Chapter 45

4K 166 2
                                    

- Harry, no wyduś to z siebie!

Siedzieliśmy w kuchni, jedząc niespiesznie śniadanie. Korzystaliśmy z tego, że szczęśliwym trafem oboje mieliśmy dzień wolnego. Styles miał mi powiedzieć o tym, o czym wspominał wczoraj na bankiecie, ale ciągle się zacinał i wzdychał niczym męczennik.

- Obiecaj, że się nie będziesz wściekać.

- Obiecuję po raz któryś! No mów!

Brunet znów westchnął i potarł nerwowo dłońmi o materiał spodni.

***

- Czyś ty oszalał?!

- Obiecałaś! – Wymierzył we mnie oskarżycielsko palcem, co w innej sytuacji zapewne by mnie rozbawiło, ale nie teraz.

- Bo nie wiedziałam, o co chodzi!

- Gdybyś wiedziała, to też byś się zdenerwowała!

Odetchnęłam głęboko, by się uspokoić. Harry właśnie mi oznajmił, że chce mnie wysłać na studia. Sam pomysł zły nie był, ale to, że ma zamiar za wszystko płacić podniosło mi ciśnienie.

- Po co to wszystko? Twój ojciec ci kazał? Wstydzisz się mojej pracy?

- Oczywiście, że nie! Mój ojciec nie ma nic do tego – odpowiedział.

- To skąd ten pomysł?

- Malowanie to twoja pasja, więc dlaczego masz tego nie rozwijać? Nie jest jeszcze za późno. Miałaś tylko rok przerwy od nauki. Chcesz to zaprzepaścić? Kocham cię i chcę spełnić twoje marzenie – powiedział, łapiąc mnie za rękę.

- Harry, tyle dla mnie zrobiłeś. Czuję się okropnie z tym, że tyle chcesz na mnie wydać.

- Pieniądze nie mają znaczenia. W końcu są po to, by je wydawać. – Posłał mi uśmiech, którego nie mogłam nie odwzajemnić.

- Powiedz mi tylko, że jeszcze mnie nigdzie nie zapisałeś. – Spojrzałam na niego zrezygnowana.

- Nie, nie bardzo znam się na tych uczelniach i nie wiem, która by ci pasowała. Ale radzę ci się pospieszyć, bo rekrutacja już się kończy.

- A one nie kończą się zazwyczaj jakoś w kwietniu czy maju?

- Po prostu wybierz uczelnię, a resztę załatwię ja.

- Czy ty mi chcesz powiedzieć, że zapłacisz za przyjęcie mnie na studia? – zapytała zaskoczona.

- Miałem bardziej na myśli, że załatwię, by rozpatrzyli twoje podania – sprostował.

- Powiedzmy, że ci wierzę – westchnęłam.

Harry poderwał się z miejsca i zaraz wrócił z laptopem. Postawił go przede mną i otworzył przeglądarkę.

- Słyszałem, że New York Academy of Art jest dobra – szepnął mi do ucha.

- I zapewne droga, panie nie-znam-się-na-tym – odszepnęłam.

- Zapomnij o pieniądzach. Proszę cię tylko o to.

Westchnęłam i drżącymi palcami wystukałam na klawiaturze nazwę uczelni. Wypełniłam zamieszczony dokument przeznaczony do rekrutacji i wysłałam. Podobnie zrobiłam z dwoma innymi uczelniami.

- Masz kopie świadectwa maturalnego?

- Tak, leży gdzieś... u mnie. – Wykonałam bliżej nieokreślony ruch ręką.

- Znajdź je, bo musimy je zawieźć. Migiem – polecił Harry, a ja poderwałam się ze stołka i pobiegłam do sypialni.

Rozejrzałam się po pomieszczeniu, próbując przypomnieć sobie, gdzie położyłam te nieszczęsne dokumenty. Obróciłam się wokół, mając pustkę w głowie. W końcu dopadłam do mojej szafki, przekopując jej skromną zawartość. Pusto. Pobiegłam do mojego pokoju. Przeszukałam całą zawartość biurka. Było tam pełno kartek, ale żadne z nich nie były tymi, które obecnie mnie interesowały. W końcu mój wzrok spoczął na ostatniej szufladzie regału z blokami, kredkami i tym podobnymi. Wysunęłam ją szybkim szarpnięciem. Moim oczom ukazała się czerwona teczka, na której widok odetchnęłam z ulgą. Otworzyłam ją, upewniając się, że w środku są kopie świadectwa. Uradowana wróciłam do Harry'ego.

Zakochany w kelnerceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz