Przyjaciel

438 29 0
                                    

Pov's Kalissa

Zasnęłam wtulona w mojego małego męzczyznę. Przyglądałam się jego buźce.

Ziewnął i otworzył oczka.

-Dobrze się spało?

-Kalissa.-Do pokoju wszedł Brant.

-Dlaczego nie było cię tak d..-Zamarłam.Jego dłonie pokryte były krwią.

-Co się stało?

-Zrobiłem coś strasznego.-Bojąc się jego odpowiedzi usiadłam na łóżku.

Pojawił się obok mnie.

-Jesteś ranny?

-Była dla mnie ważna.-Co on powiedział?

-Ona?

-Hanna.-Zakuło.

-Dlaczego?

-W lesie spotkałem ją.Chciała czegoś..więcej.

Wstrzymałam oddech.

-I dostała to czego chciała?

-Nie.Kiedy chciała przekroczyć granice.Mój wilk rozszarpał jej gardło.

Zatkało mnie.

-Co?

-Nie zdradziłbym cię.Nie mógłbym tego zrobić.-Chciał mnie pocałować, ale odsunęłam się.

-Nie wiem.

-Czego?

-Nie.-Wstałam.Spojrzałam na Matta leżał i przyglądał się nam.

Podniosłam go.

-Co robisz?

-Muszę to przemyśleć.

-Nie zdradziłem cię.-Wybiegłam z domu.Tuląc do siebie dziecko.

Zostałam obrócona w bok.

-Nie wierzysz mi?

-Nie...nie wiem co mam robić.Pomóż mi.

-Sadzisz, że mogłem to zrobić?-Pokręciłam głową odganiając łzy.

-Do niczego nie doszło.

-Nie było mnie przy tym.

-Nie wierzysz.

-Tego nie powiedziałam.

-Ale też nie powiedziałaś, że ufasz.

-Nie wiem.Może jestem głupia, że ci nie wierzę, ale nie mogę tego zrobić.-Poprawiłam Mattowi czapkę.Wtuliłam się w niego i ruszyłam przed siebie.

kilka godzin później

-Nie wracaj do niego.Jeżeli masz przez niego cierpieć..-Wtuliłam się w bok taty.

Mama przyniosła mi gorącą czekoladę.

Nie wiem co mam zrobić.Czuję się jakbym popełniała ogromny błąd.

Matt pisnął i przewrócił się na brzuch.Złapał misia gryząc  go w ucho.

Dzisiaj jest spotkanie w sprawie Bruna i jego armii

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dzisiaj jest spotkanie w sprawie Bruna i jego armii.Nie zaatakował jak mówił.Czeka na moment w którym będziemy pokłóceni.I obawiam się, że właśnie ten czas nadszedł.

To nie tak, że mu nie wierzę Brantowi ..w sumie nie wiem co mam myśleć.Hanna jak mówiła Milo była dla niego ważna  kiedy wyjechałam pomogła mu.Dlatego uważam, że mogło jednak  co czegoś dojść.Chociaż tak krew.

~Mogła być jakiegoś zwierzęcia~

Jako pierwsza zjawiła się Rada.Usiedli przy stole i rozmawiali ściszonymi głosami z rodzicami.

Schyliłam się do Matta.W ogóle nie przejmował się tym co się dzieję.Zajmował się sobą.

Wystawił rączkę i patrzał na swoje palce i się śmiał.

Ciekawie co siedzi teraz w jego głowie?

-Kalisa musimy ci coś powiedzieć.

-Co takiego?

-Obawiamy się, że Brant wdał się w spisek.

~Nasz Brant.Nie oni kłamią.~

Pokręciłam głową.

-Nie.

-Przemyśl to.Trzeba wtrącić go do celi.Tak nie może być.Brata się z naszym wrogiem.

-Wyjdzcie stąd.Wszyscy!-Rada wstała i opuściła budynek.

Iliaff wybuchnął śmiechem.Przewrócił się na plecy.

-Oj...skarbie.-Mama podniosła go.

-Jesteś strasznie radosny.Z czego się tak cieszysz?Mi możesz powiedzieć..-Schyliła do niego ucho.

-Pies.-Mama drgnęła.Tata otworzył drzwi i do pomieszczenia wpadł brązowy Husky.

Matt krzyknął i wyrwał się babci.Mama opuściła go na ziemię.

Poraczkował w kierunku zwierzęcia.Dotknął palcem jego sierści, a on obrócił się na grzbiet i lizał go po twarzy.

-I ty na to pozwalasz?!Przecież ono może być na coś chore.

-Babciu..

-No co zobaczysz zresztą sama.-Kobieta oddelegowała się.

Zawołałam psa do siebie.Przyjrzałam się jego obroży.

Aisha.

Ma pomysły aby ucieszyć dziecko.

Matt piszczał.A suka skakała wokół niego.


Rodzinny   sekretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz