Chapter 38

4.5K 196 14
                                    

- Harry, obudź się. No wstawaj! – marudziłam, szturchając bruneta w ramię. Ten jednak jęknął pod nosem i odwrócił się opatulony w kołdrę.

Ja oczywiście nie odpuściłam. Usiadłam okrakiem na jego plecach i położyłam się na nim.

- No, Harry – mówiłam, przeciągając pierwszą samogłoskę w jego imieniu. – Wstajesz?

W jednej chwili spadłam na plecy na miękki materac, gdy brunet się przekręcił i teraz klęczał między moimi nogami. Patrzył na mnie lekko zmrużonymi oczami, za którymi wciąż majaczył sen.

- Harry, wiesz co? Jesteśmy w Wenecji! – pisnęłam uradowana, łapiąc jego policzki w dłonie. Styles zaśmiał się melodyjnie, a na mojej twarzy mimowolnie wykwitł uśmiech. – No co?

- Podoba mi się twoja dziecięca radość. Twoje oczy wtedy tak cudownie błyszczą – odparł. Chwycił moją prawą dłoń w swoją i złożył na jej wierzchu pocałunek. – Kocham cię, Laro.

- Też cię kocham – odrzekłam. Zielonooki powoli przysunął się i gdy był blisko moich ust, szybko wyślizgnęłam się z pod jego ciała. – A teraz wstawaj, Styles! Nie mamy całego dnia!

- Która godzina? – spytał, opadając na poduszki.

- Ósma.

- I ty o ósmej masz tyle energii? A wczoraj byłaś ledwo żywa.

- Młode organizmy szybciej się regenerują – rzuciłam, obciągając koszulkę chłopaka, sięgającą mi do ud, którą miałam na sobie

- Sugerujesz, że jestem stary?

- To twoje słowa.

Zmrużył groźnie oczy.

- Nie powiedziałaś tego.

- Mam powtórzyć?

- Masz trzy sekundy na ucieczkę.

- Daj spokój, Harry. To tylko żarty. – Machnęłam ręką.

- Trzy.

- Ty nie mówisz poważnie. – Zaczęłam się wycofywać, kiedy ten powoli wstawał z łóżka.

- Dwa.

- Harry, nie.

- Jeden.

- Harry! – pisnęłam, gdy zerwał się z miejsca.

Pobiegłam do łazienki, ale zanim zdążyłam zamknąć drzwi, mężczyzna zdołał mnie złapać.

- Dalej jestem taki stary? – wymruczał mi do ucha, gdy przytulał mnie od tyłu.

- Tak.

- To może ci pokażę, że jednak się mylisz?

- Może potem – uznałam, wykręcając się z jego uścisku. – Ja się ogarnę teraz, a ty w tym czasie możesz się ubrać.

- Gdzie ci się tak spieszy? – spytał, rozbawiony moim chaotycznym zachowaniem.

- Jestem naprawdę głodna, a to już godzina śniadania – powiedziałam z poważną miną, wypychając go z toalety.

Usłyszałam tylko jego śmiech, zanim zamknęłam drzwi. Opłukałam twarz zimną wodą, by pozbyć się tych zdradzieckich rumieńców.

***

W hotelowej restauracji znaleźliśmy się już kilka minut później. Ja byłam ubrana w zwiewną kwiatową sukienkę, na stopach miałam rzymianki, a włosy związane były w mój zwyczajowy warkocz. Harry natomiast nałożył białe krótkie spodenki i koszulę z jakimiś tropikalnymi wzorami. Próbowałam mu wyperswadować ten pomysł, bo, będąc szczera, była ona okropna. Ale mój kochany chłopak chyba chciał mi zrobić na złość za poranne wygłupy. Postanowiłam się tym nie przejmować.

Zakochany w kelnerceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz