Chapter 14

7.1K 259 45
                                    

Harry's P.O.V.

- Amber, śpieszę się do pracy. - Wiązałem krawat, kiedy blondynka zarzucała swoje ręce na moją szyję. Po co to robiła, skoro między nami nie było żadnej chemii. Przy mnie wcale nie musiała udawać.

- Nie możesz wziąć dziś wolnego? Chciałabym z tobą porozmawiać. - Wydęła wargi.

- Porozmawiamy, jak wrócę. Do wieczora - pożegnawszy się, wyszedłem z mieszkania.

Wsiadłem do mojego samochodu i pojechałem w stronę dobrze znanego mi budynku. Po kilkunastu minutach drogi już wchodziłem do środka. Od razu skierowałem się do mojego ulubionego stolika pod oknem.

- Witam, Harry - zaraz usłyszałem jej głos. - Co podać?

- Dzień dobry, Laro - przywitałem się. - Poproszę tylko kawę.

Skinęła głową, odchodząc w kierunku lady. Obserwowałem jej płynne ruchy. Nie ukrywałem, że bardzo polubiłem tę restaurację.

Larysa's P.O.V.

Z gotowym zamówieniem wróciłam do stolika klienta.

- To wszystko? - zapytałam uprzejmie, stawiając przed chłopakiem kawę.

- Tak, tylko... Moglibyśmy porozmawiać? - spytał, patrząc na mnie tymi dużymi oczami.

Rozejrzałam się po wnętrzu. Ze względu na wczesną godzinę nie mieliśmy tłumów, więc spokojnie mogłam sobie pozwolić na chwilę spoczynku.

- Słucham. - Usiadłam na krześle naprzeciw bruneta.

- Wiesz... Ostatnio dużo myślałem i muszę coś w końcu zrobić - zaczął.

- A o co dokładne chodzi? - dopytywałam, marszcząc brwi.

- O Amber - odparł.- Ten związek jest toksyczny. Czuję, że on mnie niszczy. - Rozłożył bezradnie ręce.

- Zerwij z nią. - Wzruszyłam ramionami, ogłaszając oczywistą rzecz.

- Wpadłem na to. - Wywrócił oczami. - Ale boję się. Bo widzisz, Amber to bardzo mściwa osoba. Kto wie, co jej do głowy strzeli. Chyba będę musiał to zrobić bardzo delikatnie. - Przetarł twarz dłońmi.

- Przepraszam, Harry - odezwałam się. - Chciałabym ci jakoś pomóc.

- Nie masz za co przepraszać, Laro. - Położył swoją dużą dłoń na mojej mniejszej. - I tak dużo dla mnie robisz.

- Ale ja nic nie zrobiłam. - Pokręciłam głową z delikatnym uśmiechem.

- Wystarczy, że jesteś.

Spojrzałam na niego, próbując rozszyfrować jego myśli. Niestety, nie umiem zaglądać do głów innych ludzi, więc nic z tego nie wyszło. Pewnie siedziałabym tak jeszcze długo, gdyby nie dźwięk dzwoneczka przy drzwiach wejściowych.

- Przepraszam, muszę obsłużyć klienta. - Wstałam z miejsca, ściskając w dłoni mały zeszycik.

- Jasne - zielonooki przytaknął. - To za kawę. - Wyjął z portfela należną sumę. - Do zobaczenia.

Uśmiechając się pod nosem, zabrałam niewypity napój i zaniosłam do kuchni. Zaraz wróciłam na salę, by obsłużyć starszego mężczyznę.

***

Harry's P.O.V.

- Z mojej strony to wszystko. Dziękuję za odbytą współpracę - tymi słowami zakończyłem spotkanie.

Prezesi i dyrektorowie firm po kolei wychodzili z sali, uprzednio żegnając się ze mną uściskiem dłoni. Zamknąłem drzwi pomieszczenia i udałem się do swojego gabinetu. Zasiadłem na fotelu obrotowym za moim biurkiem. Uśmiechałem się szeroko, ciesząc się z udanych transakcji. Włączyłem laptopa, by sprawdzić pocztę. Odczytałem maile, na niektóre odpisując. Przejrzałem jeszcze dokumenty na jutrzejsze spotkania i mogłem opuścić pomieszczenie. Mijając recepcję, życzyłem Jade dobrej nocy. Wyszedłem z budynku i udałem się do mojego auta. Cieszyłem się, że po tym męczącym dniu zaraz położę się do łóżka.

Zakochany w kelnerceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz