Chapter 39

4.3K 190 5
                                    

Spędziliśmy na plaży naprawdę sporo czasu. Harry'emu udało się namówić mnie do wejścia do morza, przez co musiałam umyć włosy ze słonej wody, zanim wyszliśmy na miasto.

Było późne południe, gdy spacerowaliśmy uliczkami Wenecji, trzymając się za ręce. Cały czas wszystko uważnie obserwowałam z niemałym zachwytem, nie mogąc jednak dłużej skupić swojej uwagi na czymś konkretnym. Kiedy dotarliśmy na coś w rodzaju jarmarku, dech zaparło mi w piersiach. Były tam stoiska z kwiatami i owocami, a w tle grała muzyka. Na środku zebrało się kilka tańczących osób, które porywały do zabawy przypadkowych ludzi. Takim właśnie sposobem i my znaleźliśmy się pomiędzy bawiącymi.

Przyjaźnie uśmiechająca się Włoszka złapała mnie za rękę, a ja pociągnęłam za sobą bruneta, ale w wirze zabawy nasze dłonie zostały rozdzielone. Nie przejmowałam się tym zbytnio, bo wiedziałam, że Styles miał na mnie oko.

Wyłapałam go szybko wzrokiem w grupce bawiących się osób, jak tańczył z tą samą Włoszką, która nas tu ściągnęła. Spojrzał w moją stronę i posłał niepewny uśmiech. Pomachałam mu jedynie, dając znać, że jest w porządku. Koło mnie pojawił się chłopak o opalonej skórze i czekoladowych oczach. Jego dłuższe, czarne włosy związane były w koczek z tyłu głowy. Uśmiechnął się do mnie, a ja odwdzięczyłam się tym samym, ale trochę mniej pewnie. Nie przejmując się niczym, tańczyłam z nieznajomym, jednak w pewnym momencie znalazł się za blisko. Położył dłonie na moich biodrach, a ja odruchowo swoje ułożyłam na jego torsie, by go delikatnie, ale stanowczo odepchnąć. Posłał mi niezrozumiałe spojrzenie. Nie byłam pewna czy rozumie po angielsku, ale postanowiłam spróbować.

- Jestem tu z moich chłopakiem – powiedziałam, automatycznie wskazując ręką w kierunku, gdzie był zielonooki.

- Rozumiem. Przepraszam – odparł łamaną angielszczyzną, zabierając ręce i unosząc je w geście poddania. – Jestem Ivo.

- Larysa – odpowiedziałam, ujmując jego wyciągniętą dłoń. Schylił się, by pocałować mnie w jej wierzch. Poczułam, że się zarumieniłam.

- Laro?

Obok pojawił się Styles. Objął mnie ramieniem w talii, wpatrując się we Włocha.

- Harry, to Ivo. Ivo, to Harry, mój chłopak – przedstawiłam im sobie.

Szatyn z entuzjazmem powitał zielonookiego, jednak ten nie podzielał jego radości.

- Jak wam się podobają Włochy? – zagadnął nowy znajomy, wciąż się przyjaźnie uśmiechając.

- Są naprawdę piękne, choć nie widzieliśmy jeszcze zbyt wiele – odpowiedziałam.

- Jeśli chcecie, mogę wam pokazać miejsca, których nie można przegapić – zaproponował.

- To bardzo miłe z twojej strony... - zaczęłam, ale Harry mi przerwał.

- Ale obawiam się, że nie będzie to konieczne.

Posłałam mu karcące spojrzenie.

- Skoro tak... Jednak zawsze służę pomocą – zapewnił żarliwie.

- Będziemy pamiętać.

- Tak, na pewno nie zapomnimy – rzucił chłopak ze sztucznym uśmiechem.

Uśmiechnęłam się przepraszająco do Włocha, a po chwili zniknął mi z oczu, bo brunet pociągnął mnie za sobą. Stawiał duże kroki, przez co musiałam za nim biec. Szarpnęłam za jego rękę, lecz nie zareagował.

- Harry, zwolnij!

Chłopak zatrzymał się. Puścił mnie, by założyć ramiona na klatce piersiowej. Obdarzył mnie ciężkim spojrzeniem, spod zmarszczonych brwi, oddychając szybko.

Zakochany w kelnerceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz