Pierwszego stycznia z wiadomych przyczyn restauracja była zamknięta. Za to następnego dnia pracowaliśmy pełną parą. Od rana mieliśmy sporo klientów. Jak zapowiadała Megan, do naszej ekipy doszli nowi pracownicy. Na razie była to dwójka studentów, którzy dorabiali tu w weekendy i trójka osób trochę starszych ode mnie.
- Wild, zamówienie!
Zacisnęłam zęby, słysząc głos Avy. Była to dwudziestotrzylatka zatrudniona w kuchni. Jej brązowe oczy kryły się za okularami w rażących pomarańczowych oprawkach, a pofarbowane blond włosy spinała w ciasnego koka na czubku głowy. Zawsze wołała mnie po nazwisku, co doprowadzało mnie do szału.
Bez słowa przejęłam od niej tacę i poszłam do odpowiedniego stolika. Potem wróciłam do lady, gdzie na moim ulubionym miejscu siedziała Billie. Była to niska dziewczyna z czarnymi włosami do ramion i różowymi końcówkami. Miała ciemnobrązowe oczy, które okalały długie rzęsy. Była naprawdę sympatyczną osobą, więc nic dziwnego, że od razu złapałyśmy wspólny język.
- Co tam, Lara? Ava znowu daje w kość?
W odpowiedzi westchnęłam tylko i oparłam się o blat. Dwudziestoczterolatka pokiwała głową.
- Mnie też wkurza. Dlatego uwielbiam robić jej na złość. – Zaśmiała się cicho.
Szatynka tak samo jak ja nie trawiła nowej pomocy kuchennej. Podczas gdy ja starałam się unikać Avy, brązowooka specjalnie wchodziła jej w drogę. I miała z tego niezły ubaw.
- Niech ten dzień się już skończy – jęknęłam pod nosem.
- Uwaga, laluś na trzeciej – powiedziała poważnym tonem. Spojrzałam na nią z uniesionymi brwiami. – No co? W filmach to fajnie brzmi.
- Co tam, ślicznotki?
Obok pojawił się szatyn. Uśmiechał się do nas i zarzucił ramię na moje barki. Od razu się od niego odsunęłam. Chłopak zaśmiał się złośliwie. Billie przewróciła oczami i kichnęła.
- Na zdrowie, kwiatuszku.
- Sorry, Archie, mam alergię na idiotów – odparła przymilnym tonem.
Obserwowałam całą sytuację z boku, próbując nie wybuchnąć śmiechem.
- Nie pozwalaj sobie, Calvin – warknął, nachylając się w jej stronę.
- Po nazwisku to po pysku, Winter – odpysknęła, klepiąc brązowookiego po policzku.
Archie odepchnął rękę szatynki i zgromił ją wzrokiem. Wymamrotał coś pod nosem i odszedł w stronę kuchni. Obejrzał się jeszcze za siebie, a wtedy Billie pozdrowiła go środkowym palcem, którego paznokieć pomalowany był na fioletowo.
- Pewnie poleciał do siostrzyczki – skomentowała Calvin.
- Naskarży na złe koleżanki z pracy – dodałam.
Archie był bratem bliźniakiem Avy. Rodzeństwo Winter chyba się na nas uwzięło, bo zaczepiali nas na każdym kroku. Różnica między nimi była taka, że chłopak czasem po prostu odpuszczał, nie chcąc robić sobie kłopotów. No i on został przy swoim naturalnym kolorze włosów.
- Calvin, zamówienie! – zawołała Ava, gdy wyłoniła się z kuchni.
Szatynka poderwała się z miejsca, by odebrać tacę z daniem.
- Właśnie, Calvin, rusz tyłek – dopowiedział szatyn, wychylając się zza drzwi. Jego uśmieszek zniknął, gdy biała ścierka wylądowała mu na twarzy.
- Zajmij się sobą, Archie – powiedziała Skylar, która zaatakowała go materiałem. Mijając Billie przybiła jej piątkę. – Przy wejściu jest rozlana woda. Z tego co pamiętam, to twoja działka.
![](https://img.wattpad.com/cover/65009250-288-k350965.jpg)
CZYTASZ
Zakochany w kelnerce
FanfictionKsiążka jest laureatem konkursu Fanfiction 2017 w kategorii Piórkiem Pisane. *** Czy dziewiętnastoletnia kelnerka bez wyższego wykształcenia ma szansę, by zaistnieć w wielkim świecie? Może uda jej się, gdy z pomocą przyjdzie pewien młody biznesmen? ...