Chapter 60

3.3K 185 9
                                    

Jade's P.O.V.

- Teraz popsułeś wszystko! Jak mogłeś tak postąpić?! Miałeś ją przeprosić, a nie zrywać zaręczyny! – krzyczałam, chodząc nerwowo po gabinecie prezesa, podczas gdy ten siedział na fotelu.

Westchnął ciężko i przewrócił oczami.

- Dotarło do mnie, że nie mogłem z nią dłużej być.

- Jakim sposobem doszedłeś do tego genialnego wniosku? – spytałam, zakładając ręce na biodrach.

- Nie widzisz tego? Wszystko wskazywało na to, że naprawdę chciała tylko moich pieniędzy. W dodatku zdradzała mnie z tym całym Brandonem...

- Masz jakiekolwiek dowody na to, że cię zdradziła choćby raz?

Spojrzał na mnie spod byka.

- Widziałem jak się całowali.

Odetchnęłam głośno, bo miałam ochotę krzyczeć i wyrywać sobie włosy z głowy.

- Nie przyszło ci do głowy, że to on ją pocałował? Że sama tego nie chciała? – podsunęłam, spoglądając na niego z nadzieją. Ten zamyślił się na chwilę.

- A skąd ty niby możesz to wiedzieć?

- Nie wiem, tak samo jak ty – odparowała. – Ale mogłeś z nią porozmawiać.

- Wyparłaby się wszystkiego.

- A może po prostu powiedziałaby prawdę? – Uniosłam brew w geście niezrozumienia.

- Wiesz, Jade, myślę, że nie powinnaś się już w to mieszać – powiedział, obrzucając mnie chłodnym spojrzeniem. – Dzięki za rady i w ogóle, ale już podjąłem decyzję. I zdaje mi się, że masz teraz coś do zrobienia.

Zrozumiałam aluzję i z zaciśniętymi pięściami skierowałam się do drzwi. Zatrzymałam się jeszcze na chwilę i odwróciłam do niego.

- Naprawdę nie mam pojęcia, co tobą kierowało, Harry, ale kiedyś zrozumiesz swój błąd, a wtedy może być za późno. Naprawdę chcesz marnować to wszystko, co łączyło cię z Larą? Przecież ona cię kocha, ty ją też...

- Ja chyba lepiej wiem, co czuję – rzekł i zaczął przeglądać jakieś papiery, co było dla mnie znakiem, że mam sobie iść.

Z ciężkim westchnieniem opuściłam gabinet bruneta. Usiadłam przy swoim biurku. Miałam zająć się pracą, ale nie mogłam się na niczym skupić. Nie mogłam zrozumieć zachowania Stylesa. Przecież miał walczyć o swój związek, a tymczasem zakończył go definitywnie. Rozmowa z nim nie miała żadnego sensu. Postanowiłam pogadać z Larysą, bo dawno tego nie robiłam, a uważałam, że teraz przydałoby jej się wsparcie.

Od: Ja

Hej. Chciałabyś się dzisiaj spotkać?

Na odpowiedź nie musiałam długo czekać.

Od: Larysa

Hej. Przepraszam, ale nie mam ochoty nigdzie wychodzić...

Od: Ja

Możemy spotkać się u ciebie, jeśli wolisz.

Od: Larysa

Okej. Podeślę ci adres.

***

Larysa's P.O.V.

Wyrzuciłam zużyte chusteczki do kosza i jeszcze raz przemyłam twarz zimną wodą. Cały dzień przeleżałam w łóżku, wypłakując wszystkie łzy, ale wciąż leciały nowe. Dopiero wyciągnął mnie z pokoju SMS od Jade. Przebrałam się z piżamy w jakieś ładniejsze ubrania i odbyłam późną toaletę, żeby choć trochę przypominać człowieka.

Zakochany w kelnerceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz