 0
                                    

Tydzień mojego urlopu minął bardzo szybko. Mimo namowom brata, żebym leżała i nie ruszała się z łóżka, ja nie mogłam usiedzieć na miejscu i codziennie rano robiłam mu śniadanie. Jestem pewna, że w głębi duszy cieszył się, że po powrocie z uczelni czekał na niego obiad, a po zakończonej pracy w warsztacie mógł zjeść ciepłą kolację.

Właśnie dzisiaj wróciłam do pracy i szczerze, brakowało mi jedynie zapachów z kuchni. Inaczej z czystym sumieniem nie chciałabym wracać do pracy.

Mojemu przybyciu do Sunrise towarzyszył dźwięk dzwoneczka, zawieszonego nad drzwiami. Z uśmiechem przywitałam się ze współpracownikami, którzy tak jak ja przed chwilą przyszli do pracy i poszłam na zaplecze, by przebrać się w firmową koszulkę. Gotowa do pracy ruszyłam na salę, żeby zająć się przygotowywaniem stolików do dzisiejszego użytku. Minęłam ladę, za którą stali Simon i Skylar. Kątem oka zauważyłam, jak dziewczyna uśmiecha się i rumieni od zapewne komplementów bruneta, które szeptał jej na ucho. Z uśmiechem wytarłam stolik, by następnie przykryć go białym obrusem i ustawić na nim zastawę.

Już parę minut po otwarciu restauracji w lokalu były tłumy. Sky stała za ladą, a ja z Simonem dzielnie roznosiliśmy zamówienia. Kiedy czekaliśmy na dania przed kuchnią, miałam okazję, żeby z nim chwilę porozmawiać.

- Simon? - zwróciłam się do niego, tym samym zmuszając go, żeby na mnie spojrzał. - Dużo mnie ominęło przez ten tydzień? - zapytałam, wpatrując się w radosne ogniki w jego oczach.

- Czy ja wiem... - Wzruszył ramionami, rozglądając się. - Po staremu - uznał, znów spoglądając na mnie.

- Dobrze wiesz, o co mi chodzi. - Wywróciłam oczami. Grey zmarszczył brwi w niezrozumieniu, więc kontynuowałam moje śledztwo. - A Skymon?

- Skymon? - Zaśmiał się. - Co to jest?

- Wasz shipp - odparłam.

- Ach, więc o tym mówisz... - Spuścił wzrok.

- Wiedziałam, że to się kiedyś stanie - mówiłam dumne.

- Cóż... My nie jesteśmy razem - przyznał.

Spojrzałam na niego ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.

- Żartujesz?

- Nie.

- To co ty robiłeś przez ten tydzień?

- To nie jest takie łatwe. - Sfrustrowany przeczesał palcami włosy. - Nie wiem, jak się do tego zabrać.

- Zaproś ją na randkę - podsunęłam.

- A jeśli się nie zgodzi?

- Jasne, że się zgodzi! - Zaśmiałam się.

- Ale...

- O, popatrz! - przerwałam mu. - Twoje danie gotowe, idź je zanieść. - Popchnęłam go w kierunku drzwi do kuchni.

Po chwili chłopak wyszedł z pomieszczenia z zamówieniem dla klienta. Minutę później wręczono danie również mi. Szybkim krokiem udałam się do stolika pod oknem.

- Pana zamówienie - powiedziałam, stawiając talerz przed mężczyzną. - Smacznego.

Już miałam odchodzić, jednak zatrzymał mnie uścisk na nadgarstku. Zdziwiona odwróciłam się, by zbadać, kto mnie trzyma.

- Harry? - odezwałam się, widząc chłopaka, więżącego moją rękę w uścisku. - Co tu robisz?

- Przyszedłem na obiad. - Zaśmiał się na moje pytanie.

Zakochany w kelnerceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz