Chapter 40

4K 200 28
                                    

Czas we Włoszech zleciał mi bardzo szybko. Do naszego wyjazdu zostały zaledwie trzy dni.

Tego dnia Harry od rana był jakiś nerwowy. Ciągle kręcił się niespokojnie, jakby podekscytowany jakimś wydarzeniem. Oczywiście, nie chciał mi pisnąć ani słówka, choćbym nie wiem jak prosiła. Nie zamierzałam się dłużej tym przejmować i odpuściłam.

Pół dnia spędziliśmy na plaży. W ostatnim czasie ciągle byliśmy w ruchu i miałam wrażenie, że obeszliśmy całą Wenecję wzdłuż i wszerz. Chciałam nacieszyć się słońcem, co w chwili obecnej było trochę trudne, gdy Harry wiercił się obok.

- Harry, dobrze się czujesz? – spytałam. – Może jesteś chory. – Położyłam dłoń na jego czole, by sprawdzić temperaturę.

Złapał moją rękę i ucałował jej wierzch.

- Nie jestem chory.

- To czemu się tak dziwnie zachowujesz?

- Co masz na myśli, mówiąc „dziwnie"?

- Już ty dobrze wiesz – fuknęłam. – Albo mi zaraz powiesz, co jest grane, albo opanuj swoje dziwne odruchy.

- Okej, już będę grzeczny.

Zmierzyłam go jeszcze wzrokiem, zanim zamknęłam oczy, by rozkoszować się promieniami słońca. Poczułam koło siebie ruch, na co westchnęłam głośno. Otworzyłam oczy i oparłam się na łokciu, by mieć widok na bruneta.

- Może pobiegaj czy coś?

- Tak, chyba tak zrobię.

Zielonooki wstał i rozpoczął swoją przebieżkę po plaży. Miałam nadzieję, że dzięki temu potem będzie spokojniejszy. Wróciłam do swojej poprzedniej czynności, nucąc pod nosem jakąś melodię. Niestety, mój spokój nie potrwał długo, bo rozdzwonił się telefon chłopaka. Wygrzebałam go z naszej torby plażowej, do której go wcisnął i spojrzałam na ekran. Widząc imię dziewczyny, pozwoliłam sobie odebrać.

- Cześć, Gemma. Przepraszam, że ja odbieram, ale Harry właśnie... wyładowuje emocje – powiedziałam na wstępie.

- Cześć, Larysa! Co ten nerwus robi?

- Strasznie się wiercił, to teraz biega po plaży. Czy powinnam się już o niego martwić? – zażartowałam.

- Nie chcę cię straszyć, ale myślę, że niedługo sama się przekonasz. W każdym razie, pozdrów mojego braciszka – poprosiła.

- Jasne. A wy już wróciliście z Hiszpanii? – spytałam.

- Dwa dni temu – przytaknęła. – Jak się spotkamy, to wszystko ci opowiem! Ty mi też musisz.

- Nie mogę się doczekać.

- Super! W takim razie do zobaczenia.

Harry wrócił w momencie, w którym odłożyłam jego telefon.

- Już się uspokoiłeś?

- Chyba tak – przytaknął. – Dzwonił ktoś? – zapytał, mając na myśli to, że trzymałam jego telefon. Zazwyczaj nigdy nie ruszam go bez potrzeby.

- Gemma. Przekazuje ci pozdrowienia – odpowiedziałam.

Potaknął i chwycił komórkę, by spojrzeć na zegarek.

- Która to godzina! Musimy już iść!

- Co? Czemu?

- Wszystko po kolei, kochanie. – Posłał mi uśmiech. – Na razie wracamy do pokoju.

Nie kłócąc się, złożyłam koc, który schowałam do torby. Narzuciłam na siebie lekką sukienkę. Zwyczajowo przeszliśmy przez żywopłot i znaleźliśmy się w pokoju.

Zakochany w kelnerceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz