Chapter 47

3.9K 180 4
                                    

Ręce trzęsły mi się niemiłosiernie, gdy jechaliśmy do New York Art College. Dostałam wiadomości z wszystkich trzech uczelni. Przyjęli mnie właśnie do tej i do University of Art. Nie dostałam się do New York Academy of Art, ale nie byłam jakoś szczególnie smutna z tego powodu.

Harry podwiózł mnie pod uczelnię, a sam musiał pędzić do pracy. Pożegnał się ze mną szybkim buziakiem. Ubrana elegancko weszłam do akademii. Kiedy korytarze zapełnione były ludźmi, wydawały się mniejsze. Zapatrzyłam się na obrazy i plakaty na ścianach, przez co wpadłam na kogoś.

- Uważaj, jak leziesz!

Podniosłam głowę, by zobaczyć nad sobą wysoką szatynkę o nieprzyjaznym wyrazie twarzy.

- Przepraszam, nie zauważyłam cię.

- Niewidzialna jestem czy ty ślepa jesteś?! – krzyczała, wymachując rękami.

- Przeprosiłam już. Chyba nic takiego się nie stało...

- Nic takiego?! Matka nie nauczyła cię szacunku do innych?!

Poczułam ukłucie w klatce piersiowej. Już miałam coś odpyskować, kiedy obok dziewczyny pojawiła się jakaś blondynka.

- Evelyn, ledwo tu weszłam, a ty już coś odstawiasz? – prychnęła nowoprzybyła, stając między nami.

Odetchnęłam z ulgą, bo już myślałam, że to kompanka ciemnowłosej.

- To nie twoja sprawa, Caroline – warknęła.

- Jasne, jasne. A teraz spieprzaj stąd, bo już mi humor popsułaś. – Machnęła na nią ręką i odwróciła się do mnie.

Czarnowłosa posłała mi ostatnie wrogie spojrzenie i odeszła z dumnie uniesioną głową. Druga dziewczyna odwróciła się do mnie z uśmiechem.

- Jestem Caroline.

- Larysa.

- Tamta to była Evelyn. Jest okropna. - Caroline przewróciła oczami.

- Jest okej.

- Super, tylko pamiętaj, żeby nigdy jej się nie dać – poleciła. – Potrafi nieźle dać w kość.

- Może będę miała takie szczęście, że więcej na nią nie wpadnę.

- Chyba że będziesz z nią miała zajęcia. Idziemy już na rozpoczęcie?

Przyszli studenci rozchodzili się do różnych sal, w zależności od kierunku na jaki szli. Do wyboru była plastyka, muzyka i aktorstwo. Ja z Caroline weszłyśmy do tej samej auli i zajęłyśmy miejsca obok siebie.

Kiedy wszystkie miejsca zostały zajęte, do mikrofonu przemówił mężczyzna, który był naszym opiekunem. Przywitał nas w i skrócie opowiedział, co nas czeka w tym roku. Potem każdy z nas otrzymał rozpiskę swoich zajęć. Okazało się, że razem z Caroline miałam tylko historię sztuki, a resztę osobno. W końcu wyszliśmy z dusznej sali. Mieliśmy czas, żeby obejrzeć sobie pracownie i co tylko chcieliśmy.

Razem z Caroline chodziłyśmy sobie po korytarzach i gadałyśmy. Po drodze poznałyśmy Kevina, który miał edukować się z zakresu muzyki oraz jego kolegów: Michaela i Henry'ego. Przez resztę czasu razem się wałęsaliśmy, a kiedy mieliśmy się rozchodzić wymieniliśmy się numerami.

- Dziś robię imprezę z okazji rozpoczęcia studiów – oznajmił Mike. – Wpadniesz?

- Czemu nie. A mogę kogoś zabrać?

- Jeśli masz na myśli jakieś gorące koleżanki, to jasne, że tak!

- Bardziej miałam na myśli swojego chłopaka.

Zakochany w kelnerceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz