Tajemnice

448 27 0
                                        

Pov' s Alena

Kalissa cały miesiąc siedziała przy Mattie cały czas się nim opiekując.Nikomu nie pozwala się do niego zbliżyć.Jeff uważa, że to przez to, że jako samotna matka stara się zapewnić mu to co trzeba może i ma rację połowicznie , ale  ja uważame, że to przez pewnie  wydarzenie które było jak się wydaję wczoraj.

miesiąc wcześniej

Pov's Kalissa

Aisha bardzo zżyła się z Mattem.Nie opuszcza go na krok.Co z jednej strony jest dobre.

Właśnie leżał na łóżku i ciągnął ją za ucho, a tak lizała go po palcach.

Patrzyłam na dziecko i muszę stwierdzić, że coraz bardziej przypomina ojca.

A pro po Branta nie widziałam go już dwa tygodnie.

Przemyślałam to wszystko.Wiem, że zachowałam się jak kretynka zabierając mu syna, ale to czego się dowiedziałam przerosło mnie.

Włożyłam na Iliaffa kurtkę i czapkę.

Kiedy siedział grzecznie w samochodzie w foteliku spojrzałam na Aishe, jakoś przecisnęła się między moimi nogami i wskoczyła na miejsce obok mnie.

Jechałam właśnie na spotkanie rady.Mówili, że to jest ważne i muszę tam być najszybciej jak się da.Kazali przyjechać z Mattem.Nie wiem o co mi chodzi, ale jeżeli spróbują mu coś zrobić nie będę ręczyła za siebie.

Dojechaliśmy na miejsce.Odpięłam dziecko i zabrałam je do środka.Aisha cały czas szła obok mojej nogi jeżąc sierść.Ściągnęłam czapkę i kurkę Mattowi.Jest ciepło więc nie będzie się grzał.

Odpięłam trochę jego koszulkę i ruszyłam na salę.

Przy stolę siedziała rada.Ale i także zauważyłam moją rodzinę całą i Branta.

-O co chodzi?

-Usiądź.-Tata rozłożył krzesło obok siebie.Wykonałam polecenie.

-Powiecie mi w końcu o co chodzi?!-Matt cicho jęknął.

-Chodzi o mojego wnuka.-Zaczynałam się niepokoić.

-Dzieje się z nim coś co trudno jest nam wyjaśnić.To nie jest już mój wnuczek.

-Jak to?

-Jest zupełnie inny.Dopóki nie odkryjemy jego zachowania.Trzymaj się ty  i Matt z daleka od niego.

-Przecież nic na mnie zrobi.

-I  w tym rzecz.Znaleźliśmy ciała ..zostały strasznie skatowane.

-Co z tego?

-Zabija bezbronnych.

-Nie wierzę wam.

-Kalissa.Posłuchaj.-Mama wstała.

-Uważam, że coś zaczęło nim kierować.

-Niby co?

-Nie wiem.

-Właśnie.Jak możecie oskarżać go o coś takiego?-Opuściłam ich.

Brant.Nie.On nie skrzywdziłby ich.

~Ale kiedyś to robił~

~Dawno i nie prawda~

Ruszyłam przez las.Łzy zasłoniły mi oczy przez co nie widziałam dokładnie.

Coś ruszyło się.Stanęłam.Matt zaczął płakać.

-Cśśs..-Tuliłam go sobie.Lekko kołysałam się.Zawsze to pomagało.Nie tym razem.

Rodzinny   sekretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz