Chapter 13

7.5K 262 45
                                    

Harry's P.O.V.

Obudziło mnie łaskotanie po twarzy. Otworzyłem oczy i zobaczyłem blond włosy rozrzucone na mojej klatce piersiowej. Delikatnie zsunąłem ciało dziewczyny na bok, by jej nie obudzić. Powolnie wstałem i bez większego zapału ruszyłem do garderoby. Wybrawszy dzisiejsze ubrania, poszedłem do toalety, by się odświeżyć. Nie miałem na nic ochoty, a szczególnie na użeranie się z mało kompetentnymi pracownikami, którzy sądzą, że wiedzą wszystko najlepiej. Próbowałem się pocieszyć myślą, że może zobaczę dzisiaj Larysę, jednak zaraz przypomniałem sobie, że była z kimś umówiona.

Po załatwieniu wszystkich porannych czynności i zjedzeniu śniadania, pojechałem do pracy.

***

Szedłem do biura jasnym korytarzem, a po drodze zatrzymywały mnie dziesiątki osób, bym podpisał jakieś dokumenty. Przed drzwiami mojego gabinetu minąłem recepcję, gdzie siedziała Jade, która przywitała mnie promiennym uśmiechem. Nie było mnie stać na nic więcej niż zwykłe skinienie głowy.

Usiadłem za wielkim biurkiem i wpatrywałem się w wielkie okno panoramiczne, które wpuszczało do pomieszczenia mnóstwo światła. Westchnąłem głęboko, nie wiedząc w co włożyć ręce. Moje rozmyślania o niczym przerwał dźwięk otwieranych drzwi. Odwróciłem głowę i zobaczyłem niewysoką dziewczynę. Posłała mi uśmiech, którego nie byłem w stanie nie odwzajemnić.

- Przyniosłam ci kawę - powiedziała, stawiając przede mną mój ulubiony kubek, który dostałem od niej na urodziny. Był biały z obrazkiem kota w okularach i czerwonymi literami: „Najlepszy szef na świecie".

- Dziękuję. - Skinąłem głową, biorąc łyka napoju.

Dwudziestolatka usiadła na krześle naprzeciw mojego biurka. Brąz włosy z blond ombre opadały falami na ramiona. Granatowa sukienka do kolan świetnie eksponowała jej kształty, a czarne szpilki dodawały kilka centymetrów. W brązowych oczach, które były tak ciemne, że czasem wydawały się czarne, tańczyły radosne iskierki.

- Co cię trapi, Harry? - spytała z troską.

Brunetka była moją dobrą przyjaciółką. Poznaliśmy się rok temu, kiedy ją tu zatrudniłem. Co prawda była wtedy nastolatką, bo miała jedynie dziewiętnaście lat, ale była bardzo inteligentna. Traktowałem ją jak młodszą siostrę. W końcu mam starsze rodzeństwo, ale odczuwam potrzebę czuwania nad kimś, a Jade to wcale nie przeszkadza.

- Nic takiego.

- Wiesz, że mi możesz wszystko powiedzieć? - zapytała, przechylając głowę, przez co grzywka opadła jej na oczy. Odgarnęła ją niecierpliwym gestem.

Chwilę biłem się z myślami, ale zaraz opowiedziałem przyjaciółce o moich problemach. Wilson wysłuchała mnie do końca i chwilę się zamyśliła, po czym pokręciła bezradnie głową.

- Przykro mi, Harry, ale nie jestem w stanie ci pomóc. Musisz sam zdecydować czy nadal chcesz ciągnąć związek z Amber - oświadczyła.

- Wiem, ale i tak dziękuję. Potrzebowałem się komuś wygadać. - Posłałem jej wdzięczny uśmiech.

- Zaraz masz spotkanie. - Spojrzała na zegarek. - Za dwadzieścia minut w sali konferencyjnej numer dwieście siedem, szefie.

Zaśmiałem się z jej prób przybrania oficjalnego tonu, który wcale jej nie wyszedł.

Sprawdziłem w kalendarzu z kim miałem się spotkać i zabrawszy teczkę z przygotowanymi dokumentami, poszedłem pod wybraną salę. Przez szklaną ścianę mogłem zobaczyć, że wszystkie ważne osoby już zebrały się w środku, więc bez ociągania wszedłem do pomieszczenia. Skierowałem się do mojego fotela i położyłem teczkę na szklany stół.

Zakochany w kelnerceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz